5. Problemy w raju

268 12 76
                                    

Wszyscy siedzieli przy stole i jedli naleśniki. Tak jak przypuszczał niebieskooki, Kazuha został przy wytrawnej wersji dania. Aether jadł naleśnika z serkiem homogenizowanym i owocami a Venti zajadał się wersją z samym cukrem. Wszystkim naleśniki bardzo zasmakowały i jedli je wręcz garaściami. Wszyscy po za Xiao, który był zbyt przytłoczony sytuacjami z dnia by móc co kolwiek przęłknąć. Wcześniej znalazł broń i jeszcze ta sytuacja sprzed chwili... To było dla niego za dużo.

Chłopak przebierał się w normalne ciuchy. Przed chwilą ubrał spodnie, a teraz zdejmował koszulkę od piżamy. Gdy ją zdjął i miał w planach ubrać koszulkę do pokoju ktoś wszedł. Był to chłopak o blond włosach. Xiao odruchowo krzyknął ,,Ej!'' jednak nic to nie pomogło. W blondynie rozpoznał Aethera. Chłopak zamiast odrazu wyjść, trzasnąć drzwiami i krzyknąć ,,przepraszam'' stał w przejściu jak wryty. Xiao także nie wiedział o co mu chodzi. Stał do niego tyłem, odsłaniając plecy i po prostu odchylając głowę, na niego patrzył. Z jednej strony nie podobało mu się, że ktoś tak nagle wbija mu do pokoju gdy ten się przebiera, jednak to chyba nie jest nic aż tak złego, że ktoś widzi go bez koszuli co nie? Dopiero po chwili stania i patrzenia się na chłopaka w drzwiach, uświadomił sobie dlaczego z tak pełnym zdezorientowania, współczucia i po części pełnym przejęcia oraz strachu wzrokiem, blondyn wbija w niego tak intensywnie spojrzenie. W niego, a bardziej w jego plecy. A jeszcze dokładniej w to co się na nich znajdowało. Xiao miał całe poobijane plecy. Było tam pełno siniaków, zadrapań i blizn. Aether po powrocie do rzeczywistości do niego podszedł i zapytał.

- Czy... Czy to moja wina? Czy to przez ten wypadek?- Zapytał bardzo cichym i pełnym bojaźni głosem.

- Nie- Xiao mruknął pod nosem i zwinnym ruchem ubrał na siebie koszulkę.

- A więc co ci się stało?- Wypytywał blondyn.

- Nic takiego. Pożyczyłem ubrania. Jeśli to problem to je odłoże.

- Nie zmieniaj tematu! Co ci się stało?!- Bursztynowooki był cały w nerwach. Xiao z zdziwienia rozszerzył powieki i zamrugał kilka razy z niedowierzaniem. Po raz pierwszy widział Aethera w takim stanie.

- Eh, przecież mówię, że nic mi się nie stało.

- Kłamiesz! Nic ci się nie stało, tak? To niby co to było? Chcę wiedzieć kto to zrobił!!!

- Co cię to tak obchodzi? To nie twoja sprawa. Z resztą to nic takiego.

- Co mnie to obchodzi? Nie moja sprawa? - Blondyn wolnym krokiem, podszedł bliżej niebieskowłosego.- Kurwa, martwię się! Nawet nie wiesz jaki to dla mnie ambaras! Wchodzę do pokoju i co widzę? Pierwsze co widzę to jest to, że mój nowy przyjaciel ma całe plecy poobijane! Całe plecy w jebanych bliznach! Jak mam się nie przejąć taką sytuacją? Jak mam nie czuć udręki? To nie są zwykłe rany, spowodowane upadkiem, albo uderzeniem się o coś! To są rany wywoływane przez rękoczyny!- Aether przeszedł jeszcze bliżej i złapał złotookiego za nadgarstki- Ktoś cię bije? Masz jakieś problemy w domu? Jeśli tak to powiedz! Ja ci pomogę! Możesz na mnie liczyć, przyżekam.- Xiao spuścił głowę. W tamtej chwili poczuł ogromną gulę w gardle. Zrobiło mu się słabo i zebrało na płacz. Jednak go powstrzymywał.- Spójrz na mnie! Pomogę ci!- Xiao podniósł głowę a Aether osłupiał gdy zobaczył łzy w jego oczach.

- Nic nie jesteś w stanie zrobić. Nikt nie jest.- Powiedział tak zgaszonym i załąmanym tonem, że aż bolało.

- Jeśli mi powiesz to coś zdziałam!

- Daj mi spokój. Nie zmienisz tego jak potoczyło się pierdolone 19 lat mojego jebanego życia i tyle.- Aetherowi zrobiło się potwornie przykro.
Poczuł się jakby ktoś mu wbił szpilkę w serce.
On chciał dobrze.
Jednak niebieskowłosy nie umiał przyjąć jego pomocy. Stwierdził, że nie ma sensu ciągnąć tej konwersacji i że powinien odpuścić.

Bloody Kiss | Xiaother | Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz