Rozdział 18

7K 842 113
                                    

Kolejny dzień był wypełniony niepewnością i czekaniem. A to dwie rzeczy, których zestawienie sprawia, że człowiek czuje się najgorzej na świecie. River starała się skupić na powrocie Logana do domu, ale niewiele to pomagało. Mężczyzna przez większość czasu spał lub Ray go doglądał. Ona jedynie łapała krótkie momenty, kiedy Logan się przebudził i chwilę z nią rozmawiał. To pomagało jej zapomnieć o całej reszcie.

Ale potem wybiła siedemnasta i po odrobieniu całej pracy domowej, ruszyła na umówione miejsce. Był to niewielki stawek, który z każdej strony otoczony był ławeczkami i ozdobnymi krzakami. Znaleźli to miejsce, gdy któregoś dni poszli na wspólny spacer. Teraz w tym miejscu miały rozgrywać się losy ich związku.

Przeczuwała, że Russell będzie chciał z nią zerwać. Przecież go okłamała, a nie zrobił tego wcześniej, bo Logan wciąż był w szpitalu. Chciał zachować się w porządku i nie dokładać jej zmartwień. Z drugiej strony, dlaczego miałby to zrobić? W końcu on też kłamał. Spotkał się z Northem za jej plecami i pewnie nigdy by jej o tym nie powiedział, gdyby go nie przyłapała. Oboje byli tak samo winni i to trochę podnosiło ją na duchu. Choć zdecydowanie nie powinno.

— Cześć — usłyszała głos za swoimi plecami. Odwróciła się i wstała z ławeczki.

— Hej.

— Chcesz zostać tu czy przejść się dookoła stawu?

— Możemy się przejść — powiedziała i razem wyruszyli wydeptaną ścieżką. — Więc...

— Chcesz wiedzieć, dlaczego się z nim spotkałem?

River pokiwała głową.

Z Russellem wiele spraw było prostych. To, że czytał jej w myślach bardzo pomagało.

— Poprosił mnie o pomoc.

— A ty mu pomogłeś?

— Próbowałem — odparł.

— Dlaczego? Myślałam, że go nienawidzisz i...

— Bo nienawidzę, ale miałem u niego dług.

— Dług? — River zamrugała z niedowierzaniem. To ona miała dług u Northa za to, że jej pomógł. Nie Russell. — Jaki dług?

— Opowiedział mi co się stało. W jego domu.

Czas się zatrzymał, choć jej nogi dalej wykonywały kolejne ruchy. Szła do przodu, ale czuła jakby zatrzymała się w miejscu.

Russell wiedział.

Ale co dokładnie?

— Opowiedział mi jak jego ojciec chciał cię uderzyć i jak go powstrzymał — znowu czytał w jej myślach.

— Od razu mu uwierzyłeś?

— Tak — odparł. — North może być śmieciem, ale nie kłamał.

— O jaką pomoc cię poprosił?

— Przyjaciele jego ojca nie dają mu spokoju. Cud, że jeszcze ma siły chodzić.

Mój ojciec nie ma tak wspaniałych przyjaciół jak twój.

Przypomniała sobie o słowach Northa, gdy spotkali się w parku. Na własne oczy widziała jak źle wygląda. Nie sądziła, że urosło to do takiej rangi, że poprosił Russella o pomoc.

— Dlaczego poprosił akurat ciebie? — zapytała.

— Bo wiedział, że nie odmówię — wzruszył ramionami. — Miałem dług i wiedział, że będę chciał go spłacić. Naraził cię na niebezpieczeństwo, ale potem stanął w twojej obronie.

Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz