-ciekawe w sumie-powiedzial
-zajebiste a nie ciekawe-powiedziałam
Podeszłam do biurka które na ten poment jeszcze tutaj jest i z ostatniej szuflady wyciąglam wkłady od glo i odłączyłam z kontaktu glo które powinno się już na lądować chociaż trochę. Nie myliłam się
-co to za wynalazek?
-glo a nie wynalazek
-chuja ty nie możesz palić
-yhym na pewno
-nie można, serio
-boze jaki ty jesteś opiekuńczy
-hehe
-heheh kurwa. W piździe mam ni chuja cie już nie blubie-powiedziałam odkładając glo a bardziej jeblam nim na biuro
-ty mnie uwielbiasz
-gowno prawda
-dobra kurduplu siadaj
-sam jesteś kurdupel
-No chyba ty
-No chyba nie
*
Chwilę po czternastej Michał pojechał już do siebie. Niestety bo wiktor chwilę po nim się zjawił w domu i przy okazji przywiózł obiad z jakieś restauracji. Miałam ochotę na taki typowy obiad od babci. No i się doczekałam. Kochany Wiktorek. Nie no nie
Zjadłam tyle ile mogła. Oczywiście szybki opierdol od Wiktora I przy okazji kazał mi wziasl leki które biorę regularnie. Gowno prawda zapominam o nich i biorę je jak mi kto przypomni. Potem jeszcze zaciaglam Wiktora na górę zeby zobaczył mój prawie pusty pokój i korytarz zajebany reszta mebli i rzeczy. Przy okazji wiktor pytał czy nie szkoda zdjęć a ja mu kutwa powiedziałam że nie. Jezu jak mnie to wkurwiło. Potem przebrałam się na szybko w inne ubrania. Jadę za 10 minut na korki i no raczej przydało by się przebrać z tych szmat jak to wiktor ni powiedział. Przebrałam się w zwykły szary top na ciekich ramiączkach. Cargo czarne spodnie i szarą bluzę z diamecikami z 2005.
*
Od razu po korkach które skończyły się cos po szesnastej. Wiktor stwierdził że musi jechać do studia. A ja bardzo ale to bardzo tam nie chce jechać. No ale musiałam. NIESTETY. Ale teraz jeszcze negocjowałam z nim gdzie staliśmy jeszcze na parkingu
-ej a nie mogę iść sobie gdzieś?
-przykładowo gdzie?
-Ja bym poszła sobie do arkadi. Jak byś dal blika hehe
-boze z tobą to gorzej niż.... aż nie wiem z kim
-nom proszeee
-jak znajdziesz kogoś ktoś pójdzie z tobą to tak
-nie mam przyjaciół hehe
-a ta wasza grupka?
-ona chyba nie istnieje
-Oł
-Czekaj sprawdzę aż-wzielam włączyłam telefon bo akurat miałam go w ręce. Weszłam w mesa i odszukałam grupy o nazwie ,,patologia WWA" nie pytać.
Istnieje jeszcze, ale nikt nic nie pisze od grudnia. Na prewno stworzyli sobie nowa grupe i tyle. Poszłam w zapomnienie hehe.
Ale w sumie tak przeglądać to Lena ostatnio do mnie pisała. Jakoś nie cały tydzień temu. No mogę w sumie napisać.
Lena fresko
Hej, wiem że nie mamy kontaktu i w ogóle, ale czy chcesz ze mną iść do arkadi?
No elo elo, starą jak ja tesknie kutwa oczywiście że chce iść z tobą. Pogadamy sobie przy okazji bo jest o czym. Mów gdzie się spotykamy to zaraz będę.
-mogę iść z Leną?-odezwałam sie do brata
-kto to?
-kolezrzanka z klasy
-nom powiecmy że możecie. Mam cie gdzieś podwieź czy chcesz iść z buta?
-Czekaj napisze jej gdzie
Lena fresko
Okej okej a gdzie się
mozeny spotkać?A na kamieniu obok skate?
Oookej pasuje. Brat mnie podwiezie więc będę za około 10 minut
Okej to ja już wychodzę i będę za chwilkę
-zawieziesz mnie na skate parka na Słowackiego?
-nie mam wyjścia. Zawiozę
-hehe dziekuje
*
Właśnie chodziliśmy po galeri z Leną. Mimo urwania kontaktu to odrazu złapaliśmy vibe. Teraz siedzilismy przy Starbucksie i gadaliśmy o tym co odwaliła zuzia.
-I ona każdemu napisała tą samą wiadomość nie?
-nom
-a później napisała na grupie czy się spotykamy i no wiesz każdy jej napisał żeby poszła sobie to tego jej Kacperka i ona później do nas że ona z nim już nie jest bo ja zdradził czy coś takiego I o a wiesz pretensje do każdego że my jej nie lubimy i w ogóle i ona nagle przeprasza każdego na grupie i nawet na prywatnym. Boze ona nam wysyła jakieś glosówki jak płacze i mówi że zaluje nawet zdjęcia swoich rąk wiesz chyba o co chodzi. No i później ch6ba zrozumiała że mamy my ją gdzieś to zaczęła wypytywał o ciebie. Tak wiesz nagle. Później jej rodzice się dowiedzieli ze się pocięła a jej rodzice mieli to gdzieś I powiedzieli ze to przez telefon i w ogóle. Wiesz no wywalone mieli w nią. No i zaczął się kolejny tydzień no i w poniedziałek jej nie było a kacper jak by nigdy nic obciskiwal się z jakąś typiara normalnie na korytarzu. No i dopiero w środę przyszła do szkoły i wiesz jak to nauczyciele odrazu masa pytań co się stało. A ona była podobno chora ale z tego co zaczęła gadać od nowa na grupie to ponoć była u psychologa i bie miała na nic siły. I tak jakoś czas Minął dlo grudnia i no wiesz nagle kacper od nowa z nią jest i od nowa wyjebka w nas. No i wiesz my się nie odzywaliśmy już na grupie bo się cała grupa rozjebała nagle i każdy miał w innych wywalone. Ja się trzymałam z Wiktorią ale ona wiesz może się spotykać raz w tygodniu bo nauka ważniejsza
-I to wszystko mnie ominęło-powiedziałam biorąc łyka napoju
-ty stara ja ci nie mówiłam ale jak Karol się dowiedział bo nauczycielka nam powiedziałam że narazie nie bedziesz chodzić do szkoły to Karol tak się tym przejął i się wypytywał czemu.
-łoł nie spodziewałam sie
*Ktoś to czyta?
Zapraszam również do mojej już 3 książki
CZYTASZ
</3|| Sbm Label
Teen FictionCiocię kłótnie rodziców za dzieciaka to dobry start w chujowa przyszłość, sprawdza sie ladowanie po szpitalach zatracanie się w używkach i alkoholu, brak stałego związku. Tylko przelotne relacje. Czemu nic nie może trwać dłużej niż te 3 miesiace...