26. Prywatny gabinet

188 10 64
                                    

Podczas gdy Aether mył włosy, Xiao uznał, że to najlepsza pora na ucieczkę. Chłopak szybko czmychnął schodami na górę, zadając sobie specjalną ostrożność, podczas przechodzenia obok łazienki. Gdy w końcu dotarł na górę, ponownie podjął próbę spakowania torby i wyjścia. Wiedział, że nie ma za wiele czasu, dlatego po prostu nawrzucał tam przedmiotów, które mogłyby mu się kiedyś przydać. Wrzucił bluzę, 2 koszulki, jakieś spodnie, bieliznę, wszystkie swoje oszczędności, ładowarkę i obowiązkowo książkę, po czym zamknął torbę i śpiesznym tempem zszedł na dół. Gdy przechodził obok łazienki, usłyszał, że Aether odpala suszarkę.

Nastolatek szybko wszedł do sypialni rodziców, zajrzał do środka. Po prawej stronie drzwi stała duża, ciemna komoda. Gdy był mały, widział jak rodzice wkładają tam pieniądze. Musiał sprawdzić, czy dalej znajdują się w środkowej komodzie. Otwiera szufladę, a tam pustka. Jakieś nikomu nie potrzebne rupiecie. Cała ta szuflada była zawalona, rzeczy niepoukładane, a kartki nie pospinane za pomocą zszywek, jak to zwykli robić pedantyczni rodzice Xiao. Widok szuflady w takim stanie szczerze zdziwił niebieskowłosego, który przyzwyczajony był do tego, że jego rodzice zawsze mieli ułożone wszystko wręcz od linijki i to samo oczekiwali od niego.

Chłopak wiedział, że nie ma za wiele czasu. W końcu ile można suszyć włosy? Otworzył kolejną szufladę. Tam już wszystkie rzeczy były poukładane. Były tam dwie teczki, jakieś pliki kartek, dokumenty, karteczki samoprzylepne, plastikowy pojemnik z pinezkami i to czego szukał. Czyli nie wielkie, aczkolwiek też nie małe metalowe pudełko. Był to mały sejf otwierany na klucz. Ten właśnie pojemnik widział jako dziecko. Nawet nie trudząc się szukaniem kluczy, wrzucił to do torby, zapiął ją na zamek błyskawiczny i skierował się do głównych drzwi mieszkania. 

Obrócił się tylko na chwilę by upewnić się, że Aether nigdzie w pobliżu nie stoi i nie planuje go powstrzymać od realizacji planu. 

Blondyna jednak, nigdzie nie było, a ten smętny, biały szum suszarki był nadal słyszalny w mieszkaniu. Xiao westchnął cicho. Chwycił za klamkę i bez dłuższego przedłużania popchnął drzwi. 

To co ujrzał całkiem go zdziwiło, bo zamiast standardowo zobaczyć widoku eleganckiej, czystej klatki schodowej ujrzał męski tors ubrany w czarną koszulkę z nadrukiem czaszki. Podniósł głowę by zobaczyć do kogo należy t-shirt. Zobaczył granatowe włosy i całkiem mocne rysy twarzy i już wiedział, że to Wanderer. Wyższy z nich zmarszczył brwi i spojrzał ostrzegawczo na Xiao swoimi przeszywającymi duszę fioletowymi oczyma. 

Złotooki stał w szoku nie wiedząc co on w zasadzie tu robi. Przez chwilę zapomniał o swoim planie. Zamarł. Jednak do porządku przegoniło go pieczące ukłucie bólu na policzku.

Chłopak zrobił krok w tył by złapać równowagę i się nie wywrócić. Już po chwili oczywiste dla niego było, że to właśnie Scara go uderzył. Teraz natomiast osobnik stojący przed Xiao pociągnął go za włosy, wymuszając by ten, się na niego spojrzał. Złotooki skrzywił się przez szarpnięcie.

- Co ty sobie kurwa myślisz, co?!- Zapytał agresywnie Wanderer. Młody mężczyzna patrzył na niższego ze złością i poniekąd nienawiścią w oczach. 

- Uhm...- Xiao chciał coś odpowiedzieć, ale zamiast tego, z całej siły kopnął granatowowłosy w piszczel. 

Odruchową reakcją na tego typu ból, było to, że Wanderer złapał się za piszczel i wydał z siebie głośne, przepełnione bólem "Jeb się dziwko". W jego oczach zebrało się parę łez gdy zwijał się z bólu. Xiao tylko wiminął go i pobiegł w stronę schodów znajdujących się na klatce. Już zaczął schodzić gdy nagle oberwał w plecy wielkim, masywnym glanem z ćwiekami. 

-Kurwo!- Krzyknął Xiao, a jego głos był równie wypełniony bólem, co wcześniej Scary. Najprawdopodobniej zleciałby ze schodów, a upadek mógłby się skończyć wybiciem zębów i nabawieniem się wstrząsu mózgu, gdyby nie fakt, że w ostatniej chwili Kazuha  go złapał za nadgarstek. Chłopak pociągnął go do siebie, pomagając złapać równowagę.- Dzięki...- Złotooki chciał się spytać, skąd tak nagle pojawił się tu białowłosy chłopak, ale zdał sobie sprawę z tego, że musiał tu być przez cały czas, tylko, że po prostu to on nie zwrócił na niego uwagi.
 
Kazuha upewniwszy się, że dziewiętnastolatek jest w stanie stać o własnych siłach, chwycił czarnego buta i rzucił nim w lawendowookiego. Ten zdołał uniknąć uderzenia, po przez złapanie buta w obie ręce.

Bloody Kiss | Xiaother | Fanfiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz