Deszcz

29 10 4
                                    

Deszcz,
Gdy pada, czuję na ciele przyjemny dreszcz.

Jego krople zmywają wszystkie moje myśli.
Czuję się wtedy, jakby wszyscy, po prostu wyszli.

Biorę wdech,
Zamykam oczy.
Mój świat jest teraz bez przemocy.

Tylko ja, i deszcz.

Deszcz ubrany w żałobę,
Deszcz ubrany w euforię.

Deszcz, i ja.

Ja ubrana w zimno deszczu,
Otulona jego kroplami.

Ja ubrana w ciepło deszczu,
Słuchająca płaczu nieba.

Mój jedyny kochanek,
Pojawia się nie tylko w mglisty poranek.

Gdy gra swoje melodie, rozpala we mnie pochodnie.

Ogień życia, świeci w jego mroku.
Gubię się w jego majestatycznym wzroku.

Lecz się znajduję, bo jego wzrok mnie nie kłuje.

Żyje w tej chwili, bo wiem że przeminie.
A ta jego miłość, nagle zginie.

Więc deszczu, nie odchodź.
Ten ból mój jakoś osłodź.

Gdy deszcz znika,
Robi ze mnie jagby męczennika.

Teraz ja otulam deszcz swymi łzami.
A ten, odwdzięczy mi się czułymi pocałunkami.

Ja, i deszcz.
Deszcz, i ja.

Jaśmina Trzos.

Wiersze Z Dobrego Serca I Natchnionych MyśliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz