Rozdział 13

89 9 1
                                    

Blondyn obudził się w środku nocy, nie mając pojęcia co go obudziło, ale z jakiejś przyczyny przeczuwając, że jest to coś bardzo ważnego. Cała jego skóra swędziała z nieznanego mu powodu, a drapanie nie pomagało, jedynie pogarszając jego stan. Jego głowa wydawała się być nadzwyczaj lekka, wypełniona rozpaczliwym wołaniem o coś czego Katsuki nie potrafił nazwać. Było mu też strasznie duszno, mimo lekkiego chłodu panującego w jego komnacie, przez otwarte w niej okno.

Próbował sobie przypomnieć czy o czymś ostatnio nie zapomniał, ale nic mu nie przychodziło na myśl. Zapalił więc świecę przy łóżku i sprawdził każdy kąt pomieszczenia w poszukiwaniu wroga lub olśnienia. Zdesperowany uważnie przyjrzał się sobie w lustrze szukając objawów zatrucia lub poparzenia, wywołującego swędzenie i niepokój. Nic jednak nie znalazł i zrezygnowany wyszedł na korytarz, po czym zajrzał do pokoju zielonowłosego przyjaciela, który spał spokojnie, nie budząc się nawet, kiedy Katsuki podszedł bliżej upewnić się czy ten żyje i jest cały.

Poczuł ulgę, że to nie stąd bierze się to dziwne uczucie, że czegoś mu brakuje. Irytowało go jednak, że nadal nie zna przyczyny swojego stanu i to ogromnie. Wściekły ruszył przez mroczny i cichy korytarz zamku pogrążonego we śnie, jedynie z jedną świecą w dłoni, próbując się uspokoić i wytłumaczyć sobie, że to jest tylko w jego głowie i wszystko jest w porządku, możliwe, że wracając z lasu wszedł w pokrzywy czego nie zauważył, a w dodatku najwyraźniej mu się coś przyśniło, czego już nie pamięta i stąd niepokój.

Pałac wyglądał przerażająco, pusty i cichy, pogrążony w mroku, jednak blondyn nie poświęcił temu więcej niż jednej myśli zatrzymując się w pewnym momencie tuż przy oknie wychodzącym na Diabelską Koronę i przez moment wydawało mu się, że widzi błysk światła, mniej więcej w miejscu, gdzie wydawało mu się, że znalazł smoka w pułapce, którą się później skaleczył. Mimowolnie zerknął na ranę, ale nic się nie zmieniło, od kiedy założył sobie opatrunek.

Nagle usłyszał za sobą kroki i zaskoczony odwrócił się tyłem do okna, a przodem do zbliżającej się osoby wyciągając odrobinę przed siebie świeczkę, aby oświetlić korytarz, ale niewiele mógł dostrzec, dopóki postać nie podeszła bliżej. W kręgu światła ukazała się zmęczona twarz księcia Kirishimy.

- Witaj Katsuki. - skłonił głowę rudzielec, znajdując się na dwa kroki od Bakugo, który nie wiedział czemu ten dystans zaczął mu przeszkadzać.

Zwykle przeszkadzało mu, gdy ludzie byli zbyt blisko, a nie na odwrót.

- Witaj. Widzę, że już wróciłeś. - powiedział Katsuki postanawiając zawalić te uczucie na zmęczenie, nie chcąc się w to zagłębiać.

- Tak. Miałem pewne problemy z powrotem, ale się nareszcie udało. Co ciekawego porabiałeś jak mnie nie było? - spytał Eijiro.

- To samo, co zwykle, gdy jesteś obecny. Włóczyłem się, trochę czytałem i unikałem ludzi. - przyznał lekceważąco Bakugo, zastanawiając się co on jeszcze tu robi.

- Czyli za wiele się nie działo. - podsumował książę Riotemis, tonem sugerującym, że nie jest całkiem przekonany własnych słów.

- Dokładnie. Jestem pewien, że na twojej wycieczce się działo dużo więcej. - poinformował blondyn.

- Właściwie to nie. Miałem sprawdzić jak Jiro sobie radzi z wyłapywaniem ludzi Kaia. Całkiem nudna wyprawa, ponieważ już prawie wykonała zadanie. - wyjaśnił czerwono-włosy, obserwując uważnie Bakugo.

- Co się tak gapisz? Mam coś na twarzy? - zapytał zdezorientowany Katsuki.

- Nie, spokojnie. Po prostu zauważyłem coś, dopiero teraz. - powiedział z szerokim uśmiechem Eijiro.

WięzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz