Rozdział 25

57 8 1
                                    

Bakugo obudził się, skoro świt.

Jednak nie wynikało to z podekscytowania ślubem. Prędzej z nerwów i przerażenia, spowodowanych zarówno tym wydarzeniem jak i koszmarnym snem.

Podszedł do okna, ignorując swój ślubny strój, wiszący na manekinie i nerwowo pocierając swoje ramiona, poczuł jak jego żołądek zaciska się w ciasny węzeł. Usłyszał cichutkie pukanie do drzwi i przerażeniem, zaczął się zastanawiać czy to już ten moment, który zmieni całkowicie całe jego życie.

- Proszę. - powiedział na dźwięk ponownego pukania, czując jak bardzo zaschnięte ma gardło.

- Hej Kacchan. - przywitał się nieśmiało Izuku, wchodząc do pomieszczenia.

- Wow, ty jesteś w pobliżu? - spytał sarkastycznie blondyn, dalej będąc złym na przyjaciela, za ostatnie ignorowanie jego istnienia w imię nie wiadomo czego.

- Przepraszam. Masz rację, zawiodłem na całej linii. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i tyle się wokół ciebie dzieje, a ja cię olałem, z własnych egoistycznych pobudek. Byłem okropny i naprawdę tego żałuję. Po prostu... Zakochałem się i jak się okazało on mnie też kocha, ale wcześniej nie wiedzieliśmy na czym stoimy i dlatego tak wyglądała sytuacja. Wiem to niczego nie tłumaczy i naprawdę... - zaczął zdenerwowany przepraszać i tłumaczyć się Midoriya z rosnącymi łzami w oczach, a Bakugo w szoku zakodował, że jego przyjaciel kogoś ma.

- Spokojnie Deku. Wybaczę ci, ale nigdy więcej nie wywijaj mi takich numerów. Cieszę się, że nareszcie ktoś wpadł ci w oko, ale też cię potrzebowałem. - oznajmił zbyt nerwowy, aby się dalej kłócić Bakugo.

- Kacchan... Przepraszam, że mnie przy tobie nie było! - w końcu zapłakał zielonowłosy przytulając się do przyjaciela.

- No już, już głupi Deku, ważne, że teraz jesteś. - przewrócił oczami, pocieszając beksę, książę, co w jakiś sposób pomogło się i jemu minimalnie uspokoić.

Po dłuższej chwili, kiedy Izuku przestał łkać, odsunął się od blondyna, wycierając twarz. Chłopak wziął głęboki wdech i spojrzał już spokojniej na wciąż nerwowego przyjaciela.

- Jak się czujesz? - spytał Midoriya, a Bakugo już miał wymyśloną ciętą ripostę, ale zamiast jej użyć, westchnął ciężko.

- A jak myślisz? Jestem przerażony i mam ochotę wymiotować. - wyznał Katsuki.

- Ponoć to normalne przed ślubem. Kacchan... będzie dobrze, dasz sobie radę. Jesteś silny i nic cię nie powstrzyma. - dopingował go zielonowłosy.

- Matka dała nam dwa i pół roku do urodzenia przeze mnie dziecka oraz zażądała dowodu odbycia się nocy poślubnej. - rzucił blondyn.

- Nie zrobiła tego. - zaprzeczył w szoku Midoriya, puszczając przyjaciela i cofając się o krok.

- A i owszem zrobiła. Przy całej rodzinie królewskiej. Tłumacząc, że przygotowywała mnie do tego od dłuższego czasu. - wyznał Bakugo, zaplatając ramiona na piersi i ponownie wracając wzrokiem do krajobrazów za oknem.

- O bogowie... Co na to królowa i księżna? I książę Kirishima? - zapytał Deku, przyglądając się blondynowi uważnie.

- To dzięki nim mam te dwa lata. Matka chciała natychmiast. Kirishima w późniejszym czasie pytał czy ja w ogóle chcę mieć dzieci. - odpowiedział blondyn.

- I co powiedziałeś? - spytał Izuku.

- Prawdę. - oznajmił Katsuki, wzruszając ramionami w geście rezygnacji.

- Przykro mi. A jak twoje relacje z księciem, poza tą sprawą? - zapytał niepewnie zielonowłosy.

- ...Nie jest aż takim idiotą jak się spodziewałem. - rzucił, przez zaciśnięte usta Bakugo.

WięzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz