👗39👗

296 12 8
                                    

Przez dłuższy czas starałem się zebrać w sobie, żeby zadzwonić do Cali, ale cały czas coś mi w tym przeszkadzało. W końcu wieczorem usiadłem na łóżku i wybrałem do niej numer. Chwilę się wahałem, ale bardzo chciałem się dowiedzieć, o co chodzi z Morvanem. Zadzwoniłem. Słyszałem sam sygnał i gdzieś tam w środku miałem nadzieję, że tak pozostanie. Nagle dziewczyna odebrała.

- Tak słucham? - zapytała.

- Pani Cali? - spytałem i zdałem sobie sprawę, że nawet nie znam jej nazwiska. 

- Tak.. O co chodzi.

- Mówi Keiwan - powiedziałem, ale usłyszałem głuchą ciszę - Czy moglibyśmy się spotkać?

- Skąd masz mój numer - dociekała.

- To nie ma teraz znaczenia - próbowałem się bronić.

- Dla mnie ma - odparła dziewczyna.

- Mam swoje źródła - odpowiedziałem.

Nie chciałem jej mówić jak do tego doszło. I miałem wielką nadzieję, że Jukon też będzie trzymał język za zębami. 

- Czyli się nie dowiem - westchnęła zrezygnowana - Po co chcesz się ze mną spotkać?

- Chodzi o Morvana - odpowiedziałem.

- To czemu w takim razie nie zadzwonisz do niego? - zdziwiła się.

- To nie jest najlepszy pomysł. On chyba udaje, że mnie nie pamięta... I jeszcze nie dawno dowiedziałem się, że on w ogóle żyje.

Dziewczyna nie odpowiadała przez chwilę. Nastąpiła głucha cisza, którą w końcu przerwała Cali.

- Dobrze. Przyjdź, jutro do parku po pracy.

- Już jutro - zdziwiłem się.

- A na co chcesz czekać?

- Masz rację - potwierdziłem - To do zobaczenia.

Cali nie odpowiedziała tylko po prostu się rozłączyła. Wstałem z łóżka i poczułem jak coś szeleści w mojej kieszeni. To była tak kartka, którą znalazłem w schodkach. Rozwinąłem ją i zorientowałem się, że numer, który na niej był, należał właśnie do Cali.

- Więc może to jej powiem - powiedziałem do siebie.

- Komu? - za plecami usłyszałem głos Marka.

Schowałem papierek do kieszeni i odwróciłem się do niego. 

- Do mamy - skłamałem.

Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił.

- Spotykasz się z nią?

- Tak. Jutro idziemy do parku, spędzić trochę czasu - skłamałem, po części.

- A jak się czuje? - zapytał.

- Podobno lepiej. Ale dalej zażywa leki - odpowiedziałem.

Bowiem moja mama od dłuższego czasu zmagała się z chorobą. Lekarze jeszcze nie wiedzieli co jej dolega, ale jej stan był stabilny, więc nie miałem się co martwić. 

Następnego dnia poszedłem w umówione miejsce. Czekałem na dziewczynę dość długi czas, ale się nie zjawiała. Pomyślałem sobie, że mnie wystawiła i chciałem wracać do domu, kiedy z samochodu, który podjechał pod park, wysiadł Morvan. Zdziwiłem się i stałem tak chwilę wpatrując się w chłopaka. Otrząsnąłem się kiedy do mnie podszedł.

- Jestem tu za Cali. Miejmy to już z głowy - powiedział oschle.

- Czyli jednak mnie pamiętasz? - zapytałem złośliwie.

Always With You  || BL ||  ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz