O dziwo wstałem dzisiaj trochę wcześniej, dzięki czemu mogłem zjeść śniadanie. Mój spokojny posiłek przerwał dzwonek do drzwi. Poszedłem zobaczyć kto to. Za drzwiami nie było nikogo. Zdziwiłem się mocno, ale i tak otworzyłem drzwi. Usłyszałem jak coś przesuwa się po schodach. Wyjrzałem zza wejścia i zobaczyłem wielki bukiet białych lilii. Zdziwiłem się, ale może to był prezent dla mamy, kto wie? Wziąłem kwiaty w ręce i poszedłem do domu wsadzić je w doniczkę.
Gdy włożyłem kwiaty do wody ujrzałem kartkę wsadzoną między kwiaty.
"Miło mi się z tobą pracowało. M."
Pierwsza moja myśl - Seo Morvan - ale jest to nie możliwe. W sumie to jest, ale wolałem nie dopuszczać do siebie takiej myśli.
W szkole nie mogłem się na niczym skupić. Cały czas myślałem o tych kwiatach, które zostały przywiezione rano, a w sumie bardziej interesowała mnie osoba, która to zrobiła. Nikogo nie było. Nie widziałem również żadnego samochodu. Gdyby przywiozła to poczta kwiatowa, to nie wierzyłbym w pomyłkę, a tak to, serio, trudno jest mi uwierzyć. Oczywiście, była również możliwość, że te kwiaty są do mojej mamy. W końcu zaczęła pracować, więc mogły być od jakiegoś kolegi czy coś.
Poszedłem do pracy. Był dzisiaj większy ruch, dlatego mogłem oderwać się od moich myśli. Był również Jukon, który wypytywał mnie o ostatnie dwa dni bez niego. Więc miałem kolejne zajęcie. Ale myśli wcale nie ustępowały. Trochę szkoda, że dzisiaj nie było Morvana. Zapytałbym go czy wie coś o tych kwiatach.
- Halo mówię do ciebie - powiedział Jukon.
Odwróciłem głowę w stronę chłopaka. Przechyliłem głowę pytająco.
- Pytam się czy obsłużysz klientkę czy ja mam to zrobić? - spytał.
- Ja to zrobię. Ty możesz odpocząć.
- Na taką odpowiedź właśnie liczyłem.
Zgodziłem się, ale tylko dlatego, że była to ucieczka od natłoku myśli. Naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Przejmowałem się adresatem tych kwiatów. Dlaczego? Osoba wysyłająca po prostu podziękowała za współpracę. Nawet jeśli byłyby to kwiaty od Morvana, nie znaczyło to nic więcej. I może to właśnie był powód.
Ostatnia klientka wyszła, a my przygotowywaliśmy się do zamknięcia.
- Posprzątasz tu? Ja muszę już iść - powiedziałem.
- Jutro to zrobię. Ty mi lepiej powiedz czemu dzisiaj byłeś taki nieobecny. Kto był na moje zastępstwo?
- Nikt taki. Nie wiem co cię ta interesuje.
- Przede mną nic nie ukryjesz, nieważne jak bardzo byś próbował.
Trudno było się z nim nie zgodzić. Jukon zawsze wiedział jaki miałem danego dnia humor. Chyba to oznacza prawdziwa przyjaźń. W sumie to miał dość sporo czasu by, on, mógł poznać mnie a ja jego.
- No więc? - zapytał i wpatrywał się we mnie z blaskiem w oczach.
- Morvan. Na twoje zastępstwo przyszedł Seo Morvan, syn szefa.
Jukon zaczął się na mnie patrzeć podejrzliwie co jakiś czas unosząc brwiami. Wiedziałem co się święci.
- I co? Wysłał ci jakieś kwiaty, czyż nie? - spytał.
- Skąd wiesz? - zdziwiłem się.
Jukon uśmiechnął się szyderczo.
- Od rana nie patrzysz na nic innego jak kwiaty. Cały dzień. Na początku sądziłem, że ktoś umarł i wypatrujesz fajnych kwiatów na wieniec, ale rozwiałeś tę myśl bo nie reagowałeś na nic.
- I myślisz, że wpatrywanie się w kwiaty i nie odzywanie się to jest przyczyną rozmyślania o danej osobie?
- W twoim przypadku, tak - odpowiedział zadowolony.
Starałem się wybrnąć z tej konwersacji i uciec do domu, ale jak już wpadniesz w sidła Jukona to się z nich nie wydostaniesz. Najlepszym przykładem tego jest Char. Chłopak zabrał mnie do kawiarni i kazał wszystko opowiedzieć. Zrobiłem to bo nic mi nie szkodzi, a i tak musiałbym to zrobić. Prędzej czy później.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wróciłam bo się trochę stęskniłam hehe... No i miałam kilka pomysłów na kolejne rozdziały więc myślę, że kolejny pojawi się w poniedziałek. I MOŻE będzie trochę dłuższy. Trzymajcie się cieplutko🤗.
CZYTASZ
Always With You || BL || ✅
RomanceKeiwan pracuje w domie mody od ponad dwóch lat i jeszcze nigdy nie spotkał się z synem swojego szefa. Z początku zwyczajny chłopak, ale później wyjawiają się jego wielkie tajemnice. ❗Sceny 18+❗ albo 16+, jak tam kto woli to nazywać.