" Już od najmłodszych lat Świat karmi nas złudnym obrazem piękna. Wierzymy w ludzi i w ich dobre intencje. By upaść na samo dno z wieloma nożami wbitymi w nasze już i tak pokiereszowane plecy".
***
Przeszłość / Nastoletnie życie
Dziewczyna, a raczej już młoda kobieta przestała walczyć ze swoim własnym pochodzeniem i tym co zgotował dla Niej Jej własny ojciec. Nie miała wątpliwości co do tego, że zostało ono zaplanowane w najmniejszych szczegółach. Niegdyś miała obok siebie kilka osób, które były dla Niej jakimkolwiek oparciem. Teraz została sama na własne życzenie. Po tamtym dniu, kiedy bestialsko zabito Miguela, Pilar obiecała sobie trzymać wszystkie ważne dla Niej osoby na dystans. Sądziła bowiem, że jedyne co może im przynieść swoim istnieniem to śmierć z rąk Jej ojca. I w zasadzie nie myliła się w tym. Starszy mężczyzna niszczył wszystko co w jakikolwiek sposób dawało dziewczynie chociaż małe uczucie szczęścia. Jakby pastwienie się nad Pilar i patrzenie jak Ja wyniszcza sprawiało mu satysfakcję. Dziewczyna przestała się już łudzić, że Jej los może ulec zmianie. Po prostu się poddała. Ktoś mógłby w tym momencie powiedzieć, że jest słaba. Jednak ile człowiek jest wstanie poświęcić dla dobra bliskich? Jak wiele cierpienia potrafi przyjąć? Gdzie znajduje się jego próg między checia walki o coś tak niemożliwego do zdobycia, a zaakceptowaniem własnego losu? Wydawało się, że Pilar znajdowała się właśnie w punkcie gdzie już wszystko było Jej obojętne. Nawet "lekcje wychowania" jak nazywał Jej ojciec co wieczorne znęcanie się nad Nią przez Niego samego, stały się nieodłącznym elementem Jej życia do którego się przyzwyczaiła. Bo czy człowiek nie jest wstanie z mijającym czasem przyzwyczaić się do wszystkiego? Otóż jest.
- Słyszałam, że żona Santiago już od dłuższego czasu chorowała na nieuleczalna chorobę - usłyszała kobiece szepty
Pilar dobrze znała takie jak one. Wiecznie żyjące cudzym życiem i nieszczęściem. Dlatego odkąd ojciec znowu zaczął Ją zabierać na te wystawne przyjęcia pełne obłudy i nieszczerych uśmiechów, omijała ludzi wielkim łukiem. Zresztą nie miała w tym temacie również zbytnio do gadania. Ojciec wręcz zabronił Jej zbyt często się odzywać. Miała stać i pięknie wyglądać obok Niego jako córka. Nic więcej i nic mniej. Nie licząc sztucznego uśmiechu, który przybierała na usta za każdym razem, kiedy sytuacja tego wymagała. Była niczym zaprogramowany przez ojca robot.
- Wczoraj w czasie kolacji mój teść coś wspomniał, że już zaczął rozglądać się za nową żona.
- Nic dziwnego. Z Jego pozycja w naszym Świecie musi posiadać żonę, która da mu potomka. - Pilar nie koniecznie miała ochotę słuchać tych pustych dziewczyn, które nic sobą tak naprawdę nie reprezentowały.
Jednak nie miała innego wyjścia. Ojciec nakazał Jej usiąść właśnie przy tym stole i pod żadnym pozorem nie opuszczać zajętego krzesła. W czasie kiedy sam poszedł omawiać jakieś interesy za zamkniętymi drzwiami w towarzystwie innych mezczyn. Nie ważne było, że właśnie Jej pęcherz dawał o sobie znać. Nie ważne jak bardzo znudzona i śpiąca już była. Widmo gniewu ojca widniało nad Nią za każdym razem, kiedy chociaż mała iskierka buntu przeleciała przez Jej myśli. Ale starała się tłumić to w zalążku. Nie chciała już rozlewania krwi niewinnych osób z Jej powodu.
- Czy mógłbym poprosić Panienkę do tańca - usłyszała nad sobą, kiedy wzrok był skupiony na własnych dłoniach.
CZYTASZ
Eva #4 - Seria Connected
Random~ Nosiłam zbyt wiele masek na swojej twarzy. Perfekcyjnie ukrywając przed otoczeniem moje prawdziwe emocje. Nazywano mnie różnie... Ale znaczenie miało takie samo. Imię jakie mi nadano, odnosiło się do Śmierci. I było tak cholernie trafne... Tam gdz...