Rozdział 28

8.9K 858 56
                                    

River zaczęła obgryzać paznokcie podczas wakacji po ukończeniu trzej klasy podstawowej. Któregoś letniego dnia spróbowała i nie mogła przestać. Coś w tym było co w bardzo łatwy sposób ją uzależniło. Oglądała telewizje i obgryzała paznokcie. Uczyła się i obgryzała paznokcie. Czytała, siedziała przy stole, szła na spacer, bawiła się z Cecylią. Podczas wszystkich tych czynności obgryzała paznokcie i robiła to automatycznie. Unosiła dłoń do góry i reszta działa się sama. Ray próbowała wielu rzeczy, żeby przestała. Lekarz zalecał olejki, które rozprowadza się na palcach, a ich nieprzyjemny smak oducza wsadzania palców do ust. Przez krótki czas sama stosowała na sobie metodę z gumką recepturką, ale potem Ray się dowiedział i był zły, że robi sobie krzywdę.

Problem był duży. Większy niż mogłoby się wydawać. Nie lubiła ich obgryzać, ale jednocześnie nie umiała nad tym zapanować. Więc przez prawie dwa miesiące wakacji chodziła z brzydkimi paznokciami i obolałymi palcami. Nikt nie znał sposobu na pozbycie się tego nawyku, ale okazało się, że nawyk sam zniknął. Jak za dotknięciem magicznej różdżki. Czwarta klasa się zaczęła, a ona przestała znęcać się nad swoimi paznokciami. Odrosły, a River już nigdy tego nie powtórzyła.

Do teraz.

Nawet nie zauważyła, gdy znów zaczęła to robić.

— River.

— Hm? — uniosła wzrok na Vincenta, który pojawił się w kuchni. Nie słyszała jak wchodził do mieszkania. — Znowu obgryzasz paznokcie?

— Co? — momentalnie opuściła dłoń. Nie miała pojęcia, w którym momencie uniosła ją do ust. — To tylko uciążliwa skórka.

— W porządku — odparł i wyciągnął z lodówki arbuza.

— Ellie ma zachcianki?

— Ja je mam — powiedział. — Ale, gdy Logan zapyta, gdzie zniknął arbuz to powiedz, że wziąłem go dla Ellie. Albo zwal na Isaaka.

— Czemu zawsze usprawiedliwiacie się mną?

Do kuchni wszedł Isaak, a za nim pojawił się Ray. Obaj wrócili z pracy, bo jak się okazało Isaak zaczął pracować bardzo blisko szpitala, w którym pracę miał Ray. To raczej nie mógł być przypadek, ale dziewczyna nie mówiła tego głośno.

— Bo każdy jest przyzwyczajony, że jeśli coś się stało to jesteś tego sprawcą — Vincent powiedział i zaczął kroić arbuza.

W tym samym czasie zagotowała się woda, na którą czekała River. Zapytała, czy ktoś chce coś do picia, ale wszyscy odmówili. Złapała za czajnik i zaczęła nalewać wodę do kubka. Jej myśli automatycznie pobiegły do wydarzeń sprzed kilku dni.

Russell całujący inną dziewczynę.

Jej dziwna wizja.

Russell całujący inną dziewczynę.

Jej dziwne wyobrażenie tego jak mógłby zachować się Russell.

Russell całujący się z inną dziewczyną.

Jej dziwne uczucie niepokoju.

— River! — krzyk przywołał ją do rzeczywistości. Zamrugała i zobaczyła jak dawno wypełniła kubek wodą, a teraz wszystko się z niego wylewało. Przeklęła pod nosem i szybko odstawiła czajnik. Złapała za ręczniki papierowe i zaczęła wycierać mokrą powierzchnię. Isaak schylił się i pomógł wytrzeć jej podłogę. — Co się dzieje, dzieciaku?

— Zamyśliłam się.

— Ostatnio masz tak bardzo często — Isaak zauważył. — Zapomniałaś wyprowadzić Klapka, a nawet ja o tym nie zapominam.

Czterech Ojców River Conway | TOM III ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz