29. Nie boję się.

17 2 0
                                    

Miles

Kiedy ją pocałowałem, spojrzałem na nią. Dalej wyglądała, jakby do końca nie wierzyła w to, co się działo. Zaczęła kręcić głową na boki.

Tłum ludzi nieco ucichł, pozwalając nam celebrować tę chwilę razem. Kątem oka zauważyłem jak James z Alice stwierdzili, że dadzą nam jeszcze chwilę byśmy mogli spędzić ten czas sami.

- Zwariowałeś - oznajmiła Aurora, lecz uśmiech z jej twarzy nie schodził.

Może byłem wariatem, ale byłem też aktualnie najszczęśliwszym chłopakiem na całym pieprzonym świecie. A przynajmniej w tej sekundzie. Bo liczyło się to, że się zgodziła.

- Mówiłem, że nie od gwiazd zależy moje marzenie. Tylko od ciebie.

Jej oczy rozbłysły olśnieniem.

- Od mojej odpowiedzi.

- Dokładnie - potwierdziłem.

- Zaplanowałeś to.

- Można tak powiedzieć. Ten pierścionek...był już u mnie tak naprawdę od dawna. Kiedyś go sobie upatrzyłem i obiecałem, że właśnie nim oświadczę się odpowiedniej dziewczynie.

Zaczęła przyglądać się obrączce. Była zachwycona.

- Odpowiedniej? - spytała, unosząc brew w górę.

- Tak - odpowiedziałem, zaznaczając to słowo, by nie zaczęła dyskusji.

- Dobrze - Pokiwała głową. - Nie chcę, abyś tego żałował.

- Nie będę. On należy już do ciebie. Tak jak i ja cały.

Jej uśmiech delikatnie się powiększył.

- Moje marzenie też spełniłeś. Stałeś się teraz kimś więcej. A przyszłość nadal się przed nami pojawia i mogę spędzać ją z tobą.

- Mamy jej jeszcze trochę przed sobą, prawda? - spytałem, starając się, by nie pokazać, jak bardzo poruszały mnie własne słowa.

Poczułem gulę w gardle. Tak bardzo nie chciałem jej stracić.

- Mamy - Jej uśmiech nieco zgasł, ale walczyła z tym, by nie przepadł całkowicie.

Jej przyjaciele pojawili się w doskonałym momencie. Patrzyłem, jak na nich spogląda. James od razu podszedł i ją mocno przytulił.

Aurora

Odwzajemniłam uścisk przyjaciela, który na ucho złożył mi gratulacje.

Moje serce nie potrafiło się uspokoić, odkąd Miles klęknął na jedno kolano.

Oświadczył mi się. On naprawdę to zrobił.

- Chyba powinniśmy to jakoś uczcić - dodał głośniej, odsuwając się ode mnie.

- Albo powinni - dodała Alice, posyłając mu znaczące spojrzenie.

Po chwili przeniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się, wyciągając do mnie ręce. Przytuliła mnie, po czym się odsunęła, spoglądając ponownie na swojego chłopaka, który nie krył swojego podekscytowania.

- Mam wszystko nagrane - odparł dumnie.

- Musisz mi to koniecznie wysłać - oznajmiłam.

Już wiedziałam, co będę oglądać każdego dnia i nocy.

- Proponuję pójść na jakiegoś drinka bezalkoholowego, co wy na to? Niedaleko znam pewne miejsce.

- Nie wiem czy...- zaczęła Alice.

Skrawek niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz