Tydzień 7: Wtorek (Część 2)

11 3 49
                                    

I oto nadszedł upragniony czas wolny. Otrzymaliśmy z powrotem swoje komóreczki. Na czas wycieczki szkolny blog stał się szkolnym informatorem. Pierwsze co zrobiła większość uczniów to nadrabiała zaległości w socialach. 

Również obserwowałam co dzieje się na blogu.

,,Gratuluję niebiescy, pozamiataliście!''- 30 serc

,,Czy ma ktoś namiary do Rena?''- 15 serc

,,Ej dobra, dawajcie ognisko robimy''-  48 serc

,,Chatka numer 9, impreza, dzisiaj tylko dla chłopaków, godzina 21:00! Chłopy, nie macie psychy wpaść!''- 62 serca

Weszłam w sekcję komentarzy. Szkoła ustaliła, że robimy ognisko, a później...cóż, nasi chłopacy pójdą się zabawiać. Samorząd uczniowski za prośbą reszty uczniów poprosił opiekuna o zgodę na zorganizowanie ogniska. Po krótkiej chwili już wszystko było ugadane i można było przejść do rzeczy. Każdy z uczniów przyniósł trochę rozpałki w postaci patyków i większych kawałków zeschniętego drewna. Daliśmy wszystko na jedną kupę. 

- Ma ktoś przy sobie zapałki?- Zapytał jeden z członków klubu kulinarnego. 

- Zależy ile jesteś w stanie mi za nie zapłacić.- Zaśmiał się jeden z wandali.

- Zawsze mogę powiedzieć nauczycielce o tym co trzymasz w swoim niewinnym pokrowcu.- Podniósł jedną brew do góry.

- W sześćdziesionę się będziesz bawił, co? Rozjebiesz się?- Wyjął z kieszeni zapalniczkę rzucił ją do swojego rozmówcy.- Wypchaj się.

- A ja Tobie życzę wszystkiego dobrego.- Zironizował podpalając kawałek kartonu i wsadzając go między kawałki drewna.

Ognisko zaczęło się powoli rozpalać, a my w międzyczasie szykowaliśmy pianki, które ze sobą mieliśmy. Nasz opiekun zabronił nam alkoholu, ale za to zaoferował kiełbaski i pianki. Każdy dostał po paczce na dwie osoby. Ognisko jeszcze nie zdążyło się dobrze rozpalić, a z paczki mojej i Budo zniknęła jedna trzecia zawartości. To już chyba małe uzależnienie. 

- Dobra, przecież nie będziemy tak bezczynnie czekać aż nam konar zapłonie!- Hojiro wstał z pieńka. Z jego zbereźnego żartu zaśmiało się kilka dziewczyn, którym posłał zadziorne spojrzenie.- Mieliśmy dzisiaj wyczerpujący dzień. Zabawmy się!

- On ma rację.- Dołączyła się jedna z cipolind, Musume Ronshaku stając przed Hojiro.- Ktoś ma jakieś propozycje?

- Proponuję kalambury!- Hojiro oparł się o Musume widocznie zirytowany jej postawą.- Kto za?

Nie ma lepszego ćwiczenia dla początkujących aktorów niż kalambury. Kiedy byłam nowa w klubie aktorskim Kizana bardzo dużo ze mną w nie grała. 

Większość osób podniosła rękę do góry. Postanowione, gramy w kalambury. 

- W takim razie czas wybrać pierwszą osobę. Jako iż ja akurat stoję na środku, ja losuję.- Zasłonił oczy jedną ręką a drugą wystawił przed siebie idąc w losowym kierunku. Odsłonił oczy, kiedy dotknął czyjegoś czoła.- Taro Yamada!

 Z wszystkich uczniów...

- Em...ja?- Zapytał niepewnie, ale po chwili wstał z pieńka i wyszedł na środek kręgu.- Nie umiem grać, ale powiedzmy, że się postaram.

I tu się mylisz. Jesteś tak zajebistym aktorem, że nawet policja nie jest w stanie Cię namierzyć. 

- Co właściwie mam przedstawić?- Zapytał drapiąc się po głowie.

To jak bajerujesz z laskami, a później kończą co najmniej marnie.

- Jesteś pierwszy, więc możesz przedstawić co chcesz.- Hojiro oparł się o najbliższe drzewo.- Kiedy skończysz, wchodzi osoba, której udało się zgadnąć i wymyślasz jej scenkę.

Bloody MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz