NOWY POCZĄTEK I NOWE NIEBEZPIECZEŃSTWO

4.1K 93 31
                                    

      A więc, jak pisałam, tak wstawiam wam rozdział. Napiszcie mi proszę w komentarzu, czy chcecie, aby te rozdziały były dłuższe niż ten, czy wam pasuje. I napiszcie też, jak wolicie, aby to się rozwinęło.                           


                   MIA

Kolejne dwa lata, które minęły spokojnie i które pozwoliły nam na nowe zmiany, a także odpoczynek, który dla mnie był niezbędny jako nowa mama, już teraz czteroletniego synka. Mimo obowiązków na mnie w tym czasie obciążających mój czas, miałam również mojego już narzeczonego, który oczywiście pomagał mi w tym wszystkim. Było nam razem dobrze, czułam się szczęśliwa i wreszcie nie musiałam się martwić, tym czy przeżyje kolejny dzień. Niestety, ale nadal dręczyły mnie po nocach koszmary, przez co budziłam się cała spocona i zapłakana. Jeśli myślałam, że ucieknę od tego i zacznę na nowo, to byłam w błędzie. Najgorsze są wspomnienia, które nachalnie pchają ci się w myśli i sprawiają, że rozpatrujesz to od początku. Gdyby było można usunąć wspomnień, których tak gorączkowo nie chcemy mieć...

Synek chodzi do przedszkola i co drugi dzień, zmieniamy się z Luki'em, aby po niego pójść. Tym razem była moja kolej, co oczywiście mi odpowiadało, gdyż było za ciepło jak i również nie wiedziałam co zrobić ze sobą w domu. Luke był w pracy, pracował jako informatyk, tutejszej szkoły. Nawet nie wiedziałam, że wcześniej jeszcze przed tym wszystkim chodził do takiej szkoły i miał ukończony dyplom. 

Byłam ubrana w kwiecistą sukienkę, zwiewną i jak najbardziej codzienną. Włosy rozpuściłam i również moje one zostały troszeczkę zmienione. Otóż miałam grzywkę i przecięte do ramion brązowe włosy. Nałożyłam tusz do rzęs i zrobiłam brwi, które były za każdym razem niesforne i kilkakrotnie musiałam je poprawiać, aby uzyskać pożądany efekt. 

Spojrzałam na zegar, który wisiał nad drzwiami kuchni. Była już jedenasta dziesięć, więc musiałam już wychodzić, aby dojść na miejsce za dwadzieścia minut. Odstawiłam brudny talerz do zlewu oraz szklankę po moim mini śniadaniu. Poszłam szybko do korytarza i tam założyłam najwygodniejsze beżowe trampki i założyłam torebkę na ramię. Upewniłam się, że miałam tam klucze i telefon, a gdy byłam już gotowa, wyszłam z mieszkania. Zamknęłam za sobą drzwi i wyszłam z klatki schodowej, wychodząc na samo słońce. 

Mimo, że nie było jeszcze południa, to już słońce dawało się we znaki. Mieliśmy początek lata, co za tym idzie początek wakacji. Byłam szczęśliwa, bo tegoroczne dwa miesiące przerwy od tego wszystkiego, przeznaczyliśmy na coś potwornie kosztownego. Ale miałam nadzieję, że będzie się opłacało, co te pieniądze zbieraliśmy trzy lata. 

Wzdrygnęłam się na dźwięk dzwoniącego telefonu, więc czym prędzej odnalazłam go w swojej torebce. Był to nieznany numer, ale przeważnie Luke dzwonił z pracy, ponieważ nie zawsze telefon miał przy sobie. Odebrałam po drugim sygnale. 

-Halo?- powiedziałam do słuchawki, ale jedynie co usłyszałam to czyjeś jęki. 

Szybko się rozłączyłam, nawet nie prosząc drugi raz o sprawę w jakiej do mnie dzwonił. Przestraszyłam się, ponieważ nie chciałam powrotu. Nawet nie chciałam o tym słyszeć i myśleć. 

Nagle telefon zadzwonił drugi raz. Nie odebrałam. Po prostu wyciszyłam dźwięk i szybko poszłam przed siebie, aby jak najszybciej pójść po mojego synka. 

Dwadzieścia minut później, trzymałam rączkę mojego synka i szłam z nim z powrotem do domu. Po drodze Carter opowiada co ciekawego robił na zajęciach, ale ja nie jestem skupiona na czymkolwiek co do mnie mówi. Wiem, nie jest to najlepsze posunięcie, kiedy jest się mamą, ale cholernie bałam się o nasze bezpieczeństwo. 

Porwana dla NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz