8. Katakumby.

55 2 0
                                    

Pov Lokar

Obudziłem się, wstałem z łóżka i nakarmiłem Diego.

Wyszedłem od razu z domu, w między czasie zakładając zbroje, już miałem wchodzić do jego domu, ale zobaczyłem go na farmie.

- O cześć Lokar, miałem po ciebie przed chwilą iść, a przechodząc do rzeczy, mam plan co zrobić żeby nam się nie nudziło, bo Griza w wieży nie ma, tak?- S

-Siemka Sinox, no Griza nie ma w wieży, a jaki masz plan?- L

- Pójdziemy znów do tej świątyni, rozejrzymy się po tej świątyni, może coś znajdziemy.-S

-Sinox, ale znów chcesz iść do tej świątyni, czy ty nie pamiętasz, jak ostatnio to się skończyło?-L

-No pamiętam, ale ty mnie uratujesz jak coś, nie?-S

-Nie.- L

-No Lokar!- S

- Nie no, kiedy znów by się Griz dowiedział że znów ciebie porwano, to by mnie ukatrupił, a więc nie mam wyjścia.-L

-No to chodźmy!-S

-No dobra.-L

Właśnie wychodzimy z wioski, ciekawe czy tam coś będzie, ale i bym chciał żeby wyprawa do tej świątyni, nie potoczyła się tak jak ostatnio.

Byliśmy już prawie na miejscu, a ja i Sinox wygłupialiśmy się i wyzywaliśmy naraz dla zabawy.

Byliśmy już pod świątynią, nie czułem teraz tutaj nic, a więc czułem się trochę bezpieczniej niż wcześniej.

- Dobra, wchodzimy?- S

- No.- L

- Ej Lokar! Znalazłem jakieś zejście!- S

- A no, schodzimy tam?- L

- No pewnie.-S

Schodziliśmy schodami do... Katakumb? Coś takiego.

- Sinox, wygląda mi na to, że to są Katakumby, uważaj bo mogą być jakieś pułapki.- L

- Na spokojnie, będę uważał.- S

- No, ja mam nadzieję, bo nie chcę cię znów ratować.- L

- Ej mogę otworzyć tą skrzynkę?- S

- Jakby, tak ale nie, wiem że to tylko skrzynki no ale trzeba uważać.- L

- Czyli..?- S

- Możesz je otwierać, ale najpierw zobacz czy to nie jest trap chest.- L

-Dobra to otwieram.. śmieci, super!- S

Pojawiło się strasznie dużo zombiaków nie mogłem pomóc Sinoxowi, bo mi się zlagował cały serwer.

- Lokar! Już wybiłem te Zombiaki ale jest jakiś dziwny z diamentowym mieczem i zbroją!- S

- No to klepiemy go.. Sinox! To nie jest Zombiak! To jakiś człowiek.- L

- a.. no faktycznie! Klepiemy!- S

-Sinox! Koxa zjadł! Będziemy z nim mieć trochę problemów.- L

- Ej no! Też chce koxa! Może jak go zabijemy, będziemy mieli koxy z niego?- S

- Możliwe.- L

-Chyba mu się skończyły koxy!- L

- Lokar! Padł! Zobacz! Pół staka koxów!! Mamy jeszcze beacona! I 2 diamentowe bloki!- S

- No to się zbogacimy, a i jeszcze wydropiła jakaś korona...- S

- KORONA?!- L

- No... Jakaś korona.- S

- Trzeba o tym za niedługo powiedzieć Grizowi.-L

- No oczywiście, tylko kiedy on wruci to nie wiem.- S

- Też nie wiem, wracajmy do wioski, bo robi się ciemno.- L

- Racja, Szybko bo nas latające szczoty zjedzą.-s

Biegliśmy pędem do wioski, byliśmy w 4 minuty.

- Sinox, ja pójdę spać do domku, i radzę ci to samo zrobić.- L

- Też miałem taki zamiar, to Dobranoc Lokar.- S

-Dobranoc.- L

Poszedłem do mojego domku i nakarmiłem Diego, odrazu poszedłem spać zasnęłem po 10 minutach.

_________________

Bruh znów brakuje 1 słowa (sorki za krótki rozdział ZNÓW 😭)
499 słów

Lokarowice napisane przeze mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz