- Haloo? Słuchasz mnie? Xiao!- Krzyknął Aether starając się zdobyć atencje złotookiego.
- Hu? Czego chciałeś?- Zapytał wyrwany z transu rozmyśleń.
- Pytałem czy chcesz wody.- Zapytał łagodnie bursztynowooki
- Nie.- Powiedział oschle złotooki. Nie chciał gadać z żadną z osób w tym pokoju. Oficjalnie, nie ufał nikomu.
- Na pewno? Wyglądasz, jakbyś był spragniony.- Ponowił pytanie, tym razem wstrząsając szkolną butelką z wodą. Xiao szybko ją przechwycił i zaczął jej się przyglądać.
Nie był ufny co do jej zawartości. Najpierw jej się przyjrzał uważnie, próbując wychwycić jakieś zmiany, które w takim napoju nie powinny mieć miejsca. Nic. Potem powąchał wodę. Chciał zobaczyć czy nie czuje jakiegoś innego zapachu. Na przykład cynamonu. Czytał kiedyś, że podobno ludzie dorzucają do drinków cynamon by zakryć zapach trucizny.
Gdy w końcu zrozumiał, że to nic takiego, ostrożnie wziął łyka, po czym wypił całą zawartość.
Gdy trzymał tak szklaną butelkę w ręce, wpadł mu do głowy, dziwny, poniekąd głupi, całkiem adekwatny pomysł. Szybkim ruchem walnął naczyniem w oparcie krzesła, przez co częściowo roztukła się tworząc "broń".
Pierwszą osobą, która zareagowała był Scara. Chłopak szybki I zwinnym ruchem wyjął pistolet z tylnej kieszeni I wycelował nim w Xiao. Niebieskowłosy stało w pozycji gotowości, jednak gdy zobaczył broń trochę się wycofał.
Wanderer podszedł do niego bliżej, przykładając mu lufę do głowy, a Xiao przyłożył mu butelkę do szyi. Lawendowooki patrzył na Xiao z góry z wzywającym spojrzeniem I złośliwym uśmiechem. Złotooki natomiast patrzył na niego spod byka. Skanował go wzrokiem.
Po chwili patrzenia w niedowierzanie, pozostał trójka zaczęła reagować.
- Chłopaki, spokojnie! Nie chcemy się tu pozabijać!- Krzyknął Venti.
- Kto powiedział, że nie chcemy?- Zaśmiał mu się w twarzy Scara, przyciskając broń jeszcze bardziej do głowy Xiao, zmuszając go w ten sposób do odchylenia jej.
Niebieskowłosy się wkurzył i także przycisnął swoją broń bliżej przeciwnika. Szkło lekko zarysowało szyję chłopaka powodując malutkie nacięcie. Z rany popłynęła krew. Lawendowooki przyłożył palce do rany. Spojrzał na nie. Przyjrzał się swojej ciemno czerwonej krwi, po czym jego brwi się nastroszyły. Spojrzał na Xiao z nienawiścią błyskającą w jego oczach.
- Ty... Chuju...- Powiedział po czym z całej siły zamachnął się na Xiao. Uderzył go lufą w policzek.
Złotooki prawie natychmiastowo zareagował oddając mu. No i zaczęła się bójka. Skara kopnął Xiao w nogę, na co ten mu oddał z łokcia pod żebra, wtedy tamten znowu go uderzył w twarz. Chłopacy szarpali sobą na ziemi. Raz jeden dominował drugiego okładając mu pięściami twarz, a raz rolę się obracały. Od czasu do czasu ktoś krzyczał by się ogarnęli i przestali. Ciężko było stwierdzić kto wygrywa, bo walka toczyła się na równi.
- Japierdole! Idioci! Ogarnijcie się!- Krzyknął Aether.
- Jezus maria!- Dodał Kazuha podchodząc śpiesznym krokiem do Wanderera, który w tej chwili bił Xiao z całej siły i zaczął go odciągać.
Lawendowooki zaczął się szarpać i wyrywać. Xiao od razu wstał, by uderzyć go w twarz. Zdążył się zamachnąć, jednak nic mu nie zdążył zrobić bo złapał go Aether i zaczął go odciągać.
- I co teraz? Chcecie mnie zabić?- Spytał podminowany Xiao.- Śmiało! Co wam szkodzi! Jesteście popierdoleni!- Darł się chłopak.
- Xiao! Uspokój się!- Krzyknął zmartwiony i poirytowany Aether.
CZYTASZ
Bloody Kiss | Xiaother | Fanfiction
FanficWypadek połączył dwójkę chłopaków przyjaźnią, a może czymś więcej? Nie każde wypadki muszą się źle kończyć. Tak samo jak nie każde dobrze. ___________________________________________ Jest to moje pierwsze fanfiction z shipem xiaother (mój ulubion...