Tydzień 6: Piątek

9 3 26
                                    

Piosenkę najlepiej odpalić jak zaczyna się wzmianka o Iruce :)

- Aż tak Cię zdenerwowała?- Oderwałam wzrok od widoku za oknem samochodu. 

- To Cię jeszcze dziwi?

- Nie, po prostu wcześniej wydawaliście się sobie...bliscy? Nawet nie rozmawiałeś z nią wcześniej tylko od razu wyjechałeś z inicjatywą wyrzucenia jej z klubu.

- Jasne, była moją koleżanką, ale nie wybaczyłbym jej tego. Nie chciałem też słuchać jak się tłumaczy. Nie ma wytłumaczenia na bliskie, stałe kontakty z mafią.- Delikatnie zwolnił.- Tak swoją drogą to czemu Ci groziła w dniu festiwalu? Czemu kazała Ci się ode mnie trzymać z daleka?

- Kto ją wie? Moim zdaniem jej się podobałeś, ale to tylko moja mała teoria.- Mój wzrok ponownie uciekł w stronę widoku za oknem.

- I tak nic by z tego nie wyszło.- Położył rękę na moim udzie.- Tak w ogóle mam dobre wieści. Pamiętasz o tej wycieczce, o której wczoraj gadaliśmy?

- Odbędzie się?- Wyszczerzyłam oczy.

- Tak!- Ucieszył się, a ten widok ucieszył mnie. Ostatnio nie miał za dużo powodów do radości.- Ciesz się z tego, że masz tak popularnego chłopaka, że zna garstkę szczegółów.- Puścił mi oczko.

- Tak, tak...jesteś wspaniały.- Zaśmiałam się.- Zdradzisz mi te szczegóły, Romeo?

- R-Romeo?- Zakaszlał.- A więc...chodzą pogłoski, że wycieczka będzie miała związek z plażą...lub obozem...lub i tym i tym. W każdym razie ktoś słyszał jak nauczyciele rezerwują miejsca w ,,chatkach''.

- W końcu jakaś pozytywna rzecz...chociaż tyle. 

Nagle zalał mnie smutek. Iruce bardzo by się ta wycieczka spodobała. Uwielbiał takie spokojne miejsca. Na plaży najpewniej uczestniczył by w konkursie zorganizowanym przez chłopaków pod tytułem ,,kto pierwszy złowi rekina'', a na obozie chodził by po lesie szukając patyków do ogniska mając w uszach słuchawki z włączonym The Neighbourhood. Hamowałby ciągle Hojiro przed kręceniem z za dużą ilością dziewczyn na raz lub niebezpiecznym dla jego zdrowia popisywaniem się. Nie był za bardzo popularny w szkole, ale jak już go ktoś poznał- bardzo polubił. To on pilnował porządku w relacjach i dbał o nas wszystkich. 

Zaczęłam kręcić jego bransoletką na moim nadgarstku. Naprawdę musiał ją bezgranicznie kochać. Zraniła go, pokazywała wielokrotnie, że jest ktoś ważniejszy od niego, ignorowała, a mimo to był w stanie poświęcić dla niej życie. Zdecydowanie nie była tego warta. Iruka myślał inaczej. I to go zabiło. 

Asu aktualnie leży w szpitalu i powoli wraca do zdrowia. Nie będę w stanie już nigdy spojrzeć jej normalnie w oczy. Wiem, że to głupie, bo to nie ona zadecydowała o wskoczeniu Iruki do wody z silnie żrącym kwasem, ale to przez nią Iruka spędził swoje ostatnie chwile życia ze złamanym sercem. To nie jej wina, że kochała kogoś innego, ale zlewanie swojego kolegi nie jest w porządku. Nienawidzę jej. To ona powinna znaleźć się w grobie, a Iruka w szpitalu.

Nie byłam w stanie pojawić się nawet na jego pogrzebie. Wyobrażałam sobie wielokrotnie jak jego grób zostaje otwarty, a ja go wtedy widzę, ale nie takiego jak ostatnio: uśmiechniętego, z uroczymi dołeczkami w policzkach, z powiewającymi, praktycznie przezroczystymi białymi włosami i błyszczącymi oczami. W mojej głowie Iruka leżał w trumnie prawie bez skóry, z widocznymi kośćmi, bez włosów lub z ich pozostałościami, reszta tkanki skórnej jest albo bardzo blada lub krwisto-czerwona. Nie chciałam, żeby taki pozostał w mojej pamięci. Tak jak Kizany nie chciałam widzieć z raną na wylot, tak jego nie chciałam zobaczyć z konsekwencjami jego wyboru. Noszę pamiątki po nich ze sobą- kłębek zeschniętych już róż oraz bransoletkę.

Bloody MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz