5. Impreza

73 2 0
                                    

Po około dwudziestu minutach część była już wstawiona. Najmocniej nawalił się Jasper i Matthew, Nora przysypiała, a reszta jakoś się trzymała. Postanowiłam po cichu wyjść z domu, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.

Będąc na dworze, zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu jakiś ciekawych atrakcji, jednak tak owych nie znalazłam. Postanowiłam bardziej zagłębić się w temat tajemniczego morderstwa oraz zdjęcia. Weszłam na pomost i usiadłam na ławce, zaglądając przez ramie, czy nikogo za mną nie ma i otworzyłam zdjęcie, które wcześniej schowałam w etui. Było już dość ciemno i nie widziałam postaci na fotografii, więc postanowiłam odpalić latarkę w telefonie. Zrobiłam parę zdjęć z zamiarem wydrukowania ich, gdy wrócę do domu. Zaczęłam obracać fotografię rodzinną w ręce, aż coś przykuło moją uwagę. Z tyłu zdjęcia widniała data "13.05.05". Otworzyłam szerzej oczy i przełknęłam gulę w gardle, znałam tę datę, znałam ją bardzo dobrze. Serce mocniej zabiło mi w piersi, ręce pociły się, mimo że wielokrotnie je wycierałam, czułam żal i złość, ale nie na mnie tylko na moją jak mi się wydawało matkę. "Jeżeli ta kobieta to moja matka to, dlaczego ja od osiemnastu lat mieszkam z kimś innym i dlaczego moja obecna matka nie powiedziała mi nic o moich braciach? Czy to nie powinna być dla mnie ważna informacja?"

- I co tak siedzisz? - Zapytał chłopak, podchodząc do mnie.

- Alex co ty tu robisz? -Zapytałam odwracając się.

- Pomyślałem, że przyda ci się wsparcie psychiczne, po tak traumatycznym wydarzeniu. A więc jestem.

- Nie musiałeś.

- Ale chciałem. Wiesz... jako upadły anioł muszę odpracować swoje złe uczynki- Powiedział dosiadając się.

- Nie dość, że debil to jeszcze schizofrenik- Spojrzałam mu w oczy. Alex spojrzał na mnie. Jego czekoladowe oczy były zimne i bez krzty człowieczeństwa. Pachniał alkoholem i krwią.

- Czuje od ciebie krew. Biłeś się z kimś? - Zapytałam z lekkim niepokojem.

- Tak- Odpowiedział natychmiast bez zastanowienia, nawet w półmroku byłam w stanie dostrzec jego cwany uśmiech.

- Kogo pobiłeś?

- Opowiedzieć ci bajkę? -Próbował zmienić temat.

- Nie zmieniaj tematu, gadaj, kogo pobiłeś- Powiedziałam, coraz bardziej wkurzona.

- Powiedz, wierzysz w miłość?

Nie spodziewałam się tego. To jakiś podstęp? On naprawdę próbuje zmienić temat tak, żebym zapomniała o tym, co zrobił? Nie ma szans. Jeśli chce się bawić w pytania, to proszę bardzo. Nie boję się.

- Ludzie robią złe rzeczy, kiedy próbują przetrwać.

- Widzę, że nie tylko ja tutaj próbuję ominąć temat.

- Przygadał kocioł garnkowi- Prychnęłam przewracając oczami.

- Czyli co, oboje nie dowiemy się nic o sobie.

- Zadałam ci proste pytanie, które wcale nie było podchwytliwe, a ty zacząłeś zasłaniać się swoimi dziwnymi pytaniami- Skwitowałam, machając rękami.

Patrzyliśmy na siebie w milczeniu, żadne z nas nie odrywało wzroku od drugiego. Obserwowaliśmy się jak dwoje drapieżników, którzy chcą złapać tę samą ofiarę. Pytanie brzmi, kto pierwszy padnie. Jego wzrok był przenikliwy i zabójczy, a zapach z początku nieprzyjemnej stawał się coraz bardziej kojący.

- Jasper.

- Co z nim?

- Leży na podłodze, zaraz powinien wstać.

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz