20. Spełnię każde twoje życzenie.

19 4 0
                                    

Miles

Niestety kłótnia dziewczyn szybko się skończyła. Liczyłem na większe widowisko, ale wiedziałem, że to kwestia czasu, by wydarzyła się jakaś drama.

Przeniosłem wzrok na Aurorę, która rozłożyła się na leżaku tak, że prawie leżała.

Nie potrafiłem napatrzeć się na jej ciało. Była niesamowicie zgrabna. Musiałem siłą powstrzymywać się, żeby do niej nie podejść i nie zająć tego samego miejsca. Ale czułem, że nie chciała okazywać bliskości przy tak wielkiej liczbie osób. Dlatego starałem się to uszanować.

Za każdym razem, gdy jakiś chłopak spoglądał na nią dłużej niż sekundę, pojawiało się we mnie coś na kształt zazdrości. Cieszyłem się, że z minuty na minutę wyglądała na bardziej odprężoną, co znaczyło, że przyzwyczajała się do tego, że nikt nie miał na sobie ubrań.

Przypomniałem sobie sytuację z jej pokoju, przez co na moich ustach zadrgał uśmiech.

- Co? - spytała nagle, uśmiechając się.

Zdałem sobie sprawę, że cały czas na nią patrzyłem. I kiedy świat nagle zwolnił, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, dotarło do mnie po raz kolejny, że prawdopodobnie nie będzie mi dane długo się tym cieszyć.

Kurwa, właśnie zaczął się sierpień. A jej po wakacjach miało już nie być.

Poczułem taką pustkę w sercu, że momentalnie zepsuł mi się humor. Ale postanowiłem to ukryć. Najważniejszy tej nocy był jej uśmiech.

- Nic, po prostu podziwiam - oznajmiłem.

Kąciki jej ust uniosły się wyżej, a jej wzrok powędrował gdzieś w bok.

Speszyłem ją. Kolejny raz. Była urocza, gdy tak się działo.

Cholera, non stop była.

- W końcu was znaleźliśmy - usłyszeliśmy nagle.

Niedaleko pojawił się jej przyjaciel ze swoją dziewczyną. Aurora podniosła się, by się z nimi przywitać. Również to zrobiłem.

- Nie wierzę, że udało ci się ją namówić na pool party. Sam jakiś czas temu próbowałem, ale nie dałem rady.

- Mam dar przekonywania - odparłem, spoglądając na niego, a później na Aurorę.

W jej błękitnych oczach tkwiła radość. Szczęście. Zero bólu. Chciałem, aby trwało to jak najdłużej.

- Najwidoczniej - skomentował z lekkim rozbawieniem.

Zaczął rozglądać się nad miejscem, gdzie mogliby usiąść, narzekając na liczbę osób tutaj.

- Możemy się podzielić -
zaproponowałem.

Ten pomysł wpadł do mojej głowy w sekundę.

- My zajmiemy jeden leżak, a wy drugi - wyjaśniłem.

Kąciki Aurory drgnęły do góry. Chyba też się jej to spodobało. Ale dla pewności, posłałem jej pytający wzrok, czy będzie jej to odpowiadało.

Pokiwała głową. Zgodziła się.

Gestem ręki zaprosiłem ją do siebie. Podsunąłem się wyżej po to, aby mogła usiąść między moimi nogami. Gdy to zrobiła, uśmiechnąłem się. Wspaniale się czułem, mając ją tak blisko siebie. I cholera, nie chciałem tego zmieniać.

Przymknąłem na moment oczy, dotykając ustami jej barku. Złożyłem tam małego buziaka.

W tej krótkiej chwili przeleciały przez mój umysł złe myśli. Jej jutrzejszy wyjazd do szpitala. Ostatni miesiąc życia, gdyby nic się nie udało. Moje oszczędności, które tylko czekały, aż będę mógł wykorzystać, kiedy tylko okaże się, że w szpitalu w naszym mieście, nie uda się jej pomóc.

Skrawek niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz