Rozdział 31

6.9K 782 69
                                    

River złapała za klamkę i popchnęła drzwi. Charlie odskoczył gwałtownie, więc musiał stać bardzo blisko. Dziewczyna zastanawiała się czy przypadkiem nie stał tu dłużej z uchem przyciśniętym do drzwi. Uwielbiała go, ale Charlie jest strasznie ciekawski więc była prawie pewna, że podsłuchiwał zanim ich zawołał i zaczął walić pięścią w drzwi.

River poczuła ciepło na swoich plecach. Russell stał tak blisko, czuła jego oddech na swoim karku, a jej serce podskakiwało radośnie.

— Jak to zniknęła? — zapytała i ruszyła do przodu. Nie chciała tracić bliskości swojego chłopaka, ale teraz potrzebowała jej Sally. Gdziekolwiek była.

— No była i jej nie ma — Charlie zaczął wymachiwać rękami, a jego wzrok uważnie skanował ich ciała. — Pani Miller sprawdzała obecność przed kolejną turą i Sally się nie pokazała. Jeśli nie wróci w przeciągu dziesięciu minut, to zostanie wykreślona z listy.

Oczywisty był fakt, że pani Miller do końca będzie szukała sposobu, by Sally nie wzięła udziału w konkursie. Przecież nie może pozwolić na to, że przechytrzy ją banda dzieciaków. Z drugiej strony nie miała na nic dowodów i tak postanowiła utrudnić Sally występ. Choć wychodzi na to, że to blondynka sama sobie utrudnia.

— Przed nią jeszcze kilka osób, ale musi zgłosić swoją obecność — Charlie powiedział. — Nie macie pogniecionych ubrań.

— Co?

— Wasze ubrania — wskazał na nich ręką. — Są normalne.

— A czego się spodziewałeś? — River uniosła prawdą brew. Nie rozumiała jaki cel ma ta rozmowa. Sally zniknęła. A może po prostu jest w łazience i przesadnie panikują?

Charlie spojrzał na nią z błyskiem w oku i cwanym uśmieszkiem. Dziewczyna zmarszczyła brwi, bo nawet, jeśli bardzo się zastanowi to nie miała zielonego pojęcia o co może mu chodzić. Po sekundzie poczuła usta Russella przy swoim uchu. Delikatnie muskał je wargami i wysyłał dreszcze wzdłuż jej kręgosłupa.

— Tego, że uprawialiśmy seks.

Jego głos był niski i cichy, a twarz River spłonęła jeszcze bardziej.

— O matko, w szkole? — wyrzuciła z siebie piskliwym głosem. Jej twarz poczerwieniała, a ręka ruszyła w stronę ramienia Charliego. Uderzyła go lekko, a ten jęknął. — Charlie! Mamy ważniejsze rzeczy na głowie.

— Długo was nie było to pomyślałem...

Skoro Charlie o tym pomyślał co to siedziało teraz w głowie Vincenta?

Biegiem ruszyli w stronę sali, gdzie odbywało się całe wydarzenie. Gdzieś po drodze Russell złapał jej rękę. Nie tylko ona tęskniła za ich wspólnym dotykiem. Ta świadomość bardzo mocno w nią uderzyła i jeszcze bardziej upewniła w fakcie, że związku nigdy nie tworzy jedna osoba. Wbiegli na sale i zastali tam Cartera, Liama, Vincenta, Ellie i Isaaka. Ten ostatni musiał przyjechać, gdy River i Russell rozmawiali w składziku. Jego obecność jakoś jej nie uspokoiła, tak samo jak wyraz twarzy Vincenta. Wydawał się spokojny, ale coś w jego oczach sugerowało, że po powrocie do domu czekaj ją przesłuchanie.

Jednak nie to zajmowało jej myśli.

— Szukaliście jej?

— Przeszukaliśmy parter i parking. Nigdzie jej nie było — Liam powiedział, a Carter skinął głową.

— Jak jej nie znajdziemy to nie będzie mogła wystąpić — Charlie poczerwieniał na twarzy ze zdenerwowania. — O matko, o matko — chłopak zaczął chodzić w kółko. — I po co robiliśmy ten głupi transparent?

Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz