24. Ratunek

43 2 0
                                    

****

Droga była długa i chyba męcząca bynajmniej na to wskazywały odgłosy, jakie wydobywał z siebie Harry przy każdym przejechanym kilometrze. Otworzyłam lekko oko i spojrzałam na GPS, do Los Angeles zostało jeszcze zaledwie dziesięć minut, natychmiast podniosłam głowę i spojrzałam na resztę. Nora spała jak zabita, Diego podziwiał widoki, a Harry mordował wzrokiem każde auto, jakie mijaliśmy.

- Może zrobimy sobie przerwę? -Zaproponowałam.

- A może nie- Odpowiedział Harry.

- Siusiu mi się chce.

- Rób do butelki.

- Jak zaraz się nie zatrzymasz, to zleje ci się na fotel- Zagroziłam.

- Dobra czekaj- Warknął i skręcił. -Sikaj śmiało! -Zadowolony wskazał na pustą polanę.

- Jeżeli tak bardzo zależało ci na zobaczeniu mojej cipy, to mogłeś powiedzieć- Powiedziałam niewinnie, odpinając pas.

- Dobra zatrzymam się na stacji- Znów wjechał na pas, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko.

Obskurna, mała stacja nie wyglądała zachęcająco, szczególnie jeżeli chodzi o załatwienie się. Spojrzałam na znudzonego Harry'ego i z niechęcią pokręciłam głową, na co ten wysiadł z auta i otworzył drzwi po mojej stronie.

- Sikaj- Powiedział, odpinając mi pas.

- Traktujesz mnie jak psa, sam idź sikaj! -Zapięłam pas.

- A ty zachowujesz się jak dziecko!

Kpiąco spojrzałam na chłopaka i wysiadłam z auta trzaskając drzwiami, ten debil jeszcze nie wiedział co planowałam. Przeszłam na drugą stronę auta i otworzyłam drzwi kierowcy.

- Bajo jajo -Rzuciłam, wchodząc do samochodu. Nie znałam się na autach, ale on nie musiał o tym wiedzieć. Zatrąbiłam klaksonem i wcisnęłam gaz, ręce trzęsły mi się ale nie odpuszczałam wiedziałam, że chłopak zatrzymał się tutaj specjalnie.

- Betty, przecież nie masz prawka- Powiedziała zaspana Nora.

- Wiem, ale muszę dać nauczkę Harry'emu- Zatrzymałam się.

- Doceniam twoje starania, ale tak złej jazdy nigdy nie odbyłem, moim zdaniem ślepy by lepiej prowadził- Powiedział Diego.

- Może sam chcesz spróbować?

- No nareszcie! Nie umiesz prowadzić i to widać- Powiedział zmęczony Harry.

- Spierdalaj, jestem rajdowcem- Dumna puściłam kierownicę, zapominając, że mam nogę na gazie. Auto lekko ruszyło, a Harry upadł na ziemię, wyszłam z auta, żeby go dobić.

- I co teraz? -Zapytałam prześmiewczo.

- Gówno, łeb mnie boli- Wstał, trzymając się za głowę.

- Życie boli- Stwierdziłam, wzruszając ramionami.

- Nie chcę przerywać tego pięknego momentu, ale musimy jechać- Powiedziała Nora.

- Zamienimy się miejscami Beatrice- Stwierdził Diego.

- Co? Niby dlaczego?

- Prawie zabiłaś szofera, jazda na tył- Nora wsiadła z powrotem do samochodu.

****

"Los Angeles nie jest gotowe na to, co je czeka albo jest? Ważne, że tu jesteśmy, wszyscy dojechaliśmy w miarę bezpiecznie. Pomijając fakt, że prawie zabiłam drzwiami Harry'ego, a ten ma rozcięty łuk brwiowy. To nieistotne. Teraz czas na szukanie hotelu, kurwa wiedziałam żeby wcześniej to zrobić. Ale nie, bo po co".

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz