Tydzień 7: Wtorek (Część 1)

8 3 33
                                    

Ból pleców był niczym w porównaniu do widoku jaki zobaczyłam po otwarciu oczu. 

- Cierpiałem przez Ciebie, Mikey!- Powiedziała jakaś postać w laptopie Efude.

Nie musiałam długo myśleć, żeby ogarnąć co się dzieje. Efude i Dafuni oglądały anime siedząc razem na podłodze. Ja zaś ledwo wykaraskałam się z łóżka. Miałam w sobie resztki energii tylko przez ekscytację i niedoczekanie jakie doświadczenia przyniesie mi ten wyjazd. Połowę nocy nie przespałam, ale to norma. Pierwsza noc w nowym miejscu zawsze tak wygląda. 

- Już wstałaś, śpiochu!- Dafuni wyskoczyła z łóżka prosto na mnie żeby mnie przytulić.

- Tak, tak...mi Ciebie też miło widzieć.- Powiedziałam jeszcze ospała.- Widzę, że już z was nowe przyjaciółki.

- A żebyś wiedziała!- Dafuni aż dziwnie tętniła energią. Czy jej organizm w ogóle potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania snu?- Ogarniasz to ile ja i Efude mamy ze sobą wspólnego? 

- Uważaj, bo zrobię się zazdrosna.- Uśmiechnęłam się pod nosem.- Co oglądacie?

- Anime o tokijskich gangach.- Pochwaliła się Efude.

- A o czym- Przerwało mi ostrzeżenie o komunikacie radiowym.

No tak, codzienne komunikaty radiowe o szóstej od Rena. Wynika na to, że wstałam samoistnie przed czasem. A to też oznacza, że mogłam pospać jeszcze kilka minut i tego nie wykorzystałam.

- To ja może wezmę prysznic i nie będę wam już przeszkadzać.- Skierowałam się w kierunku łazienki, ale Dafuni zatrzymała mnie ruchem ręki.

- Zajęte od godziny.

- A to czemu?

- Kokoro poszła pod prysznic.- Jej oczy powędrowały z powrotem na laptop.

- I jest tam godzinę?- Prawie wybałuszyło mi oczy z wrażenia.

- No w sumie- Spojrzała na czas w telefonie.- W sumie to już trochę ponad godzinę.

Drzwi obok mnie się otworzyły, a w nich stanęła Kokoro. 

- Siemka dziewczynki, haha.- Zachichotała zasłaniając usta dłonią.- Mam nadzieję, że nie zajęłam toalety zbyt długo.

Nie no, za krótko moim zdaniem. Usain Bolt w ogarnianiu się rano.

Wzięłam ręcznik, kosmetyki i nowe ubrania, a następnie zamknęłam się w toalecie. 

Boże, oddaj mi tlen.

Nawet nie chcę wiedzieć ile kosmetyków ona użyła, że tak jebie. Może pojedyncze perfumy byłyby znośne, ale tu są wymieszane zapachy wszystkich kwiatów na ziemi. 

Umyłam się tak szybko jak tylko mogłam i ubrałam. Za oknem widziałam słoneczną pogodę, na niebie nie było chyba ani jednej chmurki, więc postawiłam na ciemnogranatowe spodnie do kolan i czarną koszulkę na ramiączkach. Na bank będzie upał, więc związałam włosy w kucyk i popsikałam się perfumami licząc, że moje ubrania nie przesiąknęły zapachem tych wszystkich innych psikadełek. Na koniec nie mogło zabraknąć czarnego chokera i spinki z małym pajączkiem. Zrobiłam makijaż i przejrzałam się w lustrze po raz ostatni. 

Czemu dopiero teraz zobaczyłam czarne odrosty?

Jeszcze okej jakby były małe, ale one mają co najmniej osiem centymetrów. Ostatni raz farbowałam włosy siedem tygodni temu, więc farba nie powinna jeszcze schodzić. Nie w aż takim stopniu. Dobra, trudno. Przecież nie wygląda to jeszcze tragicznie.

***********

- Mam wam tłumaczyć ponownie co to dwuszereg, drużyno?!- Krzyk naszego opiekuna aż odbił się echem. W jednej chwili powstał równiuśki dwuszereg.

Bloody MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz