👗13👗

528 20 25
                                    

Gdy upewniłem się, że Jukon dalej sobie poradzi wróciłem do mojego domu. Mama była na mnie zła. Nie dziwię się jej w końcu nie wróciłem na całą noc. Mogła się martwić. Wcześniej zapytałem się Jukona, kiedy wraca Char. Podobno za cztery dni. Mam nadzieję, że do tego czasu wszystko zdąży się wyjaśnić. 

Wyjechał w delegację...Teraz jeszcze bardziej podejrzewam go o zdradę. Ale nie mogę wyciągać pochopnych wniosków. Mógł się upić, albo coś. Nie chciałem o tym za dużo myśleć. Teraz najważniejszy jest dla mnie Jukon.

W sobotę wziąłem sobie wolne, bo w końcu musiałem się pouczyć do tych sprawdzianów. Nieważne jak bardzo by mi się nie chciało. 

Gdy wyjąłem książki i postawiłem je na biurko, zdałem sobie sprawę jak wiele tego jest. Odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę jednak nie było dobrym pomysłem. Ale musiałem się jakoś zmotywować. Jak dostałbym złą ocenę, mama by się zaczęła martwić i zabroniłaby mi chodzenia do pracy. Poszło szybciej niż się spodziewałem. 

Dla bezpieczeństwa wyciszyłem telefon. Nie chce by powtórzyła się sytuacja sprzed kilku dni. Usiadłem na łóżku i wziąłem pierwszy podręcznik. WOS. Jak ja tego gówna nienawidzę. 

- Czas na przerwę - powiedziałem do siebie i wziąłem telefon do ręki. 

Na ekranie widniała wiadomość od Jukona. 

J: Widzimy się za 30 minut w kawiarni obok sklepu.

K: Nie ma opcji. Mam za dużo nauki.

J: To pilna sprawa. Jak nie przyjdziesz to ja przyjdę do ciebie.

K: Dobra. Spokojnie. Będę.

Nie chciało mi się tam iść, ale skoro twierdził, że to pilna sprawa. Miałem tylko wielkie nadzieję, że nie dowiedział się o tamtych telefonach. Albo, żeby ta typiara to niego nie zadzwoniła.

Po wejściu do kawiarni, przy ladzie, zobaczyłem machającego do mnie Jukona. Widać było, że był bardzo szczęśliwy, więc możliwość, że się dowiedział odpada. Usiadłem obok i zamówiłem shake'a. Nie lubię kawy, jest dla mnie za gorzka. 

- A więc co było takiego pilnego? - zapytałem.

- Bo wiesz. Char wraca za cztery dni. No i postanowiłem, że go jakoś przywitamy, ale potrzebuję twojej pomocy - powiedział podekscytowany.

- Okej... A w czym? - spytałem.

- Napiszę Charowi, że nocuję u ciebie. A ty musisz to potwierdzić.

- I tylko tyle?

- No i ktoś jeszcze musi zrobić kolację. Więc myślałem, że może mógłbyś zapytać się Morvana czy zrobiłby to swoje spaghetti? - zapytał starając się być uroczy.

- A nie możesz tego sam zrobić? - odpowiedziałem podobnym tonem.

- No ale ty masz z nim lepszy kontakt.

- Niby, z której strony? 

- Z każdej - powiedział.

- No dobra - zgodziłem się - Mogę zapytać. Ale jeśli powie nie, nie będę naciskał.

- Oki doki. Ja też nie. 

Pogadaliśmy jeszcze o kilku innych sprawach. Na przykład co mu powiemy dokładnie oraz omawialiśmy różne wersje. Nie da się ukryć, że zajęło nam to sporo czasu. Gdy nasze spotkanie dobiegło końca, było już po południu. Nie chciało mi się wracać do nauki, więc po powrocie do domu położyłem się na łóżko, spychając wszystkie książki. 

- Ja naprawdę powinienem zrobić coś pożytecznego - powiedziałem na siebie patrząc na stos książek na biurku. 

Wywróciłem oczami i napisałem do Morvana. A tak w ogóle to skąd on miał mój numer? Chociaż wnioskując po jego zarobkach, raczej nie ciężko mu było się tego dowiedzieć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział miał być w sobotę, ale jednak moja wena mnie jeszcze nie opuściła, więc dodaję wcześniej. Trzymajcie się cieplutko🤗.


Always With You  || BL ||  ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz