Rozdział 16

87 14 1
                                    

Jeżeli ktokolwiek myślał, że awaryjna narda wojenna obejdzie się bez kłótni, to ogromnie się mylił. Pierwsza sprzeczka wybuchła już po kwadransie, a na następne nie trzeba było długo czekać. W sali pozostało tylko siedemnaście osób, ale hałas wskazywał, że było ich co najmniej pięć razy tyle i kłócili się o naprawdę ważne sprawy. Tymczasem, dyskusja poszła w zupełnie innym kierunku.

- Tak?! Uważaj, bo się wystraszę! Co ty niby możesz mi zrobić? Nie zapleść wianka z kwiatów?! - krzyknęła Mitsuki do królowej Creatoris.

- Może i masz armię, ale zamiast jej użyć wolisz siedzieć w zamku i udawać wielką arystokratkę, nieudolnie naśladując swoją babkę i jedynie wszystkim grożąc! - odpowiedziała z wyższością Akira Yaoyorozu.

Jednak to była możliwie przyjacielska sprzeczka, przy pozostałych kłótniach.

- Ja jestem przynajmniej ładna! - warknęła królowa Ochaco na atak księżniczki Mei.

- Co komu po urodzie, jak nic więcej do zaoferowania nie masz? Ani mózgu, ani sprytu, ani godności. A twoje królestwo się sypie w oczach, pod twoimi nieudolnymi rządami. - sparowała spokojnie następczyni tronu Techniquas.

- Właśnie, że Dustracle również bardzo ważnym filarem handlu i rolnictwa! - oznajmił Tenko.

- Ta jasne, a Sandae od wieków jest przyjacielskie. - prychnął Togata, zaplatając ręce na piersi, patrząc znudzony na rówieśnika.

- A co nie? Zdarzały się w historii, co prawda krwawe momenty, ale jak to w każdym kraju bywa. Sandae w niczym się w tym, nie różni. Powiem więcej jako... - rozpoczął przemowę Masaru Bakugo, w celu obrony ojczyzny, zanudzając swoich kompanów.

- Oczywiście, że jestem tym przystojniejszym i mądrzejszym bratem, zresztą o czym my w ogóle mówimy. Taka piękność jak ty i taki przystojniak jak ja stworzylibyśmy świetną partię. - zalecał się do Momo, Misuno, ignorując swojego młodszego brata, który wyglądał jakby chciał mu zrobić krzywdę.

- Powtarzam książę już trzeci raz, jestem lesbijką. - odparła wciąż kulturalnie już również zirytowana księżniczka.

- A ja powtarzam, że jestem w stanie odmienić twoje zdanie. - uśmiechnął się następca tronu w Ashen Realm.

- Zostaw ją w spokoju, nie widzisz, że daje ci od początku do zrozumienia, że nie chce mieć z tobą do czynienia? - zapytał Neito, masują się po skroniach.

- Nie wtrącaj się szczylu, jeszcze nic nie wiesz o życiu. Idź lepiej pozbieraj kwiatki, czy coś. - odgonił brata jak natrętną muchę Misuno.

Jednak najgorsza afera działa się tuż obok krzesła Katsukiego.

- ... twoja matka musiała zapychać się śniegiem całą zimę, żeby urodzić takiego bałwana! Jak można być takim idiotą?! - krzyczała wściekła Yusachi na króla Tachniquas.

- Yu. - powtórzyła imię żony Chujitsu, próbując ją uspokoić, ale wciąż nie działało, ponieważ w wyższą księżną wstąpił prawdziwy zew bitewny.

- Wielkie słowa w ustach tak ograniczonej, zarówno emocjonalnie jak i umysłowo kobiety. - odparł król Kei, mający najwyraźniej życzenie śmierci.

- Coś ty powiedział?!! - spytała władczyni Riotemis, dając królowi szansę na wycofanie się.

- A do tego nie do słysząca. - ten jednak z niej nie skorzystał.

- Yu, proszę. - jęknęła królowa, widząc jak jej małżonka nabiera powietrza do płuc i spojrzała tęsknie w kierunku wyższego księcia Sunriders, który przerażony siedział w kącie pomieszczenia, obserwując widoki za oknem i jedynie kuląc się na głośniejsze krzyki.

WięzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz