Czyli zostajemy

2K 39 17
                                    

Muzyka była naprawdę głośna. Szumiało mi w głowie i nie miałam już ochoty na tańczenie. Byłam na parkiecie z Mik'em, który bardzo dobrze tańczył i trzymał mnie w talii. Wypiłam za dużo alkoholu, ale wtedy się tym nie przejmowałam. Cieszyłam się że w końcu mogłam normalnie żyć. Od momentu kiedy Rick zostawił mnie samą przy stole minęło sporo czasu, a ja przez ten czas miałam dużo okazji na tańczenie z nieznanymi osobami. Było ich naprawdę sporo! Pierwszy raz bawiłam się tak dobrze. Antony, mąż Marthy, to wspaniały człowiek, który swoimi żartami rozweselał ludzi dookoła. Było naprawdę fajnie.

Piosenka się skończyła, a ja byłam cała zasapana. Musiałam odpocząć. Nagle Mike pochylił głowę w moja stronę i szepnął mi do ucha coś niezrozumiałego. Pokiwałam niepewnie i grzecznie głową, nie zapominając o tym czego mnie Rick nauczył. Mike złapał mnie za rękę i pociągnął mnie gwałtownie za sobą. Jęknęłam cicho i próbowałam ruszyć za nim, jednak nie było mi to dane, ponieważ mój chód był już chwiejny. Dopiero teraz alkohol dawał mi się we znaki. Poczułam że coś łapie mnie za biodro, a następnie że się unoszę. Zamknęłam na chwilę oczy, aby złapać wdech, jednak nic mi to nie dało.

Nie wiedziałam gdzie mnie Mike niesie i po co, ale myślałam tylko o tym aby choć na chwilkę się przespać. Moja sukienka osunęła się trochę do góry i zastanawiałam się czy jak Rick zobaczy mnie taką, to czy nie sporządzi mi jakąś karę. Jednak w tamtym momencie przez nadmiar alkoholu byłam niemal pewna, że się z tego jakąś wyplącze. Postanowiłam że w ten dzień a mianowicie noc wyłączę myślenie i dam się porwać chwili. Zasługiwałam na to, po całym tym syfie, który do tej pory mnie otaczał. Rick powinien mnie zrozumieć.

Było mi wygodnie w ramionach tego chłopaka. Chciało mi spać, ale za wszelką cenę zmuszałam siebie, aby tego nie zrobić.

- Rick to nie twój chłopak prawda? - usłyszałam pytanie.

Jęknęłam. Nie chciałam odpowiadać na te pytanie.

-I cię nie szuka- odparł- Możemy wykorzystać ten moment i dać sobie razem przyjemność.

Że co? Czy ja dobrze rozumiem? Szybko spojrzałam na niego. Patrzył się wprost na mnie i uśmiechał się diabelsko.

- Nie chcę- wyjąkałam.

- Spokojnie skarbie-szepnął-Zajmę się tobą najlepiej jak potrafię.

Nagle straciłam ochotę i próbowałam wyrwać się z jego ramion, jednak wyszło mi to bezskutecznie.

-Jakoś nie pasujesz mi do Ricka-mówił dalej Mike, a następnie nogą otworzył drzwi- Bardziej zastanawiam się nad tym jak taka śliczna dziewczyna może się bujać u takiego kolesia.

Położył mnie delikatnie na łóżko i wrócił do drzwi, aby je zamknąć na klucz. Czy mi takie rzeczy muszą się dziać cały czas? Szybko wstałam z łóżka, jednak cały czas się chwiałam i z powrotem runęłam na łóżko.

- Nie masz się czego bać- szepnął Mike i podszedł do mnie dotykając mojego nagiego uda.

- Zostaw mnie- warknęłam chłodno.

Rick gdzie jesteś? Czemu mnie nie ratujesz? Czy ja naprawdę nic dla ciebie nie znaczę?

-Połóż się- powiedział i złapał mnie za ramiona nachalnie pchając mnie w stronę łóżka.

Mimo że nie chciałam, poddałam się szybko. Nie miałam tyle siły, mimo że chłopak jej dużo też nie miał. Jednak miał nade mną tą przewagę, której mi w tamtej chwili brakowało. Położyłam i dałam się po raz kolejny, aby facet mógł robić ze mną co chciał. I po raz kolejny nienawidziłam Ricka z całego serca. Tak bardzo chciałam mu coś zrobić!

Porwana dla NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz