7. Miła odskocznia od codzienności

255 14 66
                                    

* Puk puk*

Niebieskowłosy chłopak stał na korytarzu przed drewnianymi drzwiami. W domu była przyjemna cisza, którą przerwały odgłosy pukania. Złotooki bardzo się stresował. Poczuł uciążliwe ciepło w klatce piersiowej. Było ono bardzo nieprzyjemnie gorące. Chłopak czuł się jakby ktoś oblewał go wrzątkiem. Nie było to przyjemne uczucie. Stresował się bardziej niż to było ptrzebne. Gdy nikt nie odpowiedział zapukał po raz drugi.,,Może nie usłyszał? Pewnie jak zwykle ma na uszach suchawki." Właśnie w ten sposób to sobie tłumaczył Xiao. Gdy po drugim zapukaniu, upłuneło pardziesiąt bardzo długich i stresujących sekund, Xiao stwierdził, że już pójdzie. Obrucił się w stronę salonu u już miał odchodzić gdy zza jego pleców ktoś krzyknął głośno i wyraźnie ,,Proszę!!!".

Xiao przeszły ciarki po plecach.Z jednej strony oczekiwał tej odpowiedzi, a z drugiej modlił się aby nie nastała..

Nie ważne co by postanowił, teraz było już za późno. Musiał wejść. Nie miał innego wyboru. Podszedł do drzwi, chwycił za klamkę i powoli uchylił drzwi. Gdy otworzył drzwi, świeże powietrze do niego naleciało. Aether najwyraźniej musiał wietrzyć pokój. Gdy rozejrzał się po pomieszczeniu ujrzał, bursztynowookiego chłopaka leżącego na łóżku. Na białą pościel opadały jego długie blond włosy. Ubrany był w ciemno beżową bluzę i czarne dresy. Tak jak się domyślał Xiao, chłopak miał na uszach swoje czarne słuchawki nauszne od firmy jbl. Leżał na łóżku, a jego dłoń swobodnie opieraął się o jego twarz, zakrywając jego oczy. Nie wyglądał na szczęśliwego, ale też nie wyglądał jakby był zły. Bardziej smutny i zmartwiony.

- Hej... Możemy pogadać? Wszedł powoli do pokoju niebieskooki i niepewnie zapytał.

- Xiao...- Zaczął strapionym tonem. Brzmiał jakby sam chciał mu coś powiedzieć. Blondyn po chwili zamyślemnia spowarzniał i dodał- Twój ojciec dzwonił.

Xiao chciał go przeprosić, jednak to co usłyszał kompletnie wybiło go z rytmu.

- CO?! I co ci powiedział?!

- Mówił... Mówił, że musisz wracać. Podałem mu adres domu i on zaraz tu będzie.

- J-Jak to? Przecież miał być dopiero za 2 dni!

- Wiem, próbowałem mu powiedzieć, że to nie problem, ale nie dawał mi dojść do słowa i sie rozłączył.

Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Chłopacy spojrzeli się w kierunku drzwi prowadzących do salonu. Usłyszeli Kazuhę który szedł w kierunku drzwi wejściowych.
Xiao westchnął ostentacyjnie. Nie chciał wracać. Nie lubił swojego poprzedniego życia. Swojego domu. Swoich rodziców. Miał dość. Tu mógł odpocząć. A tam? Tam wróciłby by do nudnej rzeczywistości.

Kazuha otworzył drzwi. Stał przed nimi facet średniego wzrostu o granatowych włosach i ciemnozielonych oczach. Ubrany był w bordową koszulę i czarne garniturowe spodnie. Na nogach miał eleganckie czarne wypastowane do perfekcji buty a na nosie miał okulary. Jego krótkie włosy były ulizane do tyłu. Żaden kosmyk, nawet żaden włos nie odstawał. Od tego człowieka bita aura wyrafinowania i elegancji. Był on osobą wywyższającą się.

- Dzień dobry? W czym mogę pomóc?- Zapytał zdziwiony Kazuha. Był onieśmielony wykwintnością tego faceta. Mężczyzna spojrzał na niego z góry analizując jego wygląd i mieszkanie.

- Aether tak? Czy to z tobą rozmawiałem przez telefon?- Zapytał wyniosłym tonem.

- Nie proszę Pana, ja jestem Kazuha. Aether to mój współlokator. Zaraz pójdę po niego. Jeśli mogę Pana zapytać, to czy coś się stało?- Kazuha jak zwykle, był bardzo uprzejmy. Jednak tym razem, przez sposób w jaki prezentował się facet, czuł potrzebe być wyjątkowo uprzejmy.

Bloody Kiss | Xiaother | Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz