szybkie wyjaśnienie: to jednoczęściowa historia opisująca perspektywę Russella w kilku kluczowych momentach jego relacji z River. dodatek jest podzielony na kilka części, które uwzględniają sytuacje z trzech tomów.
***
dwa dni w roku.
River Conway.
Największa zmora jego życia. Wszystko to czego nie lubi w ludziach i wszystko to czego teraz chciał.
Tę chęć zepchnął na bok i przyjrzał się jej drobnej posturze.
Analizowanie jej zachowań przestało być zabawa, gdy stała się dla niego otwartą księgą. Wystarczyło dwa weekendy, a on wiedział o niej więcej niż o swoim najlepszym przyjacielu. W sposób w jaki marszczyła nos sugerował jej poziom głodu, a oczy odpowiadały za ujawnienie jej humoru. Nic nie było dla niego tajemnicą, nic oprócz jej myśli.
Kilkukrotnie złapał się na chęci wejścia do jej głowy i przejrzenia tam wszystkiego. Poznania jej wspomnień, poglądów i zwyczajów, których nie miał możliwości zaobserwować na zawodach. Durnych zawodach, które kiedyś były dla niego dobrą zabawą, a teraz okazją do zobaczenia jej.
River Conway.
Jego przekleństwa, które teraz tak słodko się uśmiechało.
Zmarszczył czoło, gdy dostrzegł jak z samochodu wysiada ktoś jeszcze. Niezdrowo szczupły chłopak z kapeluszem rybackim na głowie, spod którego uciekało kilka kręconych kosmyków.
Była z kimś?
Zawsze przyjeżdżała z przyjaciółką, więc czemu teraz jest tu ktoś inny? Ktoś kto szeroko się do niej uśmiecha, a ona ten uśmiech odwzajemnia.
— Russell.
— Hm? — oderwał wzrok od tej dwójki i przeniósł go na Cartera. — Co?
— Znowu się gapisz.
— Zdaje ci się.
— Ale ona też gapi się na ciebie — chłopak zawołał radośnie, a Russell zapragnął znaleźć sposób na usunięcie tego uśmieszku z jego twarzy. — Tylko się nie odwracaj, bo wtedy zorientuje się, że o niej rozmawiamy.
— I będzie miała rację.
— Każdy kto cię zna będzie miał rację w tym temacie, bo nawijasz o niej przez cały czas.
— To ty zawsze zaczynasz jej temat — powiedział.
— Bo cię czasem trzeba zachęcić do miłości — Carter zaśmiał się głośno. — Idziesz czy będziesz ślinił się jak mały szczeniak?
Russell wziął głęboki wdech, bo ten weekend nie będzie dla niej łatwy.
Obaj ruszyli w stronę swoich namiotów, a Russell walczył, by się nie odwrócić. Nie wiedział czy w tamtej chwili bardziej chciał przyjrzeć się River czy temu chłopakowi, który z nią przyjechał. Spojrzał na zegarek i z ulga dostrzegł, że ma jeszcze sporo czasu do pierwszej konkurencji.
Więc bez problemu zdąży się dowiedzieć kim jest ten koleś w rybackim kapeluszu.
***
— River.
— Russell — dziewczyna zatrzymała się i wyżej uniosła brodę. Być może chciała tym sposobem dodać sobie pewności, a może już ją czuła i gest oznaczał jej przewagę? Czy naprawdę musieli konkurować nawet w zwykłej rozmowie? — Mogę ci w czymś pomóc?
CZYTASZ
Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓
Novela JuvenilRiver Conway staje przed trudnym wyborem. Próbuje zerwać z przeszłością, ale ta kurczowo się jej trzyma. Przeszłość złapała ją z gardło i zabiera każdy spokojny oddech. Czuje jej obrzydliwy oddech na swoich plecach. Dodatkowo dochodzą wyrzuty sumien...