Jukon i Char mieszkali razem w bloku. Miałem tylko nadzieję, że nie będzie w środku Jukona. Nie chciałbym, żeby coś z tego źle zrozumiał. Zapukałem do drzwi. Nikt mi nie otworzył. Zadzwoniłem dzwonkiem. Cisza. Chciałem po prostu wejść, ale uznałem, że to nie miłe. Zwłaszcza jak się okaże, że to wszystko to tylko jedno wielkie nieporozumienie. Nie chciałem tego robić, ale postanowiłem zadzwonić do Chara. O dziwo nikt nie odebrał.
Zrezygnowany miałem wyjść z bloku, kiedy usłyszałem, że drzwi do budynku otwierają się. Pobiegłem schody wyżej by zobaczyć kto to. Ku mojemu zaskoczeniu po schodach szedł Morvan. Byłem gotowy do niego wyjść, ale coś mnie zatrzymało.
Mężczyzna stanął na chwilę na piętrze. Rozejrzał się i zadzwonił dzwonkiem do mieszkania Chara i Jukona. Przyglądałem się mu z zaciekawieniem. Morvan wyjął telefon i zaczął do kogoś dzwonić. W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Wyjąłem go panicznie z kieszeni, z zamiarem wyłączenia go, ale on ucichł sam. Spojrzałem się na Morvana, a on tylko patrzył na mnie i uśmiechnął się lekko.
- Śledzisz mnie? - zapytał z uśmieszkiem.
- Chyba mogę zadać to samo pytanie - odpowiedziałem i zszedłem w jego stronę.
- Martwiłem się.
Na te słowa, poczułem jak moje policzki zaczęły piec.
- Dlaczego?
- Na cały sklep wykrzyknąłeś "On nie jest twoim chłopakiem!" i wybiegłeś ze sklepu. Bałem się, że zrobisz komuś krzywdę.
- Spokojnie. Nie jestem Jukonem.
- Właśnie, a propo Jukona. Czemu dzisiaj był taki nieobecny? Zresztą tak samo jak ty.
Kurwa. Przez to, że byłem zamyślony całą tą sytuacją nie zauważyłem nawet, że mój najlepszy przyjaciel nie czuje się dobrze. Spuściłem głowę. Nie odpowiedziałem mu na to pytanie. W moich oczach zaczęły się zbierać łzy, które za wszelką cenę chciałem powstrzymać. Nagle na schodach pojawił się Jukon.
- Keiwan? - zdziwił się.
- Jukon - powiedziałem.
- Co ty tu robisz? - spytał - Widziałeś może mój telefon?
- A tak.
Wyciągnąłem z kieszeni komórkę Jukona i podałem przyjacielowi. On w pośpiechu włączył telefon i sprawdził historię. Gdy na ekranie zobaczył ostatnie, nieodebrane połączenie od Chara, szybko wybrał numer, ale po chwili opuścił rękę zrezygnowany. Westchnął.
Spojrzał się na mnie i na Morvana. Uśmiechnął się szyderczo.
- Przyjechałeś ze swoim chłoptasiem? - zapytał złośliwie.
- Ha ha. Bardzo śmieszne - powiedziałem.
Jukon wyjął klucze i otworzył drzwi.
- Wejdźcie - zaproponował.
- Nie, ja podziękuję - powiedział Morvan.
- O przestań - powstrzymał go Jukon - Zgaduję, że trochę tu staliście, a lato to to nie jest.
Morvan ukłonił się i wszedł do środka, a ja za nim. Usiedliśmy w salonie i czekaliśmy na herbatę, którą robił Jukon. Siedzieliśmy w ciszy. Gdy chłopak przyszedł usiadł koło nas i uśmiechał się szeroko...fałszywie. Zdążyłem już poznać jego prawdziwy uśmiech, a udawany.
- Co się stało? - zapytałem nie owijając w bawełnę.
- Nic, a co miało się stać - odpowiedział.
- Jukon - powiedziałem stanowczo.
Chłopak westchnął i podniósł głowę.
- Nie mam kontaktu z Charem.
- Dlaczego?
- Wyjechał w delegację. Jakoś dzień później gdy byłem chory. Nie chciał wyjeżdżać, ale nie miał wyboru. Z resztą nie zatrzymywałem go, ale teraz tego trochę żałuję.
- Nie odbiera od ciebie?
- Pewnie jest bardzo zajęty - powiedział udając szczęśliwego.
- Jukon - położyłem rękę na jego kolanie.
Chwilę później on zaczął płakać. Przytuliłem go szybko do siebie by nie patrzeć na jego łzy. Bo wiem, że zaraz ja mogę się rozpłakać. To był pierwszy raz jak widziałem Jukona płaczącego. Zawsze nadpobudliwy, rudy chłopak. Dzisiaj zapłakany. Nie wiedziałem co mam robić. Słyszałem jak dławi się łzami, a ja go tylko przytulałem jeszcze mocniej.
W moich oczach poczułem łzy. Spojrzałem się na Morvana i zobaczyłem u niego politowany wzrok. Podniósł się z kanapy i wyszedł z mieszkania. Nie obchodziło mnie co się teraz z nim dzieje. Najważniejszy w tej chwili był dla mnie Jukon.
Po dwóch godzinach obudził mnie Morvan. Spojrzałem obok siebie i nie widziałem nigdzie Jukona. Przestraszony podniosłem się szybko.
- Gdzie jest Jukon? - zapytałem.
- Spokojnie. Śpi w drugim pokoju. Przeniosłem go tam - odpowiedział.
- Co?! Dlaczego!? - krzyknąłem.
- Ciii... - uciszył mnie Morvan - Spał na tobie i ciężko ci było oddychać.
- To nic. Zawsze mam lekkie problemy z oddychaniem przez sen.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Nie sądzisz, że powinieneś poczekać z tym pytaniem do momentu jak przyjdzie Jukon. To niego się o to powinieneś zapytać.
- Ale ja chce zapytać ciebie.
- Jak gówno. Wystarczy ci taka odpowiedź?
- W zupełności - powiedział i uśmiechnął się lekko.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znowu złapałam weny, a potem nie będę pisała przez tydzień, co najmniej xd. Trzymajcie się cieplutko🤗.
![](https://img.wattpad.com/cover/340573390-288-k673188.jpg)
CZYTASZ
Always With You || BL || ✅
RomanceKeiwan pracuje w domie mody od ponad dwóch lat i jeszcze nigdy nie spotkał się z synem swojego szefa. Z początku zwyczajny chłopak, ale później wyjawiają się jego wielkie tajemnice. ❗Sceny 18+❗ albo 16+, jak tam kto woli to nazywać.