Nie Rób Mi Krzywdy

19.4K 323 120
                                    

Zaczęłam od najwolniejszych ruchów, tak jakbym jak on to powiedział:"uwielbiała to robić". Ruszałam się przód i w tył, w lewo i w prawo. Nie myśląc o tym, że jakiś psychopata siedzi na kanapie i obserwuje każdy mój krok w tym tańcu. W tamtym momencie najchętniej chciałam zapaść się pod ziemię. Odwróciłam sie do tyłu, aby nie musieć się patrzyć na jego parszywą gębę. Znieruchomiałam, kiedy usłyszałam jego głos:

-Przodem do mnie.

Zacisnęłam pięści i tylko powróciłam do mojego wcześniejszego stanu. Zamknęłam oczy i ruszałam się tak jak on to ode mnie oczekiwał.
Do czego ja im byłam potrzebna? Czy musieli brać właśnie mnie? Przecież sami powiedzieli, że się pomylili. To przecież nie prościej byłoby, gdyby odwieźli mnie wtedy do domu i zapomielibyśmy o wszystkim?
Miałam wiele pytań do wypowiedzenia, lecz nie miałam osoby do ich zadania. Przecież ten Jack napewno o niczym nie wie! A jeśli...?

-Podejdź do mnie-głos przywrócił mnie do życia.

Otworzyłam oczy i grzecznie do niego podeszłam.

-Usiądź mi na kolanach-nakazał a ja od razu zaprzeczyłam.

-Daje ci jeszcze jedną szansę kurwa, albo zaraz inaczej będziemy gadać!-krzyknął a ja od razu wykonałam jego polecenie. Nawet na niego nie patrzyłam, tylko wzrok miałam utkwiony w bok w moją rękę. Na szyi czułam jego oddech i aż mdliło mnie na samą myśl że mógłby
mi coś zrobić. Ale tak naprawdę nic nie mogłam zrobić, miał mnie dla samego siebie.

Męzczyzna położył mi ręce na talii i przesunął mnie jeszcze bliżej niego. Serce biło mi jak szalone.

-Ale jesteś śliczna-wymruczał i zacisnęłam oczy, aby pozbyć się podchodzących mi do oczu łez.

Poczułam jak prawą reką zsuwa się niżej sukienki i trafia w dół mojego biodra-do pośladka.

-N..nie rób mi krzywdy-zabłagałam.

-O to się nie musisz martwić maleńka-uśmiechnął się z pogardą.

Wsunął rękę pod materiał mojej sukienki i już teraz miał w dłoni mój szczupły pośladek. Ścisnął go przez co cicho jęknęłam.

-Spokojnie mała, narazie się rozgrzewamy.

Jego głos był... pełen pożądania, podniecony. O boże, chciałam już pójść spać, mieć to już za sobą. Nie chciałam tego już nawet pamiętać.

Nagle wziął mnie na ręce i zaniósł gdzie jak się póżniej okazało do sypialni. Rzucił mnie na łóżko, a sam ściągnął bez problemu koszulkę i położył się na mnie. Było ciemno w pokoju, dlatego ucieszyłam się że nie będe musiała oglądać jego twarzy.
Jego ręce powędrowały do moich piersi i szybko je wziął w garść. Przez materiał sukienki leciutko głaskał moje sutki. A potem jednym szarpnięciem rozerwał ze mnie sukienkę i rzucił ją na podłogę za sobą. Teraz leżałam przed nim naga i wystraszona.
Nie chciałam, aby robił mi jakąś krzywdę.
Poczułam jak jego usta zanurzają się w mojej lewej piersi. Leżałam nie wiedząc co robić jak się zachowac, a co najgorsze bez planu na ucieczkę. Ten psychol chciał ze mną uprawiać seks, ale ja do cholery nie chciałam.
Zaczęłam się szarpać, przez co Jack westchnął, jakby wiedział, że coś takiego się stanie. Wstał z łóżka a ja szybko nie patrząc się za siebie pobiegłam na dół, tam gdzie był mój pokój. Jednak nie uciekłam zbyt daleko, ponieważ na schodach się potknęłam i upadłam z
trzeciego szczebelka. Krzyknęłam, kiedy potoczyłam się po podłodze.

-Teraz szmato pożałujesz tego- zawarczał i klęknął nade mną dając mi tym samym siarczyste uderzenie w policzek. Syknęłam dotykając go i lekko masując.

Porwana dla NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz