Urodziny Morvana zbliżały się wielkimi krokami, a ja dalej nie byłem pewien co do mojego "prezentu".
Może faktycznie lepszym wyborem będzie po prostu kolacja.
Z każdym przemyśleniem, coraz bardziej przekonywałem się właśnie do tego pomysłu. W końcu podjąłem decyzję. Sam przygotuję dla nas kolację. Pamiętam, że kiedyś prosiłem go by ugotował to swoje spaghetti, ale nie było ono dla nas tylko dla Jukona i Chara. Był tym trochę zawiedziony, więc teraz mu się tym odwdzięczę.
Ale tu pojawił się kolejny problem. Lepiej radziłem sobie z wypiekami, niż z samym gotowaniem. Dlatego poprosiłem mamę, żeby mnie nauczyła, lecz i ona nie bardzo umiała gotować. W sumie to jak tak sobie przypomnieć zawsze gotował tata, a po jego śmierci, żywiłem się bardziej zupkami chińskimi. Znałem jeszcze jedną osobę, która mogłaby mi pomóc. Char. Ale nie wiem czy już między nami jest wszystko w porządku. Nie pytałem się o to Jukona. Więc postanowiłem do niego zadzwonić.
- Heeeej - przeciągnąłem słodko - Mój ukochany przyjacielu, chcesz mi pomóc?
- W czym? - zapytał.
- Czy Char dalej jest na mnie zły?
- Nie wiem. Nie gadałem z nim na ten temat, ale nic nie mówił jak poszedłem do ciebie ostatnio, więc chyba nie. I tylko tego potrzebujesz?
- Od ciebie? Tak. Dzięki wielkie.
Rozłączyłem się i zacząłem szukać numeru Chara. Wybrałem go, ale i tak bałem się zadzwonić.
Co jeśli nic nie mówił, bo faktycznie nie jest zły, ale nie na tyle, żeby mi pomóc?
Ale no co. Raz kozie śmierć. Zadzwoniłem do chłopaka i czekałem aż odbierze.
- Halo? - usłyszałem przez telefon.
- Hej, Char. Słuchaj mam do ciebie pewną prośbę.
- No o co chodzi? - zapytał.
- Nauczysz mnie gotować?
Przez chwilę nic nie usłyszałem w słuchawce. Spojrzałem na ekran, by upewnić się, że się nie rozłączyłem.
- A co tak nagle?
- No wiesz. Morvan ma za niedługo urodziny i pomyślałem, że może fajnie byłoby zrobić dla nas jakąś kolację - wytłumaczyłem.
- Od kiedy wiesz o urodzinach? - spytał.
- No od kilku dni.
- I teraz przychodzisz do mnie z tą propozycją?! - skarcił mnie.
- No bo wcześniej miałem inny pomysł - broniłem się.
Char westchnął i powiedział.
- Pomogę ci. Ale wiedz, że będzie to kurs przyśpieszony.
- Dziękuję ci bardzo, jesteś najlepszy - podziękowałem szczęśliwy i się rozłączyłem.
Bardzo się ucieszyłem. Nie mogłem się doczekać kolacji.
Następnego dnia Char przysłał mi listę ze składnikami, które musiałem kupić. Umówiliśmy się w moim domu na 13, więc miałem jeszcze trochę czasu. Wziąłem sobie dzisiaj wolne. Był 1 kwietnia. Dwa dni do urodzin Morvana. Miejmy nadzieję, że gotowanie będzie mi szło dobrze.
Wyszedłem do sklepu i kupiłem potrzebne produkty. To miało być najzwyklejsze danie, a składników szukałem chyba w dwóch sklepach. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że sklepy nie były obok siebie. Do drugiego musiałem jechać autobusem ponad 20 minut.
Ah... Żeby to poświęcenie było tego warte.
Wróciłem do domu i szybko wziąłem się za ogarnięcie kuchni. Chyba jeszcze nigdy nie zależało mi tak bardzo na niczym.
Punkt 13 Char zadzwonił do moich drzwi. Oczywiście przyjechał z nim Jukon. Bo, jak zawsze, wziął sobie wolne w tym samym terminie co ja. Ciekawe, czy jak wyjadę na wakacje to on razem ze mną?
Zanim wzięliśmy się za gotowanie, pogadaliśmy jeszcze trochę. Okazało się, że Char znał Morvana z podstawówki. Chodzili do jednej klasy. Bardzo dobrze się dogadywali, póki nie przyszedł wybór szkół. Morvan poszedł do prywatnej i tyle się widzieli.
- Znaczy, on też nie chodził do mojej klasy od razu. Doszedł chyba w 5 klasie. Po szkole krążyła plota, że coś odwalił w tamtej szkole i go wylali. Ja w to za bardzo nie wierzyłem - opowiadał Char.
- A co zrobił? - zapytałem.
- Ludzie twierdzili, że sprzedawał narkotyki - zaczął - I z tego co wiem, jego pierwsza szkoła była jedną z najlepszych. Więc bardzo prawdopodobne, że chodzili tam same bogate dzieciaki. Ale te narkotyki nie pasowały mi do Morvana, ale też nie mogłem wykluczyć tej opcji. Za każdym razem, jak się go o to pytałem dlaczego go wylali, unikał tego tematu.
- Kto wie, może jest jakimś szefem mafii? - zaczął snuć swoje teorie Jukon.
- Ta i skończył w domie mody? - zapytałem ironicznie.
- No może mu się noga poślizgnęła? Ale fajnie by było mieć chłopaka gangstera.
Jukon spojrzał kontem oka na Chara, który miał głęboko gdzieś to o czym mówi mój przyjaciel.
- Char..
- Nie mam kryminalnej przeszłości - odpowiedział Char, zanim Jukon zdążył mu zadać pytanie.
Chłopak skrzyżował ręce na piersi i zrobił oburzoną minę.
W końcu wzięliśmy się za gotowanie. Char postanowił nauczyć mnie, jak zrobić pieczoną wołowinę. Nie szło mi to za dobrze i było to mega czasochłonne, ale w końcu nam się udało. Japierdziele jakie to było dobre. Tylko szkoda, że to kosztuje mnie fortunę. No ale cóż. Muszę jakoś zaimponować Morvanowi, nie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział trochę krótszy, ale nie ma co płakać. Trzymajcie się cieplutko 🤗.
![](https://img.wattpad.com/cover/340573390-288-k673188.jpg)
CZYTASZ
Always With You || BL || ✅
Любовные романыKeiwan pracuje w domie mody od ponad dwóch lat i jeszcze nigdy nie spotkał się z synem swojego szefa. Z początku zwyczajny chłopak, ale później wyjawiają się jego wielkie tajemnice. ❗Sceny 18+❗ albo 16+, jak tam kto woli to nazywać.