24. pogadamy poźniej

240 15 3
                                    

~•Czwarty dzień hotelu•~

Z samego rana poszliśmy do studia na Żoliborzu(białas,lanek,nypel,kinny,michał) piekna fota mojego brata musiał być na ig⬇️

Z samego rana poszliśmy do studia na Żoliborzu(białas,lanek,nypel,kinny,michał) piekna fota mojego brata musiał być na ig⬇️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy wiktor to zauważył zaśmiał się

-bu!-zrobił Lanek do kamery,ale ja się tego wystraszyłam czym rozśmieszyłem tutaj wszystkich

-Gdzie masz aleksa-wzrocil się do mnie mateusz

-On śpi zapewne a i on się na mnie obraził

-za?

-za to, że go biłam ją mu miłość okazuje takim sposobem

-no kurwa bicie i gryzienie po brzuchu i rękach to miłość faktycznie, kochasz aleksa?

-Ja ją tak okazuje-zastanowiłam sie-tak w ogóle on nie lepszy powiedziałam I wstałam I podwinęłam koszulkę na brzuchu, ale na nie zbyt długo po zorientowałam Się ze mam spodnie z niskim stanem i top podobny do tego wczoraj który jest strasznie krótki i widać mi blizny po operacji jak i kilka naście po cięciu się. No cóż, ale najbardziej rzucały się w oczy siniaki zrobione na cały brzuchu. zakryłam go ponownie materiałem. wracając do ostatniego to... nie tylko i wyłącznie przyjaciela. najlepszego-dodałam na koniec

-No... tak też nie jest święty

Wiktor cały czas patrzył mi się w mieście gdzie mam brzuch. Oby nie chodziło o to co się pomyślm

-pogadamy poźniej-spytal mnie wiktor

-No...ta pewne

Długo nie posiedzieliśmy z wiktorem po poszliśmy na dół

-oszuści nie było szakszuki a teraz jest-powiedzial Sebastian do mnie jak schodziłam że schodów

-tak Sebastian też miło cie widzieć

Wiktor razem z Borysem I Sebastianem klucili się oczywiście nie na serio tylko tak o dla beki pod film. Rozwalały mnie niektóre momenty. Później Borys darł mordę na Wiktora żeby odstawił herbatę. To jest komiczneee


Później zaczęłam się z wiktorem bić dla beki. Poniewaz chlopaki powiedzieli ze tez bedą a my idziemy na pokaz sie napierdalac.Tłukliśmy jeden ruch tak długo, że wreszcie wpadlam w trans i wykonywałam całe ćwiczenie raz po raz automatycznie. Zapewne właśnie dlatego stało się to, co się stało, i w pew- nym momencie, gdy wiktor mruknął „czekaj chwilę", ja nie poczekałam i go uderzyłam w twarz

- Powiedziałem,czekaj" - warknął i chyba poczuł, że coś jest nie tak, gdy poruszył ustami. Uniósł palce i dotknął górnej wargi akurat w momencie, kiedy zaczęła formować się tam strużka krwi.
Oczy mu pociemnialy, a ja przeraziłam się jeszcze bardziej Zrobiłam mu krzywdę.Wiktor uniósł dłoń do swoich oczu, żeby upewnić się, ze ta, lepka ciecz, którą zapewne poczuł na ustach, jest czerwon Wtedy przeniósł spojrzenie z powrotem na mnie.

Krew zaczęła zbierać mu się w kąciku i powoli torować sobie drogę w dół, nadając mu wyglądu upiornego wampira od siedmi boleści. W momencie, gdy jego usta rozciągnęły się w przypra wiającym o gęsią skórkę uśmiechu, jego warga pękła jeszcze bardziej i poleciało z niej więcej krwi, teraz barwiąc też kilka z jego wyszczerzonych zębów.

Zozwaliło mnie totalnie

- No brawo, mała siostrzyczko-wymruczał, robiąc maleńki krok do przodu, a telefon chowając do kieszeni dresów. Odpowiedziałam krokiem w tył.

- Hej, to przecież tylko zabawa nie? - pisnęłam, a głos mi zadrżał. - Takie rzeczy się zdarzają...

Wiktor nadal uśmiechał się niczym upiór z najgorszych koszmarów i nie przestawał zbliżać się tak powoli, jak drapieżniki z filmów przyrodniczych, które czają się na swoje ofiary.

- Wiesz, co powinnaś teraz zrobić? Pokręciłam niepewnie głową.

- Uciekać.

Tych prostych instrukcji nie musiał mi dwa razy powtarzać Odwróciłam się na pięcie i rzuciłam do drzwi wychodzących na korytarz.

Wyciągalam rękę, by sięgnąć do klamki, gdy poczułam, jak wikror najpierw zaciska palce na mojej koszulce, następnie przy ciąga mnie do siebie, a potem jedno z jego silnych ramion oplata się wokół mnie.

Wydarłam się

-Bardzo ładnie - pochwalił

Ciągnął mnie, jak się okazało, do łazienki. A ja, widząc, że kieruje nas w stronę prysznica, zorientowałam się, co planuje. Zaczęłam wyrywać się i krzyczeć jeszcze bardziej.

-Wiktor, nie!

- Cichutko

Potem nastąpiło to, czego się spodziewałam, czyli otworzył drzwi od sporej, przeszklonej kabiny prysznicowej i wepchnął mnie do środka. Nie przejmował się moimi wrzaskami. Próbowałam się wydostać, ale blokował przejście. Nachylił się, by pociągnąć za klamkę od wody i z szerokiej, wiszącej nade mną deszczownicy prysnął obfity strumień lodowatej wody.

Darłam się, jakby niewiadomo co mi sie działo. Okrutne zimno zmoczyło mnie od stóp do głów, a wiktor szczerzył się do mnie zza szyby. Krew przy ustach zdążyła mu zaschnąć i nadal wyglądał strasznie, ale byłam na niego tak wściekła, że otwartą dłonią łupnęłam w szklaną ścianę dokładnie na wysokości jego twarzy. Następnie przejechałam po niej ręką i trochę na oślep wymacałam baterię żeby zakręcić wodę

Jak tylko udało mi się zakręcić wodę, wzięłam głęboki wdech i zadygotałam nie tylko z zimna, lecz także z ulgi, że ten barbarzyński prysznic się skończył. Potarłam oczy, żeby lepiej widzieć, i aż zaszczękałam zębami, gdy przez moje ciało przeszła kolejna fala chłodnych dreszczy.

Bałam się, że wiktor teraz będzie więził mnie tu w nieskończoność, ale już odszedł. Gdy sama wyskoczyłam z kabiny, namierzyłam tego drania przed umywalką. Stał tam, jak gdyby nigdy nic, i przepłukiwał usta wodą, pozbywając się resztek krwi i doglądając w lustrze ranę.

Gdzieś na pewno istniał równoległy wszechświat, w którym miałam wystarczająco siły, żeby go złapać, zaciągnąć pod prysznic i odpłacić się tym samym. Niestety, w tej rzeczywistości mogłam mu co najwyżej rzucić mordercze spojrzenie. Wyłapał je wodbiciu w lustrze i rzucił mi mały, podły uśmiech.

-Ochłonełas?

Moje mokre ubrania i wlosy mroziły mnie bezlitośnie chciałam czym prędzej sięgnąć po ręcznik i się osuszyć ale zdowalam najpierw zemścić się na Wiktorze. Ruszylam z otwartymi ramionami,plama częła się pode mną tworzyć. Zanim zdążył przejść obok przyssalam sie do jego boku niczym pijawka, mocząc jego i przekazując małe zimno.

-No kurwa-syknął, unosząc ręce na wysokość ramion i spoglądając w dół, na mnie, oplecioną wokół jego bioder. Spróbował wyrwać się z mojego uścisku, ale nie udalo sie mu. Trzymałam się go tak mocno, jakby od tego zależało życie.

- Nie mów „kurwa"-opomnialam go

</3|| Sbm LabelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz