" Człowiek jest istotą stadną. Nie ważne jak bardzo będzie starał się żyć jako osobna jednostka, zawsze pojawi się ktoś kto stanie się ważniejszy w jego życiu niż sądził."
***
Ewa - Macedonia
- Vaaaasiiiil!!! - tylko przekroczyłam drzwi oddzielające część mieszkalna od baru i moje ciśnienie poszybowało w górę na widok tego czegoś przed moimi oczami - Vaaaasil! - wydzieram się mało nie zdzierając gardło nawołując chłopaka
- Taaaaak? - słyszę za plecami jak gdyby nigdy nic - Coś się stało? - pyta głupio, a ja się zastanawiam dlaczego postanowiłam zaopiekować się tym smarkaczem
- Co to jest do cholery?! - staram się trzymać siebie w ryzach
- No przecież nie krowa - odpowiada a ja czuję jak zaczyna mi drgać brew
- Nie denerwuj mnie bardziej Vasil - mówię zaskakująco spokojnie jak na sytuację
- No przecież to tylko mały kot. Nawet nie zauważysz jego obecności - zapewnia chociaż nie jestem co do tego wcale pewna
- Co ten siersciuch tu robi?
- Mieszka - odpowiada ignorując wyczuwalną moja irytację.
Mija mnie w progu i chwyta to bure cos na ręce, wtulajac w siebie. Jakby miało to ochronić zwierzaka przede mną i utrata dachu nad głową, a nawet życia. Mój przyjaciel dobrze wiedział, że kiedy z kimś wchodzę na ścieżkę wojenna to nie ma zmiłuj. Jeśli będzie trzeba to nawet tego siersciucha ogole na łyso, jeśli znajdę chociaż jeden kłak na moim ubraniu. Z góry wiedziałam, że przyjaciółmi to my nie zostaniemy. Mój i wzrok kota mówił sam za siebie. Żeby chociaż to stworzenie miało w sobie coś nadzwyczajnego. Zwykły bury kot z rozszarpany jednym uchem i blizną ciągnąca się po prawej stronie w okolicy oka. Jakby stoczył walkę z innym przedstawicielem swojego gatunku. Nie wyglądał jak te wszystkie dostojne koty w reklamach popularnych marek karm. Bardziej po drodze było mu do Klakiera z bajki "Smerfy".
- NIE. MA. KURWA. MOWY! - zaznaczam dobitnie kazdo z osobna słowo
- Pilareczkoooo - wypowiada zdrobniale moje imię z czułością i wyczuwalnym błaganiem w głosie.
Vasil był jedną z osób znających moja przeszłość... A raczej okrojoną jej część. Zna prawdę o moim pochodzeniu, mężu i córce. Wie doskonale jakie ma podjąć kroki gdyby coś mi się stało. Jemu jako nielicznemu ufałam na tyle, by obnażyć się ze wspomnień dawnego życia. Darowałam sobie szczegółowe opisywanie tortur jakim byłam poddawana przez własnego ojca. To nie było na nerwy Vasila. Był zbyt delikatny na takie rewelacje. Jego psychika i tak kulała po jego własnym wieloletnim koszmarze. Wolałam mu nie dokładać bólu.
- Ciągle Cię nie ma w domu, a ja czuję się przez to taki samotny - wzdycha teatralnie grając mi na uczuciach i wydyma swoje usta niczym dziecko - Poza tym znalazłem go poturbowanego i takiego przestraszonego. Nie mogłem przecież zostawić Kłębuszka na pewną śmierć. - już nadał mu imię. No po prostu kurwa pięknie! - Chciałem być dla Niego takim samym bohaterem jak Ty jesteś dla mnie - dobrze wiedziałam co teraz stara się zyskać swoją przemową - Zobaczyłem w Nim siebie samego.
CZYTASZ
Eva #4 - Seria Connected
Random~ Nosiłam zbyt wiele masek na swojej twarzy. Perfekcyjnie ukrywając przed otoczeniem moje prawdziwe emocje. Nazywano mnie różnie... Ale znaczenie miało takie samo. Imię jakie mi nadano, odnosiło się do Śmierci. I było tak cholernie trafne... Tam gdz...