Rozdział 37

7.7K 786 104
                                    

Zamknęli drzwi mieszkania w momencie, gdy Sally się rozłączyła. River już otwierała usta, by wyjaśnić wszystko Loganowi, ale wtedy z windy wysiadł Isaak.

— Cześć, jedziecie po jedzenie? Jak tak to weźcie mi coś ostrego, cały dzień coś takiego za mną chodzi.

— Nie jedziemy po jedzenie — Logan odpowiedział, a wzrok Isaak przeniósł się na nastolatkę. Najwidoczniej jej wyraz twarzy powiedział mu wiele, bo spoważniał. — Jedziesz z nami?

— Pewnie, ale obiecałem, że nie będę wdawał się w bójki — dodał. — Więc jakby, co to ja trzymam, a ty bijesz.

— To wciąż udział w bójce — Logan zauważył, gdy całą trójką wsiedli do windy. Cieszyła się, że spotkali Isaaka. Nie wiedziała, co stało się jej przyjaciółce i miała nadzieję, że interwencja tej dwójki nie będzie potrzebna, ale lepiej dmuchać na zimne. Zastanawiała się czy Logan ma gdzieś swoją odznakę. Nie był na służbie, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć, prawda?

— Ray przymyka oko na takie występki.

River w to szczerze wątpiła, ale najwidoczniej Isaak wszystko rozumiał w ten sposób, który jest dla niego najwygodniejszy. Była przekonana, że trzymanie kogoś, kto jest bity również jest udziałem w bójce i Ray tego nie akceptuje.

Nie komentowała jego słów, bo w głowie wciąż miała zapłakaną Sally. Blondynka najpewniej nie płacze, ale River zawsze miała problem z wyolbrzymianiem. Nie chciała przesadnie o tym myśleć, bo zanim do niej dojadą to w głowie będzie miała, co najmniej cztery dokładne scenariusze tego, co mogło przytrafić się blondynce. I w każdym z nich główną role grała jej mama.

Była pewna, że to kolejna sprzeczka. Musiała być poważniejsza skoro Sally poprosiła o przenocowanie. Zazwyczaj, gdy się pokłóciły Sally przyjeżdżała do River i zostawała na kilka godzin. Albo wychodziły na miasto. I nigdy w jej głowie nie było słychać takiego zmęczenia i rezygnacji.

Windą zjechali do podziemnego parkingu i wsiedli do samochodu Logana. River usiadła z tyłu i od razu zapięła paszy. Chciała znaleźć się przy Sally i z trudem powstrzymywała się przed pośpieszaniem Logana.

— A właściwie to gdzie mnie wywozicie? — Isaak odwrócił się i spojrzał na River, a potem wyprostował i skupił wzrok na Loganie.

— Jedziesz z nami dobrowolnie.

— Myślałem, że to Vincent jest niszczycielem dobrej zabawy — Isaak sięgnął dłonią do radia, ale zanim udało mu się zmienić stację, Logan uderzył go rękę. — Ej!

— To poważna sprawa, więc bądź taki, chociaż przez moment.

— Dobra, dobra — odparł i rozmasował bolące miejsce. — Więc co się dzieje?

— Sally do mnie zadzwoniła.

River wymamrotała z tylnego siedzenia i przyglądała się jak plecy Isaaka napinają się i prostują. Jego ciało stało się sztywne, a głowa była nieruchoma przez kilka chwil.

Wtedy River przypomniała sobie o tym, co działo się ostatnim razem, gdy Sally potrzebowała ich pomocy. Po jej ciele przeszły dreszcze na samo wspomnienie. Ona miała tylko jedno, Isaak znacznie więcej. Nie zdziwiła jej reakcja Isaaka. Dopiero teraz uświadomiła sobie, co może siedzieć w jego głowie.

West Quinn.

North Quinn.

Miała nadzieję, że chociaż ten drugi jest teraz w bezpiecznym miejscu bez ojca, który był jego katem.

— Chodzi o jej mamę — sprostowała pośpiesznie, gdy cisza w samochodzie była zbyt długa. Musiała ją przerwać, by jej myśli nie wybiegły za daleko. Była to jedna z metod, jaką poznała na terapii. Dodatkowo nie chciała, by Isaak zadręczał się myślami o człowieku, który wyrządził ich rodzinie tak wiele krzywdy.

Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz