23. Suka

36 3 0
                                    

Podskoczyłam w miejscu wytrzeszczając oczy, spojrzałam na mamę, która z takim samym przerażeniem patrzyła na moje nowe odkrycie, cofnęłam się parę kroków i zaczęłam rozglądać po pomieszczeniu.

- Wiedziałaś o tym? - Zapytałam, dalej przerażona.

- Nie- Powiedziała, siadając na kanapie.

- Dlaczego patrzyłaś się w tamtą stronę?

- Nie wiem, naprawdę- Kobieta zasłoniła rękami oczy i zaczęła płakać. Gdy znów chciałam coś powiedzieć, usłyszałam kroki pobiegłam na górę, najszybciej jak potrafiłam i usiadłam za barierkami.

Tata stanął w korytarzu i spojrzał na lustro stojące na ziemi, spojrzał na mamę, na swoją pustą szklankę i bez wahania rzucił w kobietę. Dźwięk rozbijanego szkła na czaszce rozniósł się echem po domu. Pustka w oczach ojca była wręcz nienaturalna jakby nie ludka, ale on był człowiekiem. Ten mężczyzna był głową rodziny, moim ojcem jak mogłam żyć z takim potworem przez osiemnaście lat pod jednym dachem?!

Nie mieściło mi się to w głowie. Czułam się okropnie, widząc, jak moja mama cierpi, a ja mogłam tylko siedzieć i to obserwować. Niestety, nie mogłam nic zrobić. Siedziałam za barierkami, trzymając się ich z całej siły, podczas gdy łzy spływały mi po policzkach. Czułam w sobie okropną niemoc, przeszywający ból, a wspomnienie dźwięku rozbijającego się szkła nie pomagało. Kostki na rękach były białe od siły, z jaką trzymałam barierki, a mój nos był tak zapchany, że prawie nie czułam zapachów. Dźwięk kapiącej krwi z ciała mojej matki był wręcz ogłuszający. Bałam się na nią spojrzeć, choć wiedziałam, że muszę. Walczyłam ze sobą przez chwilę, ale w końcu udało mi się spojrzeć. Zakrwawiona kobieta leżała nieprzytomna na kafelkach, a odłamki szkła, które odbiły się od jej czaszki, były porozrzucane po całym salonie, tworząc makabryczny widok. Wokół mamy zbierało się coraz więcej krwi, a mężczyzna, którego nazywałam ojcem, stał nieruchomo z uśmiechem na ustach. Wiedziałam, że jeśli szybko nie zareaguję, mama umrze na moich oczach, ale nie mogłam się ruszyć. Strach mnie sparaliżował, a moje oczy, jakby sparaliżowane, zmuszały mnie do oglądania tego widoku.

Wzięłam głęboki wdech czując jakby ktoś mnie prowadził, otworzyłam oczy i otarłam łzy, bez problemu wstałam i poszłam do pokoju po pistolet. Trzasnęłam drzwiami od pokoju, zaznaczając swoją obecność i zaczęłam grzebać w szafie, wyjęłam małe zawiniątko i zaczęłam potrząsać nim w celu wydobycia broni. Pistolet wpadł do walizki, dzięki czemu nie spowodował hałasu, a ja mogłam w spokoju szukać rękawiczek. Ubrałam dwie puchowe rękawiczki wyjęłam pistolet z walizki i przeładowałam. Gdybym jeszcze umiała strzelać był by super, ale oby sama obecność broni wystarczyła.

- Sayonara skurwysynu- Z wielkim uśmiechem na ustach, wyszłam z pokoju.

Zeszłam na dół i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu mojej ofiary, oczywiście nie zamierzałam go zabić, chciałam go tylko nastraszyć w końcu ja słowa dotrzymuje. Obróciłam się i wycelowałam w postać stojącą w kuchni.

- Mam do ciebie dwa pytania. Pierwsze, dlaczego rzuciłeś w matkę szklanką? A drugie to, dlaczego za lustrem jest kamera? - Próbowałam udawać jak najspokojniejszą, choć wysadzało mnie od środka.

- Po pierwsze, nie wiem, o czym mówisz, a po drugie, nie mam pojęcia, dlaczego tam jest kamera. Przysięgam, że widzę ją po raz pierwszy- Powiedział, spokojnym głosem zbliżając się do mnie.

- Mnie nie oszukasz, jeżeli nie chcesz odpowiedzieć na pytania, to wynoś się z domu! Nikt cię nie potrzebuje! - Wskazałam pistoletem na drzwi.

- To jest mój dom, nie możesz mi rozkazywać.

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz