Rozdział 23

7.3K 822 131
                                    

Nastolatka wysłała jedną wiadomość.

I to ona wystarczyła, by w parku obok szkoły pojawiły się cztery osoby. Najpierw pojawił się Russell, a zaraz obok niego szedł Carter. Obecność tego drugiego ją zaskoczyła, ale nie zamierzała narzekać. Nie minęło kilka minut, a pojawił się Liam. Musiał opuścić domek letniskowy swoich rodziców i przyjechać, bo przeczytał wiadomość. Przywitał się ze wszystkimi, a potem usłyszeli głośne wołanie. Był to spóźniony Charlie, który biegł w ich kierunku. Jego włosy były roztrzepane bardziej niż zwykle. Zatrzymał się i od razu zaczął ciężko oddychać.

— Jezu — Charlie wysapał i oparł dłonie o kolana. — Nigdy więcej.

— Nie musiałeś biec, poczekalibyśmy na ciebie — River powiedziała, a kątem oka przyglądała się reakcji Liama.

Nie chciała tego mówić, ale ponownie zamierzała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Najpierw widziała się z Liamem, potem z Charliem i Sally, a teraz zamierzała doprowadzić do spotkania Charliego i Liama sam na sam. Nie będzie zmuszać ich do rozmowy, ale doprowadzi do spotkania. Miała tylko nadzieje, że żaden z nich nie wyczuje podstępu.

— Mogłaś napisać wcześniej, a nie na ostatnią chwilę — powiedział. — Przypominam, że nie mam samochodu.

— Mogłeś napisać, pojechałbym po ciebie — Liam odezwał się, a cała krew odpłynęła z twarzy Charliego.

— Nie chciałem sprawiać problemu.

— Nie sprawiasz.

Liam powiedział, a Russell podszedł do River i pochylił się nad jej uchem.

— Co kombinujesz?

— Nic — wzruszyła ramionami. — Rozbieraj się.

— Nie tak to sobie wyobrażałem, ale okej — chłopak powiedział lekko zmieszany i rozbawiony. Mimo to zdjął bluzę. Dziewczyna dopiero po chwili rozumiała o co mu chodzi. Jej policzki oblały się rumieńcem.

Podał jej bluzę i poprawił czapkę na swojej głowie.

— Co? Nie o to mi chodziło! — zawołała i wzięła bluzę od chłopaka. Ubrała ją i schowała włosy pod kapturem. — Plan jest prosty — zwróciła się do wszystkich. — Dziś jest rada nauczycieli, więc szkoła jest otwarta. Musimy wejść do sekretariatu i wpisać Sally na listę uczestników w konkursie talentów.

— Faktycznie, bardzo prosty — Carter powiedział. — Tylko w sumie nie brzmi jak plan.

— Zaufaj mi — powiedziała i wszyscy ruszyli w kierunku szkoły. Wiedziała, że kamera przy sekretariacie jest zepsuta, bo dwa dni temu przyjechał serwis i nic nie udało im się zdziałać. Jedyne co musieli zrobić to ominąć te przed wejściem i na korytarzach. A to nie było aż tak trudne, jeśli będą szli plecami, a River znała trasę, która im to umożliwi.

Do szkoły uczęszczało tak wiele osób, że nikt nie będzie wiedział, że to ona.

Nikt oprócz jej wychowawczyni, ale nią się nie przejmowała. Jeśli nie zobaczy jej twarzy to nie będzie mogła udowodnić, że to River wpisała Sally na listę.

— Charlie ty nie możesz iść — zatrzymała się przed wejściem na teren szkoły.

— Co? — wszyscy zatrzymali się gwałtownie.

— Chodzisz do tej szkoły i wszyscy cię rozpoznają. Wcześniej o tym nie pomyślałam, przepraszam — starała się udawać skruchę. Reszta może da się nabrać, ale Russell na pewno nie. Czuła na sobie jego spojrzenie.

— Zapomniałaś o takiej rzeczy? Ty? Jak to możliwe, River? — zapytał ukrywając swoje rozbawienie.

Dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie.

Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz