13. Dzieciak

35 2 0
                                    

Krzyk ludzi, który słyszałam w środku lokalu były esencją szczęścia, ci którzy siedzieli w środku, nie mieli pojęcia co przed chwilą się tu wydarzyło. Tylko ja to wiedziałam.

- Betty wszystko dobrze? - Zapytał przestraszony Jasper.

- Raczej tak.

- Na pewno wszystko w porządku? Jesteś cała przemoczona.

- Spostrzegawcze, ale tak, wszystko dobrze- Odwróciłam się w stronę chłopaka i bez słowa weszłam do środka.

Krew. Pierwsze co zobaczyłam, wchodząc do tego klubu to była czerwona ciecz na prawie całej podłodze. Bałam się. Tylko czyja ona była? Podbiegłam do ringu, żeby zobaczyć czy z Alex'em wszystko w porządku.

- Alex! - Krzyknęłam, prawie spadając z barierek.

Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym furii, a następnie szczęścia. Podszedł do niego prowadzący i ogłosił go zwycięzcą, na co ten uśmiechnął się od ucha do ucha i zaczął mi machać, "Dzieciak". Zaśmiałam się pod nosem, odmachując mu. Prowadzący wręczył mu wielki bon na wycieczkę do innego stanu. Chłopak zaczął śmiać się pod nosem, odwrócił bon w swoją stronę, spojrzał na niego, spojrzał na mnie odwracając z powrotem bon wskazał palcem na miejsce, w którym było napisane "dla dwóch osób". Ciekawe z kim zamierza się do tego stanu udać, oby chciał zaprosić kogoś innego niż mnie. I oby ten debil pokazał mi, znak żebym pomogła mu znaleźć osobę, z którą się uda na tą wspaniałą wycieczkę. Zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu tego drugiego chłopaka, który przegrał z Alex'em. Z tyłu, za ringiem zobaczyłam małą alejkę, w której siedział przeciwnik, z tak daleka dokładnie nie widziałam jego obrażeń, ale śmiało mogłam stwierdzić, że ma złamany nos i podbite oko. Zbiegłam na dół po schodach, mijając Alex'a, który właśnie wchodził do szatni lub czegoś na wzór tego pomieszczenia. Podbiegłam do tego drugiego i stanęłam jak wryta.

- Co się tak gapisz? - Powiedział poirytowany.

- Chciałam zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku, ale skoro masz siłę by być takim chamem, to na pewno nic ci nie jest- Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w przeciwną stronę.

- Czekaj, sorry- Na te słowa odwróciłam się, a ten wstał i przeczesał ręką włosy.

- Twoja uroda nie pomoże ci, mając gburowaty charakter- Powiedziałam, krzyżując ręce na piersi.

- Zostaw ją kurwa! - Krzyknął Matthew, podbiegając do nas.

- Co wy wszyscy dzisiaj tacy agresywni?

- To ja może już pójdę- Przetarł ręką czoło, próbując mnie wyminąć, ale ja stanęłam przed nim, krzyżując mu plany.

- Dokąd to, jeszcze nie skończyłam z tobą rozmawiać- Powiedziałam pełna pewności siebie.

- Dobra tylko nie gryź- Zaśmiał się chłopak.

- Wybić ci te zęby? - Powiedziałam wkurzona.

- Mam wrażenie, że skądś cię kojarzę- Powiedział po chwili milczenia.

- Niby skąd, nie występowałam w żadnej telewizji.

- No właśnie nie mogę sobie przypomnieć skąd, ale na pewno cię kojarzę- Rozejrzał się nerwowo i przysunął się do mnie, zaczynając szeptać.

- Co ty robisz?

- Dasz mi swój numer?

- Nie.

- Proszę, muszę się dowiedzieć skąd cię znam.

- No dobra niech ci będzie- Powiedziałam zażenowana sama sobą.

Kolejny chłopak, któremu podałam mój numer, kolejny nieznajomy, który tym razem mnie kojarzył, ale ja go wcale. Gdybyśmy się wcześniej spotkali bym go pamiętała, może mam słabą pamięć do imion, ale naprawdę dobrą do twarzy. Jego czarnych włosów i kontrastujących z nimi niebieskich oczu nie da się przeoczyć, a już na pewno nie wtedy, kiedy dana osoba ma około metra dziewięćdziesiąt.

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz