Tydzień 4: Piątek

10 2 12
                                    

Obudziłam się z bólem głowy. Moja matka całą noc puszczała muzykę i dopiero niedawno ją wyłączyła. Wnioskuję, że zasnęła. Strach schodzić na dół. Kiedy przygotowałam się do szkoły wyszłam z domu z nożykiem w dłoni (na zaś jakby moja matka jednak nie spała). W drodze do szkoły przeglądam snapy z kilku ostatnich dni. Hojiro wysłał nagrania jak piliśmy słodkie wino wraz z Iruką. Musume i jej banda były wczoraj na zakupach w galerii handlowej. Sakura pochwaliła się bukietem kwiatów jaki zrobiła. A Dafuni, jak Dafuni. Wysłała snapa jak ogląda jakiś romans na Netflixie z jakąś dziewczyną (przez ciemność ciężko mi ją rozpoznać) jedząc landrynki i przepijając Fantą.

Życie szkoły od wczoraj zaczęło wracać do normy. Już nikt niczego się nie boi. Sama również poczułam większą swobodę. Dzisiejszy dzień zapowiadał się cudownie. Piękna pogoda, czuć w powietrzu wiosnę. Brakuje mi tylko Budo, który dzisiaj bierze udział w mistrzostwach. Trzymam za niego kciuki. Zasłużył na jak najwyższe miejsce.

Weszłam do szkoły, zmieniłam buty i udałam się na halę przez dziedziniec. Kiedy tylko go zobaczyłam- oniemiałam.

Przy fontannie na dziedzińcu było mnóstwo stolików ze świecami, nożami i czaszkami (mam nadzieję, że sztucznymi). Na ziemi narysowany był pentagram, a wokoło leżały jakieś książki. Wyglądały jakby ktoś je rozrzucił w pośpiechu lub upuścił. A nad tym wszystkim stała Oka Ruto oraz wszyscy członkowie klubu okultystycznego poza Supaną i Kokumą. Ciekawe czy ich sytuacja uległa poprawie. Kiedy tylko Oka dostrzegła mnie kątem oka (ułożenie słów jest zamierzone) odwróciłam spojrzenie i udałam się w kierunku hali. Nie chciałam z nią rozmawiać. Nie wiem czy jest opętana, to mało zmienia. Zaczęła traktować ludzi gorzej od zwierząt. Nie chcę mieć z kimś takim do czynienia.

Weszłam na halę, gdzie czekał już cały klub. Tsuruzo wydawał się spokojny...ZA spokojny. Wyglądał jakby totalnie odleciał. Podeszłabym do niego i zapytała na osobności czy wszystko gra, ale obawiam się, że mówiłabym do ściany. Nie dużo by pewnie zrozumiał...lub nie chciałby zrozumieć. Na samych zajęciach klubowych nie udzielał się za bardzo. Kiedy przyszła jego kolej na wyrecytowanie swojego wiersza- praktycznie przeczytał wszystko z kartki, kiedy to dzień wcześniej nawet nie wziął jej ze sobą na scenę. 

Cała szkoła zaczęła na nowo tętnić życiem, ale nasz klub nie odczuł tego czym cała placówka się cieszy. Powiedziałabym, że jest nawet gorzej. Klub aktorski nie był już tym samym co wcześniej. Każdy z nas zdawał sobie z tego sprawę, ale nikt nie mówił tego na głos. Wystarczyłoby wypisać się z klubu lub po prostu nie przychodzić. Co więc nas tu trzymało? Chyba dalej mieliśmy nadzieję, że sytuacja się poprawi albo przychodziliśmy z samego przywiązania i sentymentu. Przykro się patrzy jak coś co kochasz zaczyna umierać bezpowrotnie. 

Nie była idealną liderką, ale to ONA nas razem wiązała. Tylko dzięki NIEJ ten klub żył. 

Zajęcia klubowe skończyły się kilka minut przed dzwonkiem na lekcje. Zobaczyła na wyświetlaczu telefonu kilka wiadomości od Supany.

,,Występ Oki będzie na przerwie na lunch. Nie przespałam nocy, ale ułożyłam modlitwę, która powstrzyma demona. Sęk w tym, że potrzebuję do tego dwóch osób. Kokuma chyba nie wchodzi w grę, a reszta klubu boi się sprzeciwić Oce.''

,,Pomożesz mi...''

,,Prawda?''

 Nie mogłam jej pomóc. Niepotrzebnie mieszałam się w tą sprawę. Chcę jej pomóc, ale okultyzm to dla mnie czarna magia. Na dodatek zaczęłam powątpiewać w istnienie jakiegokolwiek demona.

Odpisałam jej, że postaram się zagadać do paru osób z jej klubu i wyjaśnić całą sytuację. Zdaję sobie sprawę, że mogę jej tym też zaszkodzić i gdyby ktoś uprzedził Okę, a ona serio byłaby opętana to kaplica. Z drugiej jednak strony gdy nie zrobię nic to Supana nawet nie będzie w stanie zrobić cokolwiek. 

Bloody MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz