Rozdział 14

94 11 6
                                    

 Droga zajęło mu dużo mniej czasu niż przypuszczał i zanim się obejrzał, blondyn był już pod jaskinią, a po chwili wynurzył się z niej znajomy mu już smok. Dopiero wtedy Bakugo zaczął się zastanawiać, co będzie, jeżeli gad go nie pozna lub nie będzie już tak przyjazny. Jego wątpliwości zostały szybko rozwiane, kiedy ogromny czerwony groźny zwierzak zaczął skakać wokół niego jak szczeniaczek, co było odrobinę groteskowym widokiem.

- Spokojnie, przecież obiecywałem, że wrócę przerośnięta jaszczurko. - powiedział Katsuki, kiedy smok zaczął się o niego ocierać łbem.

Jednak jego słowa nie przyniosły żadnego skutku, więc zrezygnowany zaczął na przemian głaskać i drapać gada po głowie. Książę badał przy okazji twardość łusek zwierzaka i podziwiał ich piękny szkarłatny kolor, który prawie błyszczał w promieniach słonecznych.

- No już, już, grzeczna jaszczurka. - powtarzał Bakugo, gładząc łeb zwierzaka i widząc jak ten macha ogonem.

Wreszcie smok uspokoił się na tyle, że Katsuki mógł się odsunąć i w zastanowieniu przyjrzeć się gadowi, który siadł również go obserwując.

- Co powiesz na wycieczkę? Bo od dłuższego czasu próbuję dotrzeć na te durne góry i za każdym razem coś mi przerywa. - wyjaśnił Bakugo, kierując się w stronę wzniesienia.

Nie zaszedł jednak daleko, kiedy poczuł szpony smoka zaciskające się na jego ramionach wystarczająco mocno, żeby go utrzymać, ale na tyle delikatnie, aby go nie skrzywdzić. Katsuki myślał, że znów zostanie zaniesiony do jaskini i potraktowany jak przytulanka, gdy nagle poczuł, że ziemia uciekła mu spod stóp. Zaskoczony pisnął, kiedy smok zaczął się wznosić z nim coraz wyżej, a ziemia zaczynała się coraz bardziej oddalać.

- Co ty robisz?! Błagam nie zabij mnie teraz! Nie waż się mnie puścić rozumiesz?! - wrzeszczał Katsuki próbując przekrzyczeć wyjący wiatr, próbując samemu chwycić się łapy smoka.

I prawie mu się to udało, ale w tym samym momencie gad otworzył szpony, a Bakugo poczuł, że leci, jego żołądek podchodzi mu do gardła, a jego serce staje tylko, alby ruszyć z przyśpieszonym tempem.

- AAAAAAAAA!!! - coś pomiędzy piskiem, a krzykiem wydobyło się z jego gardła, gdy już żegnał się z życiem.

Pomyślał, że w taki sposób na pewno się nie spodziewał umrzeć i że Izuku go zabije. Nieważne, że już będzie martwy. Jego przyjaciel znajdzie sposób, żeby go wskrzesić i zabić własnoręcznie. Te wesołe rozważania przerwało bolesne uderzenie, ale nie o ziemię, lecz o grzbiet smoka, który najwyraźniej świetnie się bawił, ponieważ zaczął się coraz szybciej wznosić w górę. Katsuki zdążył złapać się jego szyi i odmówić szybką modlitwę, zanim gad nie zapikował ostro w dół.

- AAA!!! - Bakugo znów krzyczał czując jak coś mu się przewraca w brzuchu na widok tak szybko zbliżającej się ziemi.

Tuż nad nią zwierzak zrobił zwinny manewr i ruszył znów w górę, chociaż zdecydowanie spokojniej, a blondyn walczył z własnym żołądkiem, który chciał się pozbyć zawartości.

- Zabiję cię. - obiecał słabym głosem, na co smok tylko przechylił lekko łeb, aby go dostrzec, a książę mógłby przysiąc, że się z niego naśmiewa.

Moment zajęło księciu dojście do siebie po tych nagłych atrakcjach, ale kiedy już to zrobił, zaczął się delektować lekkim wiaterkiem na twarzy, od prędkości lotu. W pewnej chwili odważył się spojrzeć w dół, pod siebie i zamarł, choć tym razem nie z przerażenia.

- Woah... Jaki stąd jest piękny widok...- szepnął blondyn oglądając z lotu ptaka, góry, między którymi lecieli, lasy, doliny pomiędzy szczytami i rzeczki daleko w dole.

WięzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz