1. Prolog 1/2

985 31 6
                                    

"Dzieci to takie niewinne, małe Aniołki. Kochają bezinteresownie, bezgranicznie i mimo wszystko. Jedyne czego od nas oczekują to uwagi, bezpieczeństwa i poczucia bycia kochanym. Nic więcej i nic mniej."

***

Przeszłość / Dzieciństwo

- Aserrín aserrán
los maderos de San Juan
piden pan no les dan
piden queso les dan hueso
y se les ¡atora en el pescuezo!
piden vino, si les dan
se marean y se van - dziecięcy głosik nucił i wyliczał, dotykając swoim malutkim paluszkiem każda główkę pluszowej maskotki siedzącej na miękkiej wykładzinie.

- Princessa - przerwał zabawę ciepły głos gosposi - Musimy iść do Twojego pokoju - widać było w Jej oczach błysk strachu, który tak strasznie starała się ukryć przed małym dzieckiem

- Ale ja nie chcę - upierała się przy swoim, jak przystało na prawdziwą księżniczkę - Papá i mamá obiecali mi, że jak wrócą to się ze mną pobawią.

Mała dziewczynka patrzyła na swoją opiekunkę karmelowymi oczami z nadzieją. Jednak kobieta w tej sprawie już dawno przestała się łudzić. Rodzice tej uroczej, małej dziewczynki od Jej narodzin nie interesowali się córka. Prawda była taka, że gdyby nie służba i ich miłość do tego szkraba, mała byłaby zdana wyłącznie na siebie. Matka Pilar traktowała córkę przedmiotowo, chwaląc się Nią na salonach. Jakby była rzeczą, a nie małym człowiekiem, który posiada jakiekolwiek uczucia. Ojciec Pilar nie był lepszy. Obwiniał własne dziecko, że nie urodziło się chłopcem. Jakby specjalnie pokrzyżowała mu plany swoimi narodzinami. Była jego wielkim rozczarowaniem mimo dość wysokiej u dziewczynki inteligencji i dużych osiągnięć jak na swój wiek. Bo nic nie było wstanie zniwelować uczucia niesmaku z rozczarowania. Nie ważne jakie by osiągała wyniki w nauce... I chociaż mała dziewczynka była bezproblemowym dzieckiem on widział Ją zupełnie inaczej...

- Pilar - gosposia pogłaskała malutka dziewczynkę po głowie w opiekuńczym geście - Wiem, że bardzo byś chciała spędzić trochę czasu z rodzicami - zastanawiała się co tym razem wymyślić, by nieco zamydlić małej oczy. W głębi duszy gosposia kochała to małe dziecko jak swoje i robiła wszystko by uchronić Ją przed bólem i rozczarowaniem własnymi rodzicami. Najchętniej by wyrwała małą Pilar z tej rodziny i wychowała gdzieś daleko. Tak by macki złych ludzi zwanymi "rodzicami" nigdy nie mogły Princese dosięgnąć. Jednak to nie była zwykła rodzina, a Pilar nie była zwykłą dziewczynką. Była córką jednego z najgroźniejszych bosow karterowych w Meksyku. Jakiekolwiek sprzeciw wobec Niego wiązało się z bolesna i długa śmiercią. Dlatego gosposi pozostało jedynie trwać przy małej Pilar i chronić na tyle na ile będzie mogła.

Jednak tym razem wiedziała, że nie zdążyła. Drzwi wejściowe prowadzące do wnętrza tego ogromnego domu zostały otwarte z siłą. Głośne i chaotyczne słowa zaczęły rozbrzmiewać w holu zwiastując nadchodzącą burzę. Gosposia dobrze wiedziała, że rodzice Pilar wrócą nietrzeźwi... Przez myśl przeszło jej by był to tym razem tylko alkohol...

- Nie wyraziłem się jasno na temat tego jak masz się kurwa zachowywać!!! - pierwszy dźwięk obijania ciała o któryś ze stojących mebli w holu - Znieważyłas mnie na oczach moich ludzi - kolejne mocne uderzenie...

Gosposia wiedziała, że to ostatnia chwila by niezauważalnie wymknąć się z Pilar i schować Ją przed niebezpieczeństwem czyhającym tuż obok...

Eva #4 - Seria Connected Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz