7. Blondyneczka

65 2 0
                                    

- Dobra, może zanim zagramy, to się przedstawimy- Zaproponowała Suzan.

- To ja zacznę. Jestem Josh- Chłopak wymownym spojrzeniem popatrzył na dziewczynę po swojej prawej.

- Ja Suzan

- Ja Mia.

Wszyscy po kolei się przedstawiliśmy, a ja mając słabą pamięć do imion liczyłam, że wszyscy będziemy iść zgodnie z kolejką. Zaczęła się gra.

- Nigdy przenigdy nie jadłem kraba- Napiły się dwie osoby.

- Nigdy przenigdy nie spałam na podłodze- Napiło się pięć osób.

- Nigdy przenigdy nie próbowałam kogoś utopić- Atmosfera zgęstniała wszyscy obserwowaliśmy siebie w milczeniu, czekając aż ktoś się napije. Napiła się Don.

- To było raz w przedszkolu dla zabawy, tak wiem jak to brzmi, ale nikt nie ucierpiał.

- Nigdy przenigdy nie spałem z rodzeństwem- Napiły się trzy osoby.

- Nigdy przenigdy nie sprawdzałem w Internecie, ile dostanie się za morderstwo- Napili się wszyscy łącznie ze mną, czyli piętnaście osób.

- Możemy dołączyć? - Zapytał Alex.

- Pewnie siadajcie.

- Nigdy przenigdy nie robiłam tego w aucie- Napiły się cztery osoby.

- Nigdy przenigdy nikogo nie zabiłem- Atmosfera była tak gęsta, że można było ją kroić nożem "Czuję się jakbym grała w rosyjską ruletkę" błagam, żeby nikt nie podniósł tego cholernego kieliszka. Coś za mną huknęło, ale nawet to nie oderwało mnie od patrzenia na innych. Napiły się trzy osoby.

- O boże- Powiedziała Mia, łapiąc się za serce.

- Kogo żeście zabili? - Zapytał Josh. Gabriel milczał za to Jasper i Alex wybuchli śmiechem, po chwili to samo zrobił Gabriel.

- Sorry, chcieliśmy wprowadzić klimat grozy. Nikogo nie zabiliśmy.

- To dobrze bo myślałam, że mam stan przed zawałowy.

- A może jednak kogoś zabiliśmy- Powiedział Gabriel, pocierając brodę.

- Nigdy przenigdy nie zjadłem świeczki- Napiły się dwie osoby.

- Wy tak na poważnie? - Zapytał Josh.

- Byliśmy dziećmi okej? Dzieci robią dużo głupich rzeczy, my przynajmniej prawie nikogo nie utopiliśmy- Josh wymownie spojrzał na Don.

- Spadaj, byłam dzieckiem.

- Dobra nie kłóćcie się. Dawaj Betty teraz twoja kolej- Spojrzał na mnie Alex.

- Nigdy przenigdy nie spaliłam naleśników- Napisało się osiem osób.

- Ej, nie chcę przerywać zabawy, ale coś się pali- Powiedział Axel, schodząc z góry.

- Kurwa co się niby pali? - Zapytał zirytowany Alex.

- Nie wiem właśnie, coś chyba na ogrodzie. Usłyszałem, jak ktoś krzyczy, przybiegłem, a dziewczyna w samej bieliźnie stała i pokazywała gdzieś w stronę dworu.

Spojrzeliśmy wszyscy w stronę ogrodu i zobaczyliśmy, że coś się jara. Alex wybiegł jako pierwszy, za nim Jasper, a później ja. Podbiegliśmy do palącego się miejsca, okazało się, że był to piasek.

- Jakim cudem kurwa piach się pali?

- Nie mam kurwa pojęcia.

- Muszę uwiecznić ten moment- Powiedział Jasper, robiąc zdjęcie. Po chwili z wody wybiegł nieznajomy chłopak i zaczął do nas coś krzyczeć.

Biały Kruk- psychoza {1} {Zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz