Aurora
- Bo gdzieś tam w głębi duszy jednak cieszysz się, że mnie widzisz.
Z taką pewnością odpowiedział na moje pytanie, że nawet nie miałam siły ciągnąć mojego małego kłamstwa.
Weszliśmy do salonu, po czym Miles stanął i odwrócił się do mnie, a ja zajęłam ponownie miejsce na kanapie przy talerzu moich nietkniętych jeszcze kanapek.
Zauważyłam, jak zaczyna badać moją reakcję na jego słowa.
- Wierz sobie, w co chcesz - rzuciłam jedynie.
Głośny odgłos z dołu, wydobywający się z garażu, gdzie znajdował się tata, który brzmiał, jakby upadł mu jakiś mały sprzęt, uświadomił mi, jak wielki błąd popełniłam i jak bezmyślnie postąpiłam, wpuszczając chłopaka do domu, kiedy tak naprawdę sama w nim nie byłam. Ale pod wpływem stresu i reszty emocji, jakie odczułam, widząc go za drzwiami, na moment całkiem o tym zapomniałam.
- Jadę do sklepu! - krzyknął nagle ojciec, co sprawiło, że zamarłam.
Odpowiedziałam mu coś, aby wiedział, że go usłyszałam. Z ulgą przyjęłam fakt, że postanowił wyjść innymi drzwiami, bo nie słyszałam, żeby zaczął wchodzić po schodach na piętro, na którym się właśnie znajdowałam.
- Nie chciałaś, aby mnie zobaczył - stwierdził z uśmiechem Radley, siadając po drugiej stronie kanapy.
Jego wzrok powędrował na chwilę do kanapek.
- Gdybym nie chciała, to bym cię nie wpuściła.
Nie mogłam pokazać tego, że przy nim ciężej było mi logicznie myśleć.
- Mam dar przekonywania, co? Choć jakoś bardzo nie musiałem się starać.
Wzięłam do ręki kanapkę, zaczynając ją jeść, aby ukryć mały uśmiech.
- Rzeczywiście bardzo wymagające zajęcie - skomentował moje wcześniejsze słowa, kiedy mówiłam, że byłam zajęta kolacją.
Znowu był w świetnym humorze. Ale cieszyło mnie to. Lubiłam jego uśmiech. Nie wszyscy potrafili mnie nim zarazić, a jemu przychodziło to z dużą łatwością.
A w mojej sytuacji naprawdę doceniałam takie małe rzeczy.
- Miałam zamiar włączyć sobie coś do oglądania. Jakiś film czy serial - oznajmiłam.
- No tak. To wtedy już byłabyś zajęta - odparł z lekkim rozbawieniem. - A więc, jaki serial byś mi poleciła? Co ostatnio oglądałaś?
- Ostatnio? Nie trafiłam na żaden godny uwagi - odpowiedziałam.
Chociaż prawda była taka, że bałam się jakikolwiek zaczynać, mając z tyłu głowy, że może nie być mi dane go skończyć. Nagle zaczęłam tracić apetyt.
- Mhm - odparł, nie otwierając nawet ust.
Wzrok miał cały czas utkwiony we mnie, ale odważyłam się na niego spojrzeć dopiero, kiedy dokończyłam kilkanaście sekund później kanapkę. Cisza zaczynała się robić nieco niezręczna.
- Co? - spytałam.
- Mam wrażenie, że coś cię gryzie. Już nie pierwszy raz to zauważyłem. Coś jest ze mną nie tak? - zapytał, nie tracąc mimo wszystko nadal dobrego humoru.
- Nie znam cię, więc nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie. Chociaż chęć nękania mnie może jednak nasuwać pewne wnioski.
Uśmiechnęłam się delikatnie, chcąc pozbyć się złych myśli z głowy.
CZYTASZ
Skrawek nieba
TeenfikceHistoria dziewczyny, która miała tylko jedno pragnienie. Żyć. I chłopaka, który dowiadując się o tym, jak niewiele dni jej zostało, postanowił za wszelką cenę sprawić, by to marzenie stało się realne. Bo ponoć nadzieja zawsze umiera ostatnia. "Mile...