Stres i ciekawość jednocześnie mieszały się w moim umyśle, gdy szłam nerwowo poprzez Pustkę.
Zira prowadzi mnie być może na zgubę i pewną śmierć. Demonica patrzy na mnie, jak na ofiarę, która niedługo zostanie wykorzystana do swych celów.
W prawdzie, Zira prowadzi mnie do Wiecznego. Teoretycznie uznam, że jestem mu w takim razie podległa, tak samo jak demony Pustce posłuszne oraz jego przyboczni.
Aż sobie to wyobraziłam. Pustka, a tam demon, Wieczny i jego mroczni przyboczni. Nie wiadomo co jeszcze tam jest.
Ciekawe tylko, czy przeżyję i czy to wszystko ma prowadzić do dobrego, czy złego zakończenia mojej niedorzecznej historii.
Przestań o tym myśleć, przestań o tym myśleć...Niespodziewanie Zira zwolniła kroku. Dotąd demonica mnie prowadziła. Jakżebym chciała, by na jej miejscu była Pożoga...
-Natharo, wiesz jak się zachować, prawda?-zapytała Zira, licząc na poprawną odpowiedź. Zastanowiłam się przez kilka sekund.
-Tak mi się wydaję. Zgaduję, że mam mówić, gdy mnie poproszą, zachować szacunek, dobrze się zaprezentować i takie tam?-zasugerowałam unosząc brew w skupieniu. Zira skinęła głową.
-Dokładnie tak.-odrzekła.
-Dobrze więc, czas spoważnieć. Król Achoulus czeka na nas. Podobno coś się szykuję.-westchnęła Zira....
Kilkanaście minut później. Księżyc świecił jeszcze jaśniej niż dotychczas. Przez Pustkę za bramą podążałam za Zirą, przy czym rozglądałam się uważnie. Wędrowałyśmy trochę pod górę po szlaku pnącym się nad doliną i bagnami, z góry widziałam jak gwiazdy odbijają się od powierzchni wody, którą miejscami przecinała wystająca trawa bagnista. Na prawdę, stres mnie chwycił. Z każdym krokiem dalej czułam, jak moje serce bije mocniej. Nie, to nie był strach. Ja prawie nigdy nie odczuwam strachu. Po mimo, że to naturalne u człowieka. W rzeczywistości była to fascynacja i ciekawość. Chcę coś osiągnąć, chcę by mi dobrze poszło. Chcę wypaść jak najlepiej. Mam nadzieję, że będzie tak, jak planuję by było.
Po kolejnej podróży, wysoko już nad bagnem i doliną, dotarłyśmy na szczyt. To było małe miejsce, otoczone nierówną kamienną ścianą. Na niej jeszcze pięły się drzewa na opadającej ziemi, a w dół zwisał blady bluszcz.
Po środku tego, stała okrągła płyta. Ku memu zdziwieniu, dookoła niej roznosiła się ciemno fioletowa poświata. Gdy podeszłam o krok bliżej, ta zaświeciła mocniej. Nagle na płycie także mocno zaświeciła się ta poświata, całkiem zakryła swoją kamienną posadzkę.
-Teraz stań na tym. Pamiętaj o tym, o czym mówiłyśmy! I jeszcze jedno! Nie będziesz w tym wymiarze, lecz w innej przestrzeni, czyli Próżni. Do zobaczenia. Powodzenia Natharo, wierzymy w ciebie.-rzekła Zira.
-Świetne pożegnanie... chyba ostatnie!-zdążyłam wymamrotać.
-Nie zatruwaj nam życia, żadne ostatnie! Żegnaj!-odkrzyknęła Zira. Odeszła gdzieś z powrotem, śmiejąc się pod nosem, a ja bez porządnego namyślenia weszłam na okrągłą płytę. Nie widziałam innej opcji.
-Zira, cholera jasna!-wymamrotałam z sykiem, miałam wrażenie że na prawdę idę na pewną śmierć, a ona rzuciła mnie wilku na pożarcie. Czy jednak miałam im nie ufać...?
W mgnieniu oka, dookoła cały teren pociemniał, wypełniło mnie uczucie, że ziemia znikła mi z pod nóg. To było dość... przerażające, raczej conajmniej niepokojące. Tak jakby mnie coś wciągnęło pod ziemie.
Nie miałam pojęcia, co tak dokładnie mnie czeka. To było, można rzec, straszne. Uczucie, jakbym szła na odstrzał. Starałam się zachować odwagę i powagę. Było to dobre wyzwanie.
Niespodziewanie, me rozmyślenia zostały przerwane pustym głosem, jedyną rzeczą która została mi teraz w głowie.
-Można mówić. Teren nie jest możliwy do podsłuchania przez żadne inne siły, nieporządane.-przemówił dudniący dookoła głos. Nie rozejrzałam się dookoła, gdyż wiedziałem że raczej i tak nikogo nie zobaczę. Dobrze zastanowiłam się, czy teraz aby na pewno się odezwać. Stałam w czarnej przestrzeni, nie było nic dookoła.
-Jestem w stanie domyślić się, że jesteś Wiecznym.-powiedziałam pewnie, lecz głos w środku zdania niecelowo mi zadrżał.
-Owszem, jestem.-potwierdziła istota, której głos aż w pewien sposób odbijał się dookoła.
To było wrażenie, jak podczas rozmowy z Revenantem. W końcu: wtedy też miałam doczynienia z Wiecznym.
Po raz kolejny zastanowiłam się, czy w ogóle odezwać się teraz. Niepewnie stawiłam dwa kroki do przodu, po czym gwałtownie się zatrzymałam.
-Stój. Widzę twój umysł. Widzę twoją przyszłość. Nie zdradzę wiele ze względu na bieg wydarzeń, czeka cię wręcz mordercza walka w życiu. Będziesz szła przez ogień i pył, przez szkwał i churagan, rzeka krwi końca nie będzie miała, póki fałszywe demony padną, a koniec świata powstrzymasz. Możesz się tylko domyślać, jak bardzo walka ta będzie momentami nieuczciwa, frustrująca i niesprawiedliwa. Przejdziesz przez zdradę i żale, znajdź więc mądrze więcej godnych sojuszników, również w Pustce. Przygotujesz się, bez obaw, jednak bądź ciągle gotowa na tyle, ile jesteś. Udzieliłem ci fragmentu przeznaczenia i twojej przyszłości.-nieprzerwanie przepowiedział Wieczny. Zadrżałam, kiedy zaczęłam sobie uświadamiać, co to mogło by wszystko oznaczać. Miałam setki scenariuszy w głowie, lecz żaden nie miał sensu, i nie pokrywał się logicznie.
-Czy cały ten czas, do dnia, w którym trafiłam do Pustki po raz pierwszy, byłam testowana? Teraz przyszło mi na myśl...
-To był dla ciebie sprawdzian. Przynajmniej masz spostrzegawczość. Musiano zobaczyć, czy jesteś wiarygodna. Jestem prawie pewny że nikt się nie pomylił z twoim przeznaczeniem, lecz musieliśmy sprawdzić, czy aby w stu procentach przyprowadziliśmy właściwą osobę.-przerwał mi demon. Westchnęłam ciężko, kiedy uznałam, że to wszystko rzeczywiście jest jakieś chore. Jaki to ma sens, jaką logikę, to demoniczny wymiar, jakaś misja, tutaj Wieczny... co tu się dzieje. W ciągu kilku dni zaczęli mi mieszać w głowie i zmieniać życie tymi informacjami.
W pewnym momencie nasunęło mi się na myśl pytanie.
-Powinnam się streszczać, jeśli chodzi o zaklimatyzowanie się w Pustce, prawda? Czuję silny nacisk na pośpieszenie się, mamy mało czasu.-zapytałam i wyjaśniłam. Mój głos znów odrobinę zadrżał w połowie zdania. Czułam się na prawdę jak zostawiona na pastwę losu w obliczu demona. I właśnie taka byłam. Owca z polującym na nią wilkiem.
-Powinnaś. W swoim tempie, lecz Revenant i jego zjawy oraz demony nie poczekają specjalnie na ciebie. Oczywiste jest to, że wszyscy musimy się porządnie przyszykować. A co do ciebie, musisz przyśpieszyć. Jeszcze w przyszłości zobaczysz czemu. W końcu, z biegiem czasu wszystko pojmiesz.-wytłumaczył mi. Nienawidzę, gdy wszyscy mi tłumaczą co się w życiu dzieje. Czuję się jak małe dziecko, traktowane jakby było głupie. Muszę jakoś to wytrzymać, tak bardzo chcę w końcu poczuć, że na prawdę jestem tego częścią. Mam jakieś dziwne wręcz marzenie, że tutejsi, jeśli tak owych spotkam, w końcu będą traktować mnie z większym szacunkiem. Chcę by mieli mnie za kogoś mądrego, nie za niedoświadczone dziecko.
-Postaram się zrobić co w mojej mocy.-obiecałam z szacunkiem. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Do pewnego momentu.
-Wszyscy na ciebie liczą. Jedni powątpiewają. Musi się udać. Pustka musi przetrwać, a jeśli Pustka upadnie, także upadnie wasz świat, ponieważ są powiązane, a Revenant na was, ludzi poluje. Nie możemy ryzykować. Ufam, że spełnisz nasze, lub także swoje oczekiwania. Bądź mądra, Natharo Vavire. Nasze światy są połączone. Jeśli zniszczony zostanie jeden, to samo stanie się z drugim. Wiesz, co to oznacza.
-Oczywiście. Będę unikać niemądrych decyzji. Przysięgam, że nawet życiem ryzykując będę walczyć.-przytaknęłam na słowa Wiecznego.
-Mam taką nadzieję.-stwierdził z nadzieją w swoim głosie.
-Dobrze, że zostaliśmy sobie przedstawieni. Przyjdzie czas, w którym zobaczymy się w cztery oczy, Wybrana. Na razie jednak trenuj i się ucz, na to spotkanie nastanie odpowiednia chwila.Wizja się urywa.
Nic nie widzę.
Niespodziewanie, obudziłam się, gwałtownie podnosząc się z łóżka. Szybko i nerwowo rozejrzałam się dookoła.
Przez pierwsze minuty moje serce biło szybciej niż normalnie, ale kiedy udało mi się ogarnąć, wszystko wróciło do normy.Dopiero gdy wytrzeźwiałam umysłowo, zaczęłam zastanawiać się o tej przyszłości, o której mówił mi Wieczny. Może jakaś odpowiedz tkwi w przeszłości?

CZYTASZ
Decade, część pierwsza Trylogii Nathary
FantasiaRównoległy wymiar, demony, wygnany następca tronu, zaginiony artefakt oraz przepowiednia. O tym właśnie w krótkim czasie dowiaduje się prawie szesnastoletnia Nathara Vavire, która po serii dziwnych i połączonych zdarzeń doznała pierwszej wizji. Cien...