1. Niewielki wypadek

446 16 58
                                    

Do pokoju, przez wielkie okno wpadało słońce, którego promienie obudziły niebieskowłosego. Leżał on na dużym łóżu w niewielkim pokoju. Chłopak, mimo towarzyszącemu mu przy tym bólu, podniósł się do pozycji na wpół siedzącej i rozejrzał się po pokoju. Obok łóżka znajdowała się szafka nocna, na której stała lampka, jakieś książki, szklanka z wodą i tabletki przeciwbólowe. Wzrok złotookiego z okna przeniósł się na okno po czym szybko przeleciał po biurku, komodzie, szafie i zatrzymał się na drzwiach. To na nich chłopka skupił swoją uwagę. Chciał wyjść z tego pokoju i jak najszybciej wrócić do swojego domu, jednak jego ciało miało inne plany.

Na próbę wstania jęknął z bólu i opadł bezwładnie zpowrotem na dużą, puszystą poduszkę.

-O, już wstałeś? To dobrze, ale teraz nie wstawaj, powinieneś leżeć i odpoczywać.- powiedział czyjś, najwyraźniej zmartwiony głos. Niebieskowłosy się zdziwił. Myślał, że był sam w pokoju, jednak się mylił. Obrócił głowę w stronę delikatnego, zmartwionego, męskiego głosu.

Przy biurku, na krześle, siedział ten sam chłopak, który się nad nim nachylał gdy go auto potrąciło.

Teraz miał okazję by mu się dobrze przyjrzeć.

Był to młody, na oko 19 letni chłopak, o szczupłej sylwetce i długich blond włosach zaplecionych w luźny warkocz. Ubrany był w biały t-shirt i czarne spodnie. Blondyn miał też śliczny kolczyk w jednym uchu. Po zakończeniu skanowania wzrokiem sylwetki chłopaka, niebieskowłosy przekierował swoje spojrzenie na twarz chłopaka. Blondyn miał delikatne i uprzejme rysy twarzy, jego bursztynowe oczy były bystre, uprzejme i szczere. Niebieskowłosy zmarszczył brwi by zobaczyć każdy najmniejszy detal na jego twarzy. Usta
bursztynowookiego wygięte były w delikatny uśmiech a na jego twarzy malowały się znak zapytania i zmieszanie. Najwyraźniej poczuł dyskonfort wywołany tak intensywnym przyglądaniem mu się. Złotooki praktycznie od razu to wychwycił bo zakończył mu się przyglądać z taką uwagą. Blondwłosy otworzył usta by o cos zapytać jednak drugi chłopak go uprzedził.

- Gdzie jestem, kim jesteś i co ja tu robię?- zapytał ostro niebieskowłosy

Dużo pytań w tak krótkim czasie- zaśmiał się drugi a jego twarz się wykrzywiła w wymuszony uśmiech

- A więc?

-Em, no tak. Jakby to ująć, wczoraj miałeś pewien wypadek. Gdy wieczorem przechodziłeś przez ulicę byłeś ubrany w ciemną bluzę i ja jako kierowca cię nie zauważyłem, przez co nie zdążyłem wychamować i skończyło się na tym że straciłeś przytomność. Teraz jesteś u mnie w domu. Wybacz że nie zabrałem cię prosto do szpitala. Spanikowałem...

-Kontynuuj

- Opatrzyłem twoje rany, zapewne wszystko cię boli rawda? Obok ciebie, na szafce nocnej leżą leki przeciwbólowe i szklanka z wodą. Może nie pozbędą się bólu w 100% ale na pewno trochę się go pozbędą. Przepraszam że przeze mnie jesteś w takiej sytuacji, powinienem być bardziej uważny. Prosiłbym też abyś nie mówił o niczym policji, w tej kopercie jest 150 000 jenów. Mam nadzieję że to wystarczy- powiedział blondyn podając kopertę z pieniędzy, złotooki jednak tylko wystawił wyprostowaną dłoń w jego stronę na znak że tego nie chce

- Nie trzeba, nie powiem nic policji.

- Oh... Serio? Miałbym poczucie winy gdybyś tego nie przyjął, i tak już mam.

- Nie potrzebuję pieniędzy, zatrzymaj je dla siebie.

- Okej... A i jeszcze jedno- powiedział chłopak siadając na skraju łóżka, w którym siedział niebieskooki oparty o tylną belkę. Jestem Aether- w tym momencie blondyn podał zgrabną ciepłą dłoń którą złotooki uścisnął. Temperatura ręki przyjemnie kontrastowała z zimną skórą kościstej dłoni chłopaka o niebieskich oczach. Dopiero gdy uścisnął jego dłoń zdał sobie sprawę z tego że ma na niej bandaże. Zdziwił się.

Bloody Kiss | Xiaother | Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz