32. Mózgi

26 2 0
                                    

Wstałam rano zlana potem i od razu sprawdziłam telefon. Dziesięć nieodebranych połączeń od "Jaser". Postanowiłam oddzwonić, ale po drugiej stronie nie było Jasper'a.

- Halo? Po co dzwoniłeś? - Zapytałam.

- Jasper jest w szkole, nie to co ty- Powiedział Alex, jak zwykle bez namiętnie.

- Dasz mi go do telefonu?

- Aktualnie go nie ma nie wiem, gdzie jest.

- Jak wróci to powiedz, żeby oddzwonił, a właśnie są już lekcje?

- Już dawno, nie chcę cię martwić, ale jest już dziesiąta- Powiedział oschle, pewnie przewracając oczami.

- Okej i co z tego? - Próbowałam dorównać mu swoim tonem.

- Powinnaś być w szkole, ale jak chcesz- Powiedział i rozłączył się.

- Co za debil- Wkurzona odrzuciłam telefon za siebie, żeby parę sekund później położyć się na nim. Telefon zawibrował, ale byłam zbyt zmęczona, żeby się podnieść. "Może ominę dzisiaj szkołę? Nie chcę się z nimi widzieć albo z kim kolwiek rozmawiać".

Leżałam na wibrującym telefonie, próbując zasnąć, ale to na nic. Wibracje powoli wywiercały mi dziurę w plecach, więc przewróciłam się na brzuch. Przelotnie spojrzałam, kto tak się do mnie dobijał. "Jasper, Alex, Nora". Wzięłam telefon i wybrałam numer do Nory.

- Halo? - Zaspana zamykałam i otwierałam oczy.

- Betty, dlaczego nie odbierałaś? Martwiłam się- Ostatnie dwa słowa postawiły mnie na nogi, nie mogłam pozwolić, by ktoś się martwił.

- Spałam, sorry- Ziewnęłam teatralnie, próbując udowodnić zmęczenie.

- No dobra, ale już wstawaj, bo wiesz. Jest już dziesiąta.

- Nie idę dziś do szkoły.

- Dlaczego?

- Źle się czuje, chyba się zatrułam. Przez całą noc wymiotowałam- Wymyślałam kłamstwa na bieżąco dziwiąc się, że przychodzi mi to z taką łatwością. Ktoś zapukał do drzwi, a ja dalej rozmawiając z dziewczyną, poszłam na dół otworzyć. Alex i Jasper, weszli do domu bez zaproszenia i zaczęli się rozglądać, a ja nie zwracając na nich uwagi, dalej rozmawiałam z dziewczyną.

- A, no dobra- Powiedziała, a jej głos lekko zadrżał.

- Wszystko dobrze? Potrzebujesz pogadać?

- Jest dobrze, ale te skurcze...boli strasznie.

- Mam do ciebie przyjechać? Bo mogę- Zapewniałam dziewczynę, mimo że nie wiedziałam, czy chcę do niej jechać.

- Wolę rozmawiać przez telefon.

- Okej, to powiedz jak się czujesz, czy rozmawiałaś z kimś?

- Źle się czuje, brzuch i głowa strasznie mnie bolą, a rozmawiać to tylko z tobą- Przyznała, pociągając nosem.

- Wiesz jaka płeć czy jeszcze za wcześnie?

- W dupie to mam, tak szczerze. I tak nie dożyje.

- No dobra, wiesz chciałabym coś mądrego powiedzieć, ale nigdy nie byłam w takiej sytuacji.

- Nie ma sprawy wystarczy, że mnie słuchasz- Powiedziała, a ja usłyszałam, jak ktoś podjeżdża pod mój dom.

Przeprosiłam dziewczynę i rozłączyłam się. Podeszłam niepewnie do okna i wymarzłam zza zasłony. Białe auto, najpewniej volkswagen, a za kierownicą siedziała kobieta około czterdziestki. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się i wyszła z auta, ja szybkim krokiem poszłam do łóżka i przykryłam się kołdrą, jeszcze karcąc się w myślach za tak głupie zagranie. Pukanie do drzwi i po chwili dzwonek, udawałam ze mnie nie ma chociaż wiedziałam, że to bez sensu. Po około minucie wstałam i zeszłam na dół, żeby otworzyć kobiecie.

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz