9. Chować

50 2 0
                                    

Obudziłam się na kanapie, od razu na niej usiadłam i zaczęłam się rozglądać. Salon wyglądał inaczej niż na imprezie, było więcej mebli i roślin. "Tego wszystkiego nie było pewnie dlatego, że ci przyjaciele Alex'a by to rozwalili", zaśmiałam się pod nosem. Przeszłam do kuchni z zamiarem nalania sobie wody. Po kolei otwierałam szafki, próbując znaleźć jakąś szklankę. Otworzyłam ostatnią, jaka była w nadziei, że tam będą szklanki, niestety ich nie było. Na ich miejscu za to był rozczłonkowany mikser. "Dziś to mnie chyba już nic nie zdziwi"

- Szukałem go! - Zawołał Matthew, podbiegając do szafki. Wyjął części miksera i z ekscytacji zaczął z nimi tańczyć do muzyki, którą słyszał tylko on. Usiadłam na blacie, nie wiedząc co zrobić, dzwonić na pogotowie czy policje?

- Matthew to mikser, zostaw go.

- To nie mikser wczoraj wziąłem z nią ślub!

- Mikser to jest rodzaj męski. W sensie wiesz "ten" mikser.

- Nie jestem gejem! - Rzucił szybko i jednym ruchem otworzył małe okno.

- Czego się tak drzecie? - Zapytała Nora, schodząc po schodach.

- On wziął ślub z mikserem i mówi, że nie jest gejem- Wskazałam ręką na Matthew'a.

- A no wczoraj przed odjazdem wszystkich Matthew wyznał mu miłość i wzięli ślub.

- Jakim kurwa cudem?!

- Z tego, co pamiętam, Axel wyszukał w internecie formułkę ślubną i po prostu zaczął mówić- Powiedziała Lilith, wychodząc z łazienki ze szczoteczką w ręce.

- Szkoda, że mnie przy tym nie było. Wiecie może gdzie są szklanki?

- Leżały pod dywanem jak je widziałem ostatnio, ale cicho bo Alex się nie może dowiedzieć- Powiedział Matthew.

- Czego się nie mogę dowiedzieć? - Zapytała Alex wchodząc do kuchni.

- Tego, że nie ma szklanek- Matthew uśmiechnął się niewinnie pewnie myśląc, że to co zrobił ujdzie my na sucho.

Usłyszałam krzyk, a potem coś huknęło. Zeszłam z blatu i poszłam sprawdzić, co to było. Weszłam do fioletowego pokoju i zobaczyłam Jasper'a patrzącego w podłogę, po chwili stania w milczeniu spojrzał na mnie i zaczął odprawiać egzorcyzmy.

- Co ty odpierdalasz?

- Sancte Michael Archangele, defende nos in praelio, contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium.

- Brałeś coś? - Zapytałam odsuwając się parę kroków.

- Ducha świętego- Powiedział łamiącym się głosem i położył się na wczoraj zrobionym pentagramie.

Wyszłam z pokoju nie zamykając drzwi, postanowiłam pójść do łazienki, żeby zobaczyć czy pistolet dalej jest w szafce pod zlewem. Co parę kroków odwracałam się za siebie, aby sprawdzić czy ten pojeb nie idzie za mną, aż doszłam do łazienki. Niepewnie weszłam do łazienki zamykając drzwi, poszłam w stronę szafki. Nie było go, a to oznaczało że to mógł być ten sam którym ten facet do mnie celował, a to oznacza, że jeden z gości na imprezie musiał znaleźć pistolet i chcąc się ze mną podroczyć, zaczął nim we mnie celować. Czyli Alex zadaje się z samymi zjebami który nie dość, że ćpają i piją bez umiaru to jeszcze bawią się w morderców. Naprawdę nie mam ochoty bać się o własne życie przez jakiegoś typa co nie może zadawać się z normalnymi osobami. Odkąd poznałam tych ludzi mam same problemy, może powinna posłuchać Lilith i postarać się ograniczyć kontakt z Alex'em, a najlepiej ze wszystkimi. Wyszłam z łazienki z nadzieją szybkiego powrotu do domu.

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz