Po rozmowie na murze zaprowadzona zostałam na centralne miejsce z przejściami na inne fragmenty Pustki w Twierdzy Wiecznych.
Dotarłam sama wcześnie rano do Greyhollow. Poranki w Pustce były dziwne. Praktycznie nieodczuwalne, jakby panowała ciągła noc. Słońce nigdy nie wschodziło, jedynie się lekko przejaśniało, taka była różnica. W mieście wszyscy dopiero się budzili, pierwsi handlarze zaczynali wykładać towar na wystawy przy przeszklonych oknach budynków, a nad nimi zadaszenie stanowił balkon na dwóch filarach. Przy jednym targowisku zauważyłam kolekcję ogromnych kości. Gdyby było to w świecie ludzi, porównałabym je do kości jakiegoś mniejszego dinozaura. Przy gablocie spoczywał wysoki demon, polerujący nową kość do lśnienia. Wędrowałam, i obserwowałam, jak otwierają się drzwi do gospody, i jak do biblioteki Greyhollow przybywa dostawa kilkunastu starych, ogromnych tomów.
Na głowie założony miałam czarny kaptur z pół peleryny. Zbliżyłam się do Domu Mgły, i skręciłam na dzielnicę na której położona jest posiadłość Nerenei. Idąc kompletnie nie chciałam przypominać sobie, co zaszło. Nie chciałam nawet myśleć o Białej Wizji. Mdliło mnie od tego.
Z ciężkim sercem otworzyłam drzwi do posiadłości, ukazując stół przed holem, oraz schody przy ścianie.
-Wróciłam.-powiedziałam, zamykając za sobą drzwi. Nie miałam w głowie nic innego, co mogłabym powiedzieć. Nic bardziej sensownego. Modliłam się wewnętrznie, by pierwsza osoba jaką tu zastanę to Evelyn, a nie Nerenei.
-Gdy ciebie nie było, namierzyliśmy drugi fragment...-usłyszałam jedwabisty, lecz pod koniec lekko ochrypły głos z piętra. Spojrzałam na schody, po których schodziła powoli Nerenei, obserwując mnie. Mój wzrok lekko spoważniał i się ochłodził.
-Scourge przytłumaczył kilka stronnic tekstu i dekumentów z muzeum. Fragment jest tutaj. W Greyhollow, ale po drugiej stronie. W ScarlettMoon. To dlatego roi się tam od szpiegów i organizacji, bo szukają go.-demonica dodała, a ja lekko zmarszczyłam brwi.
-Czyli jednak warto było tu szukać.-stwierdziłam, myśląc o naszym ograniczeniu czasowym z Greyhollow.
-Mamy tydzień. Chcemy to zakończyć jak najszybciej. Posiadamy już początek planu ataków.
-Gdzie mogę ten plan obejrzeć? Chcę się jak najszybciej z nim zapoznać.-spytałam, a Nerenei zeszła po schodach, zarzucając futro na ramiona.
-W Domu Mgły. Pójdźmy tam od razu, będzie jedno z głowy.-demonica zaproponowała. Miałam iść już w stronę drzwi, dopóki nie zawołała.
-Evelyn! Bierz Scourge'a, i idziemy!
Po chwili szybko schodach, poprawiając biale włosy. Niosła Scourge'a, zakładając mu rękę pod przednie łapy. Zwisał jak kot. Niedługo zauważyłam, jak jego rany się szybko goją. Pozostalo kilka starych, permamentnych blizn i przypaleń bez futra. No i ślady po przeklętej kolczatce wokół szyi.
Kobieta pośpiesznie podeszła do mnie, i na ułamek sekundy objęła mnie jednym ramieniem.
-Dobrze cię znowu widzieć.-wyszeptała blisko mojego ucha. Na chwilę byłam zdezorientowana, ale również ją powitałam.
-Ciebie też, w końcu. Jestem już cała.-uprzedziłam nadchodzące pytanie, a białowłosa po chwili mnie puściła.
-Cieszę się. Nie wyglądałaś wtedy dobrze. Bardziej jak siedem nieszczęść.-odparła, kierując się w stronę drzwi. Scrourge trwał bez słowa, na co tylko cicho westchnełam sama do siebieWeszliśmy do domu Mgły, i zostaliśmy zaproszeni przez Gelzę na górę. Ogólnie, gdn budynek działał bardzo podobnie do domu Nerenei, tylko był większy i bogatszy.
Pomieszczczenie nie miało okien, ale na ścianach wysiały wyszyte sceny z historii Domu Mgły, w kolorystyce ciemno zielolnej, szarej i błękitnej.
Zastaliśmy duży, drogi podłużny stół, będący centrum pomieszczenia. Leżała na nim mapa Greyhollow, a obok kilka listów oraz dokumentów spoczywająch na stosie. Dookoła blatu spoczywało dwadzieścia krzeseł. Część postaci już tam zasiadało. Rozpoznałam Weladię Fashora, prawą rękę Gelze, a obok niej siedziała Zira Lurhafang. Zaraz u jej boku zasiadała jej siostra, Pożoga, która z założonymi rękami patrzyła z krzywym uśmieszkiem w moją stronę. Dalej rozpoznałam Eryasusa Obescar, i postać wyglądającą mi z opisów na Serenę Dhomatros, kolejną przyboczną. Przy niej spoczywał nieznany mi demon w zbroi strażnika Greyhollow, o blond włosach i głębokich, złoto-czarnych oczach. Domyślałam się, iż może to być dowódzca owej straży.
-Proszę, usiądźcie sobie. Zaraz możemy zacząć.-Gelze poprosiła, i sama zasiadła w centralnym miejscu przy stole. Jej włosy lśniły, związane w kok, a dwa uwolnione pasma spływały obok twarzy.
Wymieniłam z Evelyn szykbie spojrzenie, po czym usiadłyśmy cicho obok nieznajomego strażnika Greyhollow. Białowłosa na krześle obok posadziła Scourga, a przy nim spoczęła Nerenei. Z szacunkiem skinęłam głową w stronę strażnika, gdy ten mnie zauważył.
-Delemaah Fedra, dowódzca oddziału straży Greyhollow. Jeszcze się nie widzieliśmy, prawda?-blondwłosy demon przedstawił się.
-Nathara Vavire.
-Poproszę o ciszę na sali! Zaczekajmy jeszcze na drugiego generała wojennego od Achoulusa. Pierwszy i główny był zbyt zajęty, lecz Ivaldio Scarredfog odnalazł czas i pozwolenie na przybycie i przeprowadzenie działań w mieście.-ogłosiła Gelze, i wszyscy się uciszyli. Przyjrzałam się z daleka mapie, na której widniały już rozrysowane pola.
Po chwili ciszy, do pomieszczenia przybył demon w czarnej jak noc ciężkiej zbroi, ale bez broni. Miał długie, proste i ciemne włosy założone za uszami. Jego blada twarz była ostro zarysowana, praktycznie do perfekcji. Usiadł przy Nerenei, i bez słowa ją powitał.
-Dobrze, mamy już wszystkich! Jak już wiecie, za tydzień planujemy atak na ScarlettMoon. Chcemy wypędzić organizacje, i odebrać połowę miasta, lecz mamy również ważniejszy cel. Zdobyć drugi fragment Valsillasa. Artefaktu, sztyletu, którym zgładzony zostanie Revenant!-demonica rozpoczęła przedstawianie planu, w przerwie usłyszałam kilka głosów aprobaty.
-Nie planowaliśmy zdobywania ScarlettMoon w najbliższym czasie, lecz gdy dowiedzieliśmy się o fragmencie Valsillasa ukrytym w tamtejszym grobowcu...-przerwała, kiedy pochyliła się nad mapą, i przesunęła palcem po punkcie przedstawiającym budynek grobowca.
-Musimy się tam dostać.-kontynuowała, a jaj palec powędrował w stronę zaznaczonego muru pomiedzy Greyhollow a ScarlettMoon.
-Tutaj zaczniemy. Najpierw Delemaah Fedra razem z Ivaldio Scarredfog poprowadzą część straży Greyhollow i wojska Pustki, a zaraz obok nich pójdzie Orędowniczka Pożoga, Serena Dhomatros, Zira Lurhafang, oraz moja Weladia Fashora. Za pierwszą armią pójdzie Evelyn, Scourge, trójka z Domu Mgły: Siraio, Telemia, oraz Dagasha.-Gelze opowiadała, a ja tak jak reszta, bardzo uważnie słuchałam. Nadal odziwo nie padło moje imię. Zastanawiałam się, czy mam nie walczyć, czy raczej dostanę inne zadanie.
-Wracając do armii Pustki i strażników Greyhollow. Z armii Pustki wezmiemy dwudziestu wojowników, z czego kolejnych pięciu pójdzie na mury jako Łucznicy Śmierci. Strażników weźmiemy piętnastu, a jeszcze trójka zostanie na murach z Łucznikami Śmierci. Ich zadaniem będzie celowanie w budynek z klatkami reliktów, demonów niższych i stworzeń. Te stworzenia chcą wykorzystać do napadu na Greyhollow, więc je zniszczymy. Trójka wysadzi z daleka te klatki jakieś pięć minut przed wyruszeniem armii za mury. Te pięć minut nie wystarczy organizacji na alarm, by się w pełni przygotować.-ciągnęła swoje plany, a ja raz wpatrywałam się w nią, a raz w mapę.
-Kolejna, ostatnia grupa poczeka na murach piętnaście mimut. Gdy organizacja ze ScarlettMoon będzie już zajęta walką, która odwróci ich uwagę, Eryarus Obescar razem z Natharą Vavire przedrą się do grobowca.-Gelze rzekła, spoglądając na mnie. Oczekiwanie ze mnie zeszło, i się rozluźniłam. Ale za to muszę tam iść z Eryarusem. Szlag by to trafił. Przynajmniej mam ze sobą dobrego zabójcę, przyznam że nim jest.
-Gdy zdobędziecie fragment, nie czekajcie. Dostaniecie zwój zniknięcia. On was przeniesie w pierwsze miejsce, o którym pomyśli osoba go używająca. Potem musicie dostarczyć fragment do Twierdzy Wiecznych, w ręce Króla Achoulusa.-demonica zwróciła się do mnie i Eryarusa. Skinęłam na to głową, zgadzając się z jej poleceniem.
-Kontynując, oczywiście na mieście podczas walki zostanie straż, niszcząca ewentualnych intruzów, którzy spróbują nas podejść podczas bitwy. Zastaną tam trzydziestu strażników, rozsianych po całym Greyhollow w mniejszych grupach, a w każdej będzie jeszcze dwóch oddziałowych z armii Pustki.-swoją część zakończyła, a powstała Pożoga, zabierając głos.
-Jest jedna ważna, chyba najważniejsza rzecz, o której KAŻDY, bez względu od rangi musi pamiętać. Chcę, by o tym zawiadomiony został nawet każdy strażnik. Nie niszczymy ScarlettMoon doszczętnie. Postrzelimy tylko budynek z klatkami, a reszta musi pozostać w miarę możliwości cała. Chcemy przyjąć ScarlettMoon spowrotem do Greyhollow, a nie doszczętnie je zniszczyć! Zabijamy organizację, zabijamy demony i diabliki Revenanta, uwalniamy zakładników, a przede wszystkim: zajmujemy tych wrogów, aby Nathara i Eryarus mieli niepostrzeżone przejście do grobowca. Druga najważniejsza rzecz: ten napad ma być dla ScarlettMoon niespodzianką, każde większe treningi walk będą odbywały poza ich wzrokiem, w budynkach. Materiał do bitwy zgromadzimy jak najciszej i najmniej widocznie się da. W skrócie mówiąc, zrobimy wszystko, by nie dowiedzieli się że planujemy atak! Niech w dzień bitwy nie wybucha panika, ważne aby zachowywać się jak zawsze. Straż podwojona zostanie dopiero pięc minut przed starciem, wtedy też ukryją się cywile i handlarze, aby ci ze ScarlettMoon NIC nie mogli podejrzewać. Największy spokój zachować musimy godzinę przed starciem, chcemy zostać incognito przez jak najdłużej się da.-Pożoga przemawiała donośnie i przekonująco. Za tą pozycję ją podziwiałam. Nie tylko wspaniała mentorka, ale także przywódczyni. Za tydzień się przekonam, że także wielka wojowniczka.
-Zrozumiano mnie?-zapytała. Po sali rozeszło się kilka pomruków.
-Wybaczcie, lecz ja bym chciała usłyszeć większą aprobatę. To była cholernie ważna kwestia, wszyscy muszą być pewni, że rozumieją!-domagała się Orędowniczka, a na to padło kilka głośniejszych słów jak "zrozumiano!" lub "tak!".
-To z mojej strony wszystko, bardzo wam dziękuję za wysłuchanie. Dodam jeszcze, że za dwa dni rozpoczniemy treningi bitewne w przerobionym na tą potrzebę magazynie, który mieści się w budynku za Domem Mgły.-czarnowłosa demonica podziękowała, i spowrotem zasiadła na swoim miejscu. Poczułam lekki zawrót głowy.
-"A ciebie czekają jeszcze trzy treningi ze mną. Musisz wrócić do formy przed bitwą. Pomagam armii za dwa dni, więc staw się dzisiaj po naradzie, jutro rano i wieczorem. Potem na trzy dni wypuścimy cię do domu. A ostatnie trzy dni przed bitwą musisz już być w Greyhollow, słuchać dokładniejszych rozkazów"-Orędowniczka przemówiła w mojej głowie.
-Zrozumiano, i dziękuję.-odpowiedziałam natychmiast do jej umysłu.
Gelze po odpoczynku wstała, i rzekła.
-To już wszystko. Proszę drugiego generała oraz dowódzcę straży o zostanie, a reszcie już podziękuję.-zakończyła, wszyscy wstaliśmy.
-Pomyślnych przygotowań życzę.-Pożogo z uśmiechem powiedziała do mnie i Evelyn, ze skinieniem głowy. Odwzajemniłam delikatny uśmiech, po czym w czwórkę wyszłyśmy.Udałam się do domu Nerenei razem z jego właścicielką, Scourge'm i Evelyn. Zostawiłam otrzymaną od Gelze kopię mapy z planem ScarlettMoon i wejścia do grobowca, po czym udałam się za Dom Mgły, do magazynu przerobionego na salę treningów.
...
Otworzyłam drewniane drzwi, i moim oczom ukazał się korytarz prowadzący do schodów w dół i górę. Wybrałam te w dół, gdzie zobaczyłam całkiem sporą salę, gdzie pod ścianami odsunięte zostały skrzynie. Kiedyś był to magazyn, więc pozostałości w tak krótkim czasie na potrzebę treningów nie zostały usunięte lub przeniesione.
Przy jednej ścianie oparta spoczywała Pożoga. Gdy mnie ujrzała, powoli wyciągnęła miecz dwuręczny. Tym razem prawdziwy, oryginalny miecz bitewny Orędowniczki. Żadna atrapa, lub ćwiczebna wersja.
Zrobiłam to samo, moje ostrze jednoręczne teraz ściskałam w dłoni. Ruszyłyśmy w swoją stronę, a w kulminacyjnym momencie zrobiłam obrót, trzymając miecz nad głową, odparłam jej atak. Skupiałam się jednocześnie na ruchu i pozycji nóg, ponieważ za jedną nieuwagę mogę skończyć na podłodze. Zaczęłyśmy taniec, wir ostrzy i stali. Odpierałyśmy na wzajem swe ataki, blokowałyśmy ruchy. Pożoga nadal dawała mi fory, bym poprawnie trenowała, a nie próbowała przeżyć walkę z jedną z najlepszych wojowniczek Pustki. Czasami leciały iskry od stali, kiedy uderzałyśmy zbyt mocno, wywołujące we mnie dumę z naszej sprawności i rosnącej siły. W pewnych momentach pod wpływem jej ciosów cofałam się o kilka kroków, lecz następnie bez większego problemu nadrabiałam tym razem krokami odpychającymi Pożogę ku ścianie.
Pasmo mojego sukcesu w pewnym momencie się zakończyło, gdy oberwałam w biodro nieostrą częścią miecza Orędowniczki. Syknęłam, spuszczając moje ostrze, kiedy ból przeszył kość. Na szczęście mimo bólu czułam, że nic złego się nie wydarzyło: pozostanie na siniaku.
-Jeszcze pokaż mi raz obrót lub młynek.-nakazała, obserwując mój chwilowy ból. Zrobiłam jak kazała, choć po tym ruchu stanęłam, i zrobiłam obolały krok do przodu.
-To będzie nic. Nie jeden raz mi się już tak działo, jak o coś przywaliłam...-wymamrotałam, bardziej nawet sama do siebie.
-Skończy się dużym siniakiem, według mnie. Takie trochę pierwsze rany powojenne na twoim ciele.-Pożoga odparła, również się zatrzymując na moment.
-Chwila przerwy? Dam ci pięć minut. Mamy wodę, musisz pić.-dodała, wskazując palcem na otwartym wejściu do mniejszego pomieszczenia obok, gdzie stały puste kufle. Domyślałam się, iż gdzieś w tym budynku był dostęp do samej wody, chociażby dla byłych robotników prowadzących biznes w magazynie.
-W takim razie pójdę się napić.-stwierdziłam, idąc po kubek.
-Tylko wróć za chwilę. Nie jesteśmy nawet w ćwierci treningu. Ciesz się, że nie jesteśmy w Pustce za bramą. Tam to bym cię znów chętnie pogoniła z mieczem, między drzewami i bagnami przez pięć kilometrów! A bieg wytrzymałości by ci się znów przydał, by nie tracić formy...-mówiła za mną, a ja tylko lekko się uśmiechnęłam sama do siebie. Cieszyłam się, że ją mam. Mimo jej morderczych, ciągnącymi się nie raz godzinami treningów.
![](https://img.wattpad.com/cover/339023729-288-k298458.jpg)
CZYTASZ
Decade, część pierwsza Trylogii Nathary
خيال (فانتازيا)Równoległy wymiar, demony, wygnany następca tronu, zaginiony artefakt oraz przepowiednia. O tym właśnie w krótkim czasie dowiaduje się prawie szesnastoletnia Nathara Vavire, która po serii dziwnych i połączonych zdarzeń doznała pierwszej wizji. Cien...