Podczas trwania swojego krótkiego życia, River nauczyła się kilku rzeczy. Zawsze rozglądać się na przejściu dla pieszych, zawsze nosić podpaski i tampony w plecaku, wyciągać łyżeczkę zanim zacznie się pić herbatę, nie pozwalać Isaakowi robić prania, wstrzymywać oddech podczas krojenia cebuli, robić zdjęcia rozłączonego żelazka, żeby potem nie martwić się o to, że spłonie całe mieszkanie. Nauczyła się też, że sprawy trzeba rozwiązywać od razu. To nowa umiejętność, więc nie zawsze szło po jej myśli. Tak jak tym razem.
Powinna zostać na parkingu i dowiedzieć się co Russell tam robił.
Chciała krzyknąć, żeby Ellie się zatrzymała. Zawróciła. Żeby znowu znalazły się w tamtym miejscu. Chciała dowiedzieć się co Russell tam robił i dlaczego rozmawiał z Northem. Czy to przypadek? Nie, nie wyglądało jakby spotkali się przypadkowo. Wyraźnie o czymś rozmawiali. Tylko o czym? Co mogło ich łączyć?
Nagle zrobiło się jej gorąco.
Co, jeśli North powiedział Russellowi, że się z nią spotkał? Ukrywanie prawdy miała to do siebie, że bardzo łatwo popełnić pomyłkę. A jej pomyłką był North. Nigdy nie powinna się z nim spotykać. Mogła ignorować jego wiadomości tak długo, aż sam by odpuścił. Dlaczego musi być tak nawinie głupia? Russell miał rację, gdy o tym wspomniał. Naiwnie wierzyła w ludzi i ich dobre intencje. Była tak naiwna, że podchodziło to pod głupotę. A teraz musiała zapłacić za to wysoką cenę.
Nagle przestrzeń w samochodzie stała się za mała. Nie mogła oddychać. Było jej ciepło i niewygodnie. Ktoś właśnie zamknął ją w kryształowej kuli mocno potrząsał.
— Wszystko gra? — Ellie zapytała, gdy zatrzymała samochód na światłach. Razem z samochodem zatrzymał się jej świat. Już nic się nie kręciło.
— Trochę gorzej się poczułam — odparła. — To chyba przez zmianę ciśnienia — miała nadzieje, że brzmi wiarygodnie. Nigdy nie była za dobra w kłamaniu. Ale Ellie nie znała jej aż tak dobrze, żeby je rozpoznać. Chyba.
Kobieta przyglądała się jej przez kilka chwil, a potem skinęła głową i ruszyła, gdy światła zmieniły się na zielone. I albo jej uwierzyła, albo szanowała jej decyzje o kłamstwie.
Myślami wróciła do Russella. Czy to, dlatego pytał jakie ma plany na dziś? Chciał upewnić się, że nie będzie jej w pobliżu galerii? Z drugiej strony zawsze pytał jak mijał jej dzień i jakie ma plany na jego pozostałą część. Nie było w tym pytaniu niczego podejrzanego. Ciężko było jej uwierzyć, że chłopak robi coś za jej plecami. Ale przecież sama to zrobiła, prawda? Nie powiedziała mu o spotkaniu z Northem. Nikomu o tym nie powiedziała. Więc dlaczego teraz czuła się z raniona? Bolało ją to, że Russell coś przed nią ukrywa. Bolało ją strasznie. Potwornie mocno.
Chciała się rozpłakać, ale wiedziała, że nie może tego zrobić. Nie, gdy Ellie siedziała obok. Musi jak najszybciej dostać się do swojego pokoju i pozwolić sobie na płacz. Żeby trochę z niej uszło. Żeby nie była tak przepełniona smutkiem. Do którego nie miała prawda. Bo zrobiła mu to samo. Jedyna różnica była taka, że ona wiedziała, a Russell nie miał pojęcia.
Dostały się do budynku, a potem wjechały na odpowiednie piętro. Potem pożegnały się, a River weszła do mieszkania. Rzuciła buty w kąt i ruszyła w drogę do pokoju. Zrobiła dwa kroki, a przed nią pojawił się Isaak.
— Cześć.
— Cześć — wymamrotała.
— Co się dzieje?
Isaak zdjął kaptur z głowy i poprawił swoje włosy, które i tak zawsze żyły własnym życiem.
— Źle się czuje — powiedziała i ze wszystkich sił starała się nie rozpłakać.
CZYTASZ
Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓
Teen FictionRiver Conway staje przed trudnym wyborem. Próbuje zerwać z przeszłością, ale ta kurczowo się jej trzyma. Przeszłość złapała ją z gardło i zabiera każdy spokojny oddech. Czuje jej obrzydliwy oddech na swoich plecach. Dodatkowo dochodzą wyrzuty sumien...