Po chwili zadzwonił telefon. Venti wyjął go z kieszeni i odebrał.
- Mhm, spoko.- Powiedział do słuchawki.- Dobra, no ta. Zaraz przekaże.- Znowu cisza. Musiał słuchać co mówi osoba po drugiej stronie.- Okej. No mówię że okej! Ugh, ta, ta. Mhm, ja kończ...- Chciał powiedzieć granatowowłosy i rozłączyć się, jednak został uprzedzony.- Aha.
- Co jest?- Zapytał zaciekawiony Aether. Chłopak stał przy ścianie i patrzył na swojego młodszego przyjaciela.
- No ten debil się rozłączył.- Powiedział oburzony nastolatek.
- Kto?- Zadał pytanie blondyn.
- No Zhongli no. Myśli, że jak jest naszym "przełożonym"- Tutaj granatowowłosy przerwał by podkreślić rangę bruneta, przy okazji pokazując palcami znak imitujący cudzysłów.- to może się rozłączyć kiedy chce!
- Hu? Zhongli? Co chciał?- Zainteresował się ich konwersacją Scara.
- A, no tak. Miałem przekazać, że plany co do dzisiejszej akcji się zmieniły.- Venti spojrzał na zmieszanego Xiao, który stał gdzieś w rogu pomieszczenia. Potem ostentacyjnie przeniósł wzrok na drzwi do pokoju "spotkań" jak to zwykli byli mówić i właśnie w ten sposób dał do zrozumienia, że muszą się przemieścić gdzieś indziej. Wanderer pokiwał głową. Aether również zauważył jego przekaz. Postanowił zadziałać, zamiast stać jak ten kołek I czekać aż w magiczny sposób sam się przeteleportuje.
- Kazuha, Scara, Venti, musimy pogadać. Chodźmy do pokoju obok.- Zadecydował. Zanim zdążył zmienić pomieszczenie, podszedł jeszcze do Xiao I mówiąc już mniej donośnym tonem, trochę z wyrzutami sumienia, patrząc mu w oczy pustym, bo nie chciał by dało się wyczuć od negro poczucie winy, wzrokiem spojrzał na twarz zmieszanego i przytłoczonego całą tą sytuacją niebieskowłosego.- Xiao, nie chce być nie miły, ale musimy pogadać na osobności, okej? Idź na razie na górę, odpal se telewizję czy zrób co tam chcesz. Sam nie wiem jeszcze o co chodzi, ale jak się czegoś do wiem, to o ile będę mógł postaram się ci powiedzieć spoko?- Blondyn naprawdę nie chciał być nie miły.
- A, tak, jasne, nie ma problemu, rozumiem.- Xiao niby obojętny w głębi duszy cieszył się, że zostanie na trochę sam. Taka liczba osób, hałas i ogólnie cała ta sytuacja go męczyły. Nie był typem osoby, która lubi zamieszanie i dużo interakcji międzyludzkich. Wręcz przeciwnie. Xiao bardzo brakowało chwili ciszy. Mimo że taką ciszę słyszał codziennie podczas nauki, od czasu do czasu przerywana darciem się na niego jego zaborczych I kontrolujących rodziców nigdy mu jej nie było za dużo. On chciał tylko odpocząć.
- Dzięki, wielkie. Ale na pewno ci to nie przeszkadza?- Upewniał się bursztynowooki. Nie chciał być nie fair wobec przyjaciela ale nie miał wyboru.
- Mhm, nie ma problemu, serio.
- Okej, to idź na razie na górę, a ja przyjdę za jakiś czas.- Powiedział Aether i pośpiesznym krokiem dołączył do reszty chłopaków w innym pomieszczeniu. Podczas gdy on wygodnie siadał na kanapie, Xiao udał się na schodami do góry. Niebieskowłosy usiadł na kanapie, odpalił telewizję i niezbyt skupiając się na programie cieszył się ciszą.
W tym czasie Aether rozsiadł się w jednym z foteli w pomieszczeniu spotkań.
- No więc o co chodziło?- Zapytał blondyn niecierpliwiąc się. W końcu to podobno coś ważnego, z tego co zrozumiał. Inaczej nie musieliby wykluczać Xiao z tej rozmowy. A po za tym dzwonił Zhongli, to tym bardziej coś musi być na rzeczy.
- Ano, plany się pozmieniały co do dzisiejszego wieczoru.- Powiedział jak gdyby nigdy nic Venti.
- Japierdole Venti, podaj konkrety.- Polecił w pasywno-agresywny sposób Scars, który już zdążył się wkurwić.
CZYTASZ
Bloody Kiss | Xiaother | Fanfiction
FanfictionWypadek połączył dwójkę chłopaków przyjaźnią, a może czymś więcej? Nie każde wypadki muszą się źle kończyć. Tak samo jak nie każde dobrze. ___________________________________________ Jest to moje pierwsze fanfiction z shipem xiaother (mój ulubion...