wciąż pamiętam tylko nie tego co powinnam..

742 11 0
                                    


mijały dni od pechowej imprezy.. a ja nie przestawałam myśleć o tym co się wydarzyło-pewnie myślicie że myśle o bluzie tego kogo tak bardzo kocham i tu się mylicie.. nie mogę zapomnieć o tym dupku który uratował mi życie tamtej nocy.. była 23:17 leżałam w łóżku kiedy usłyszałam płacz mamy w sypialni.. coś się stało tylko co, ojciec poszedł chlać więc raczej to nie on, wybiegłam z pokoju kierując się w stronę pokoju mamy, weszłam i zobaczyłam siedzącą na łóżku i wręcz wyła z płaczu a w dłoni trzymała telefon.. coś bardzo złego się stało, szybko zareagowałam kucając obok łóżka na którym była mama-"co się stało? Coś z ojcem?"-będe chujową córką jeśli powiem ze modliłam się żeby mama powiedziała że ojciec wpadł do jakiegoś rowu i nie żyje, tyle cierpienia nam sprawił że było by to najlepsze co mogłam usłyszeć jednak moja mama jedynie kiwneła głowa na "nie" wystraszyłam się i chwyciłam za telefon mamy która nie była w stanie nic powiedzieć, weszłam w wiadomości i jedyną wiadomością była to od wujka Marka czyli taty Kuby, przełknełam ślinę ze strachu i weszłam w wyświetloną wiadomość-"hej Aga,pisze żeby poinformować że nasz syn Kuba jest w szpitalu..." kiedy przeczytałam tą część moje oczy napełniły się łzami.. nie dałam rady doczytać reszty, upadłam na podłogę i nie mogłam się uspokoić, tak bardzo było to trudne bo zaczełam coś do niego czuć, moja mama starała się mnie opanować mimo że sama była w tragicznym stanie. Wyłam tak bardzo ze z moich płuc uciekało życie, "a jeśli on umrzę nie wybaczę sobie tego" - krzyczałam i powtarzałam to dopóki moja nagła motywacja się właczyła wstałam i zaczełam iść w stronę mojego pokoju.. z szklanymi oczami szukałam jakiejś bluzy i jedyną którą wyczułam w stercie leżących na ziemi była bluza Gabrysia, założyłam ją i kierowałam się ku drzwi słyszałam mame która mnie wołała ale byłam tak stłumiona że nawet nie reagowałam, wychodząc z domu przy furtce zauważyłam leżącego ojca który świetnie się bawił dopijając resztkę wódki. Otworzyłam furtkę i zostałam zauważona przez ojca który jedynie ledwo wydusił "gdzie leziesz gówniaro, pomóż ojcu i do domu" nie obchodził mnie jego los więc zakładając słuchawki ruszyłam w stronę szpitala który był około 10 minut od mojego domu.

buziaki :*

371 słów 

(nie)przypadkowa znajomość |18+| Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz