2. Samiec

140 4 0
                                    

- A tak w ogóle, jak cię zwą? - Zapytał, podchodząc do mnie na tyle blisko, że aby w pełni zobaczyć jego twarz musiałam się cofnąć.

- Możesz mówić mi Betty, a ty?

- Jestem Matthew- Ukłonił się i spojrzał na mnie. Jego ciemnozielone oczy przeszyły mnie. Poczułam zachwyt niedopisania, ale też strach. Czułam jak jego oczy przenikają przez moje ciało i rozpływają się.

- Cześć wszystkim! - Czarnoskóra dziewczyna biegła do nas, jednocześnie machając ręką. A ekscytacja była wypisana na jej twarzy.

Z rozbiegu zaczęła wszystkich przytulać, omijając mnie. Poczułam się lekko urażona, ale też rozumiałam ją, bo nie każdy ma ochotę tulić się do nieznajomych. Spojrzała na Matthew'a, Jasper'a i z powrotem na Matthew'a, jej mina w sekundę zmieniła się z pogodnej na wkurzoną. Powiodłam wzrokiem na miejsce, gdzie patrzyła ona, dwie brudne od krwi koszule leżały ciepnięte obok samochodu Jasper'a. Nieznajoma spojrzała na chłopaków morderczym wzrokiem, a ci w tej samej chwili spięli wszystkie swoje mięśnie na twarzy i zaczęli iść w kierunku koszul.

- Nora spokojnie, to tylko krew, a nie bomba- Powiedziała czarnowłosa, podchodząc do nas i kładąc rękę na ramieniu czarnoskórej.

- Dla ciebie to tylko krew. Dla mnie to problem, wiesz jak trudno zmywa się krew z ubrań? Ja tym razem nie zamierzam tego robić, znajdźcie sobie kogoś innego do prania- Obrażona strzepnęła rękę koleżanki i poszła do szkoły.

- Nie obrażaj się! - Krzyknął Jasper. Dziewczyna nawet nie odwracając się, wystawiła ręce pokazując środkowe palce.

- Nie przejmuj się nią, ona tak zawsze- Machnęła ręką, czarnowłosa podchodząc do mnie.

Zwróciłam uwagę na jej nietypowy wygląd. Czarna sukienka sięgała do kostek, strój był przewiewny i lekki. Miała ona długie rękawy, a na dekolcie była koronka. Pasek dołączony do sukienki idealnie podkreślał jej talię tworząc strój idealny na prawie każdą okazję.

- Jestem Lilith- Dziewczyna z niewielkim uśmiechem podała mi rękę. Odwzajemniłam zarówno uśmiech, jak i podanie ręki.

- A ja Betty.

- Jesteś nowa prawda? Dużo o tobie słyszałam, Jasper mówił, że przyjaźnicie się od dziecka i że od paru lat jeździcie razem nad jezioro w wakacje- Powiedziała niby z entuzjazmem, ale jednak coś w jej zachowaniu mi nie pasowało. Uśmiech, który miała na twarzy wyglądał na wymuszony, a informacje, które od niej dostałam, brzmiały jakby były przećwiczone wielokrotnie. "Może nie lubi ludzi" stwierdziłam i posłałam jej szczery uśmiech, potwierdzając tym samym jej słowa.

Czarnoskóra dziewczyna wróciła jeszcze bardziej wkurzona niż przedtem. Zaśmiałam się pod nosem i omiotłam ją spojrzeniem. Beżowa marynarka swobodnie zwisała z jej ramion, biały golf idealnie przywierał do jej ciała, tak samo jak równie beżowa spódnica, sięgająca do połowy uda, a złoty naszyjnik zwisał swobodnie wzdłuż jej piersi. Podeszła do nas i zaczęła wydzierać się na Matthew'a.

- Jak mogłeś zapomnieć?! Gdzie byłeś, gdy ci o tym mówiłam? - Krzyczała na niego z wyrzutami, nie zwracając uwagi na ludzi wokół niej.

- Nora nie wiem, czy pamiętasz, ale choruję na bardzo poważną chorobę zwaną "chuj mnie to obchodzi" więc możesz mi powiedzieć, o czym zapomniałem?

- Miałeś odebrać moje rzeczy- Powiedział zaciskając pięść. - Debilizm to choroba, niestety nieuleczalna, a na dodatek musiałam sama po to jechać.

- Oj no, raz nie zawsze- Skrzyżował ręce na piersi, przewracając oczami.

- Dobra zmieńmy na chwilę temat, gdzie Alex? - Wtrąciła Lilith.

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz